Absolutyzm

Miejsce gdzie nauka i duchowość stają się jednym.
Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Absolutyzm

Postautor: Prometeusz » 1 października 2015, o 00:23

W systemie Kanta taka matematyka właśnie odnosi się do rozumu. On połączył racjonalizm z empiryzmem, wcześniej ludzie nawet nie mieli odpowiedniego aparatu pojęciowego by o tym rozmawiać. Cała nowoczesna filozofia z tego czerpie.

Krytyka prawdy nie ma na celu zanegowania ważnej roli tego pojęcia w życiu ludzi. Prawda jest dla człowieka konieczna, wynika z ludzkiej potrzeby (Nietzsche 1993, s. 250). Zapewnia ona poczucie racji, słuszności, daje człowiekowi oparcie w jego dążeniach, ukierunkowuje go.


Nietzsche nie polemizuje z absolutyzmem. Od pokazuje zupełnie inne podejście - psychologiczne. Według niego to podejście jest potrzebne, właśnie by korzystać z prawdy, ale przy okazji nie niszczyć sobie życia.

Prawda, która zyskuje władzę nad jej „autorami”, staje się dla ludzi niebezpieczna.


Sprzeciw wobec tezy o uniwersalności prawdy nie oznacza, że ludzie powinni zaprzestać formułowania sądów. Dążenie do prawdy, szukanie w niej oparcia jest dla człowieka koniecznością. Jednak zamiast zamykać się w obrębie swoich spostrzeżeń czy też zamiast pozostawać pod wpływem przekonań, które panują w naszym środowisku, Nietzsche proponuje, aby uznać wszelkie fakty za interpretacje (Nietzsche 1994, s. 211). Pogodzenie się z niedoskonałością poznania, dostrzeżenie niedorzeczności dążenia do „skatalogowania” całości świata, pozwoli ludziom spojrzeć z szerszej perspektywy, wzbogaci ich refleksje, odwracając uwagę od mrzonek o świecie, w którym osiągalna jest prawda uniwersalna. Dzięki temu człowiek nie doszukuje się w sobie niedoskonałości, lecz zyskuje możliwość docenienia i rozwijania potencjału, który w nim drzemie.


Jako zorientowany nie na teorię, ale na sferę praktyczną, perspektywizm powinien być rozumiany raczej jako sposób podejścia do zagadnienia prawdy, który niesie ze sobą określone konsekwencje praktyczne w ludzkim działaniu (miłkowski 2002, s. 216).


Teoria, do której sformułowania niezbędne są abstrakcyjne terminy, oddala się od życia, od swojego przedmiotu. Ujmując świat przy pomocy języka, wtłaczamy go w ramy rozumowań logicznych, przez co logika staje się w naszym mniemaniu nieodzownym elementem przedmiotu naszego poznania. To co nie mieści się w ramach takiego systemu jest uważane za fałszywe, nieistniejące czy w najlepszym wypadku nieistotne (Żelazny 2007, s. 72–73). Przypisywanie teorii walorów uniwersalności, powszechnej obowiązywalności prowadzi do zamknięcia jej na to co dynamiczne, jednostkowe, nieuchwytne na poziomie ogółu, a to właśnie, zdaniem Nietzschego, mogłoby być bardziej wartościowym elementem refleksji filozoficznej.


Rzadko spotykam osoby, które potrafią myśleć jasno i przechodzić płynnie od systemu do systemu. Bo nie chodzi o to, że dany system jest g*wno warty, ale o to, że wyciąga jakieś aspekty rzeczywistości, a resztę pomija. Nietzsche wprowadza pewne założenia nie jako prawdy absolutne, które trzeba logicznie dopasować do starych, poznanych systemów, ale takie które trzeba zrozumieć po przez praktykę w ich działającym - po za semantycznym - aspekcie. Wilson też o tym pisze, o wykształceniu sobie umiejętności przechodzenia między tunelami rzeczywistości.

Dlatego nie rozumiesz pojęcia "wiecznego powrotu", które jest tylko myślową protezą, szkicem dla neuronów, na to co ja bym nazwał np. pewną kompetencją wbudowaną w dynamiczny model naszej percepcji. Myślę, że jeśli prześwietlić ten koncept filozoficznie, to znaleźlibyśmy wiele odniesień i interpretacji, bogatych w znaczenia. Jednak wątpię by Nietzsche nadawał temu pojęciu jakieś większe znaczenie abstrakcyjne.

Idea wiecznego powrotu nie ma za zadanie opisać świata w jego biegu. Jej celem jest wytworzenie konkretnego rezultatu praktycznego. Dzięki świadomości powagi każdej decyzji ludzie mają wytworzyć w sobie postawę amor fati, w wyjątkowy sposób afirmującą ich zdolność twórczą. Umiłowanie losu, który się wybrało będzie charakterystycznym rysem nadczłowieka (Żelazny 2007, s. 188).


o nadczłowieku

Osoba, która dysponuje dużym potencjałem woli mocy i jest w stanie unieść ciężar odpowiedzialności, wynikający z nauki o wiecznym powrocie, nie traktując go jako brzemię, lecz krocząc z nim pewnie, to właśnie nietzscheański nadczłowiek. Jest to ktoś, kto nie liczy się ze zdaniem innych, nie hołduje cudzym przekonaniom, normom utrwalonym w społeczeństwie i realizowanym tylko dlatego, że ktoś je wcześniej uznał za obowiązujące.


Nie jest to ideał człowieka, do jakiego przyzwyczaili nas filozofowie. Nadczłowiek nie ma nic wspólnego ani z ascetą, ani z uczonym, ani z wzorem do naśladowania. Idea ta jest niedookreślona, zgodnie z filozofią Nietzschego, który nie ceniłby kogoś, kto realizuje ustalony wzorzec. Nadczłowiek nie jest kolejnym stadium rozwoju, nie jest etapem, który ludzie osiągają grupowo, nie występuje on w stadzie; nie można zostać przygotowanym, przyuczonym do bycia nim. Nie „wynika” on z człowieka, lecz jest jego przezwyciężeniem (Nietzsche 2005, s. 9). Stać się można nim wyłącznie na drodze osobistego rozwoju na płaszczyźnie psychologicznej.


Kolejna sprawa.

Chłodny osąd umysłu nie zdoła uwzględnić tego, co nie do końca uświadomione czy też zupełnie nieświadome. Jednostka usiłująca poznawać siebie w sposób racjonalny, logiczny, może być ślepa na tę sferę, która nie jest wynikiem namysłu; może nie zrozumieć przyczyn, które nie są racjonalne. Człowiek, używając określonej władzy poznawczej w danym momencie, traci te treści, które mogłaby mu podsunąć inna władza poznawcza.


Moim zdaniem Nietzsche zrobił świetną robotę odpowiednio nas nakierowując. Chociaż wiadomo jego teorie też będą mieć ograniczenia wynikające z faktu, że są tylko teoriami nie ogarniającymi całości. Natomiast wiele współczesnych autorów poszło drogami Nietzschego (niekoniecznie o tym wiedząc) i uzupełnili te koncepcje o swoją praktyczną wiedzę.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 1 października 2015, o 02:22

Full Moon
cytujesz to co było już napisane i ja już na to przecież odpowiadałem. Ciężko się dogadać kiedy całkowicie pomijasz to co ja piszę.

Ja to wszystko doskonale wiem i nie ze wszystkim się zgadzam. Rozumiem o czym mówi Nietzsche o tym wiecznym powrocie, ale nie rozumiem skąd mu się to wzięło i dlaczego akurat takie myślenie miałoby być prawidłowe i dlaczego moralność jaką uznaje Nietzsche miałby przyjmować ktokolwiek inny?

Full Moon pisze:Nietzsche wprowadza pewne założenia nie jako prawdy absolutne, które trzeba logicznie dopasować do starych, poznanych systemów, ale takie które trzeba zrozumieć po przez praktykę w ich działającym - po za semantycznym - aspekcie. Wilson też o tym pisze, o wykształceniu sobie umiejętności przechodzenia między tunelami rzeczywistości.


To jest dla mnie akurat jasne. Z wieloma rzeczami u Nietzschego się zgadzam, ale na pewno nie z jego moralnością (wieczny powrót, moralność panów).

Pisałem o tym jakie są moje poglądy na moralność i z czego one wynikają.

Mam wrażenie, że Wy rozmawiacie na zupełnie inny temat niż poruszyłem, tak jakbyście uciekali od meritum.

Nie wiem czy zauważyłeś, ale ja wprowadzam pojęcie absolutnej prawdy, która istnieje i jest jaka jest niezależnie od tego co myślimy. Jest kamień, kula są prawa fizyki, matematyki i nie, to nie są funkcje rozumu, bo rozum interpretuje "idealny obiekt" jakim jest matematyka, piękno, estetyka, moralność, dobro, zło, prawa fizyki, cały świat. Wiesz chyba co oznaczają te pojęcia kiedy wyjmiemy je z rzeczywistości? Czym jest np klawiatura, po której piszesz? Odrywając ją od materii mamy obiekt, którym jest klawiatura. Gdybyśmy przenieśli się do duchowego wymiaru bez materii to byłaby tam klawiatura, ale już nie zgadzałaby się z tym przyziemnym opisem co do samej materii widzianej z boku. Więc jak widać są różne poziomy prawdy - fizyczny, emocjonalny, mentalny, realne mechanizmy i prawa, moralność, idealne "obiekty".

I na jednym poziomie mamy cały system moralny i spójną wiedzę na dany temat, który przeczy istniejącemu wdrukowi. Dlatego zły wdruk musi istnieć poza ego i przez to jest moim wewnętrznym wrogiem, nie mogę zyskać kontroli nad własnym wnętrzem. Nie mogę tego wciągać w ego, bo to wiąże się z cierpieniem, że nie można zrealizować jedynego pragnienia, które jest silniejszym bodźcem niż narkotyki, bo to złe pragnienie. Skoro ja tego nie chcę to nie mogę być jednocześnie tym kto tego chce, czyli z automatu wszystkie emocje są obce. Na tym etapie świadomości nie potrafię utożsamiać się z emocjami, tylko opisuję je sobie z góry, odczuwam i to tak jakbym brał jakieś substancje i z tym wiąże się często treść myślowa, która jest "częścią zaburzenia", więc jak sobie idzie to ją szufladkuję w mentalny model i znajduję różne takie tryby działania umysłu i ich przyczyny (które przeważnie są i tak tylko hipotezami). A więc myśli też już nie są moim utożsamieniem i to kim jestem też nie, bo przyczyny tego są poza obrębem mojej odpowiedzialności. Z tego wynika wszystko to kim jestem teraz, ale to wszystko teraz jest już dla mnie modelem - szufladką "mózg Kocura" i on działa i tworzy cały świat, który jest przede mną. Cała odpowiedzialność spoczywa na przyczynach tego kim jest Kocur, a nie na Kocurze - skutku, czyli obecnym osobniku alfa :) No i siedzę sobie w trybie "jaki powinien być Kocur" i tu następuje ocena i to co analizuje się na chłodno. To jest właśnie mechanizm kontroli samego siebie i dopiero wtedy stanę się tak naprawdę sobą, bo teraz jestem skutkiem ubocznym świata, na którym żyję. I tu jest mur - nie da się zapanować nad tym Kocurem, bo im bardziej to robię i na jakiś czas udaje się i wtedy z łatwością osiągam ponadprzeciętność, pojawia się chęć rzucić wszystko, zajarać bata, wypić browary i mieć czas żeby pomyśleć jaki jest sens tego wszystkiego. Bez miłości poruszam się w świecie mechanicznym, który jest dobry, ale pusty. I nie taki dobry kiedy nie cofnę skutków tego co się stało i kiedy coś jest dla mnie przyjemne to szkodzi. Rządzą nami prawa fizyki, biologia, pragnienia i nie znamy prawdy na ten temat, bo się jej nie da poznać. Nie interesuje mnie czy to szkodliwe dla psychiki - taka właśnie jest prawda i idea Nietzschego tego nie zmienia.

Mam też w umyśle taki tryb, w którym jestem swoim najmocniejszym ja i z niego większość problemów nie istnieje, ale emocje wywalają do miłości z kobietą (bo miłość jest w tym trybie). Tu muszę rozwiązać mój problem i dalej będzie bułka z masłem. Jeśli tego nie zrobię, to musiałbym stać się sobą z tego najniższego prymitywnego poziomu emocji i głupiego pragnienia. Jednak żeby temu ulec musiałbym się jakoś oszukać żeby zrezygnować z moralności i poczucia prawdziwego sensu (przecież to czego pragnę nie jest zdrową miłością). Na dodatek emocje skupione są wokół pragnienia miłości i pragnienia seksu z taką kobietą, która mi się podoba. To są sprzeczności. Nie da się też tak oszukiwać (przynajmniej ja nie umiem i nie chcę), wiec tu jest sprzeczność na amen, bo każde wyjście jest złe. Dlatego szukam sposobu na usunięcie tego pragnienia lub zmianę jego treści. Wtedy byłbym sobie jednocześnie sterem, okrętem i żaglem.

Te wszystkie koncepcje filozoficzne nie odnoszą się bezpośrednio do mojego problemu. Piszesz o idei miłości, że jest sztuczna, a ja się z tym nie zgadzam. Sztuczna jest dla mnie miłość do siebie, a osoby posiadające wyższe uczucia mają pragnienie miłości - łączy się to z seksualnością i spaja się w jedną ideę, do której dodane jest postępowanie moralne wobec tej osoby. Związki są także rozwojem i terapią (o ile nie są toksyczne, tylko szczere).

Czy to co piszesz o miłości nie wynika czasem z Twojego nastawienia do kobiet?
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: aartefax » 1 października 2015, o 11:20

aartefax pisze:Bo taka prawda. Wysokie ego lubi odrzucać wszelką krytykę.


Kocur pisze:To już dobrze wiemy, że jak ktoś się nie zgadza z plującym na kogoś aartefaxem to ma wysokie ego :D

Moje normalne ego odrzuca tę konkretną "krytykę", która jest wymyślona przez wysokie ego aartefaxa. Wysokie ego lubi atakować innych bezpodstawnie, bo widzi w innych swoje wzorce. Ja bym to nazwał pluciem jadem, a nie krytyką, ale jaki krytyk taka definicja krytyki z jego strony.


Dobrze nie manipuluj,wiadomo że mój osąd Ciebie się wyłącznie tyczy. No mam tę wadę że nie cierpię bufonów,zarozumialców,przemądrzałych ludzi. :)


aartefax pisze:Nie mydlenie oczu ponieważ to czy jesteśmy nastawieni do czegoś optymistycznie czy pesymistycznie ma wpływ na nasze osiągnięcia.


Kocur pisze:Osiągnięcia nie mają wiele wspólnego z tematem.

No i w zasadzie nadal wynika,że nie zrozumiałeś o czym piszę i dlatego schodzisz z tematu. To jest trolling, bo właśnie rozmyłeś treść dyskusji.


To Ty zszedłeś z tematu.Przypomnę że dyskusję rozpoczęliśmy od tego stwierdzenia FM
Cyt:
'' Relaksacja i wynikająca z niej energia poznawcza (fale alpha, koherencja i te sprawy) nie stoją na drodze podchodzenia do świata w sposób realistyczny. Moim zdaniem jest dokładnie na odwrót, nie możemy poznawać świata i rozmawiać o faktach bez zdolności do uczenia się i modyfikowania naszych poglądów. Skrajny sceptycyzm jest, a w zasadzie ukryty pesymizm jest czymś blokującym dla uczenia się, czyli czymś nieodpowiednim co do omawianego celu. Posiadanie chemicznej i funkcyjnej stabilności mózgu, co ma miejsce przy dobrym samopoczuciu, wywołanym relaksacją pomaga w myśleniu.

Nastawienie pesymistyczne, a jeszcze gorzej myślenie pesymistyczne podnosi kortyzol i zaburza nasze normalne myślenie i nastawia nasz układ nerwowy na "tryb przetrwania", jest to poziom odruchów i reakcji, brak tu miejsca na zdrową refleksje i rzetelne analizowanie faktów. Medytacja i ćwiczenia mindfulness prowadzić może do uczciwości intelektualnej, jeśli nie wiąże się z żadnym praniem mózgu, a nastawiona jest na weryfikacje i wdrożenie zdrowym wzorców myślowych''.

Różne analizy, nawet takie meczykowe będą bardziej miarodajne jeśli będziemy odpowiednio wyciszeni i zrelaksowani. Możemy pesymistycznie oceniać szanse naszego zespołu a sami być
wewnętrznie optymistami.
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 1 października 2015, o 15:27

aartefax pisze:Dobrze nie manipuluj,wiadomo że mój osąd Ciebie się wyłącznie tyczy. No mam tę wadę że nie cierpię bufonów,zarozumialców,przemądrzałych ludzi.


Czyli wyparcie + projekcja. Dobrze Cię zdiagnozowałem :) "Osąd" to plucie jadem i jeśli sobie tego nie uświadamiasz, to jest to już Twój problem i Twojego otoczenia.

aartefax pisze:To Ty zszedłeś z tematu.Przypomnę że dyskusję rozpoczęliśmy od tego stwierdzenia FM


Zaczęliśmy ją od mojego pierwszego postu zakładającego wątek.

Post FM już był nie na temat i ja o tym napisałem, ale zostało to przez Ciebie zignorowane. Tak właśnie wyglądają dyskusje z Tobą.

aartefax pisze:Różne analizy, nawet takie meczykowe będą bardziej miarodajne jeśli będziemy odpowiednio wyciszeni i zrelaksowani.


A piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Jeśli zawodnik strzela bramkę to jest gol. Skoro zrobiłem zakupy to znaczy, że poszedłem do sklepu.

Stary powtarzasz to co już było i nie ma związku z tematem. Oczywiście, że relaksacja jest ważna (może nie niezbędna, ale to czynnik poprawiający jakość analizy), ale pisaliśmy nie o nastroju tylko o nastawieniu i łopatologicznie do znudzenia to powtarzam, a do Ciebie dalej nie trafia.

aartefax pisze:Możemy pesymistycznie oceniać szanse naszego zespołu a sami być
wewnętrznie optymistami.


Nie!

Przekaz jest taki: prawda to wartość X, ocena żeby zaliczyć to do zła lub dobra to Y. X to prawda absolutna, niezależna od ludzkiego poznania. Człowiek nie może nigdy poznać X, ale może poznawać jej części, np zna 1/2X, ale nie wie, że to 1/2 bo nie wie jaka jest całość. Y jest wartością stałą, ale abstrakcyjną i człowiek posługuje się swoją wersją Y, która jednak opiera się na pewnych imperatywach wspólnych dla rozumowania ludzkiego. Z idealnego rozumowania ludzkiego wynikałoby idealne Y, ale nie da rady również i tego poznać, bo wtedy trzeba znać całe X i dochodzi do tego jeszcze dodatkowa wartość. Mamy więc swoją wersję X i swoją wersję Y, przy czym Y wynika z X, ale X nie determinuje ściśle Y. Czy to jest jasne? Bo staram się to tłumaczyć od jakiegoś czasu.

I nie ma znaczenia co ktoś sobie pomyśli na temat X i Y - te idee nadal są niezmienne. W telewizji leci to co puścili i to nie zależy od tego czy mam włączony telewizor i jak nastawiłem wyświetlanie obrazu. Optymizm i pesymizm to właśnie takie nastawienie obrazu - zmiana filtra. Toteż o tym nie piszę i nie chcę żeby wątek rozmywano pisząc o jakimś nastawieniu do rozwiązania problemu, bo problem jest X, a ja analizuję zazwyczaj na chłodno (pesymizm tworzy mi demoniczną wersję świata, a optymizm wyidealizowaną, bo to skupianie się na X od innej strony z FILTREM odrzucającym przeciwne stanowisko - pesymizm odrzuca optymistyczne fakty, a optymizm odrzuca pesymistyczne).

To jest tak proste, że aż żal mi to tłumaczyć - napisałem to do FM innymi słowami i on pewnie zrozumiał to już przed postem aartefaxa - teraz jestem ciekaw stanowiska, bo gdyby nie aartefax dyskusja zaczęła się robić ciekawa (przynajmniej dla mnie, bo FM pokazuje potencjał, o który mi chodziło i wiedziałem, że go ma).
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 1 października 2015, o 17:15

Full Moon
tak właściwie te wszystkie długie posty są niepotrzebne. Poza tym tak się chyba nigdy nie dogadamy, bo odpowiadając kawałek po kawałku zawsze wynika więcej wątków i wszystko się rozmywa. Do tego dochodzi niezrozumienie i całe odpowiedzi nieraz tracą sens, a z tego biorą się nieporozumienia i kłótnie.

Spróbujmy tak:
1. Mój problem polega na klasycznym konflikcie uczuć i emocji z myśleniem logicznym, które dąży do obiektywizmu - wartości, idee*. Gdybym uległ pragnieniu to zachowałbym się jak kobieta, a na dodatek kobiety, które mi się podobają są gwarantem tego, że mnie skrzywdzą.

2. Nie chcę spłycić tego tylko do seksu, bo wtedy wolałbym pozbyć się seksualności. Jeśli dobrze zrozumiałem to Twoje stanowisko jest takie, że każdy żyje tylko i wyłącznie sam dla siebie** i kobieta ma mężczyźnie jedynie do czegoś służyć. I w gruncie rzeczy nieważna jest jakość obiektu seksualnego, tylko sam fakt, że wywołuje podniecenie. Przecież to się nie broni w żaden sposób...

* tu definicja prawdy absolutnej może zamienić się również w prawdę wynikającą z naszego sposobu postrzegania rzeczywistości. Obiektywne wartości, idee i prawdę zamieniamy na intersubiektywne i w zasadzie dla jednostki poznającej nie ma to większego znaczenia. Tylko, że intersubiektywne = obiektywne na pewnym poziomie, bo zmienia się jedynie etykietka - i tak nie możemy tego odrzucić oraz nie dotrzemy do prawdy obiektywnej

** gdyby tak było to wolałbym nie żyć niż żyć w takim pustym świecie. Miłość jest jedyną nadzieją, że moje życie mogłoby nabrać sensu.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: aartefax » 1 października 2015, o 23:38

aartefax pisze:Dobrze nie manipuluj,wiadomo że mój osąd Ciebie się wyłącznie tyczy. No mam tę wadę że nie cierpię bufonów,zarozumialców,przemądrzałych ludzi.


Kocur pisze:Czyli wyparcie + projekcja. Dobrze Cię zdiagnozowałem :) "Osąd" to plucie jadem i jeśli sobie tego nie uświadamiasz, to jest to już Twój problem i Twojego otoczenia.


No ale to Ty kocur lubisz się obnosić się z tą swoją ulubioną etykietką ,,inteligenty'' i jak ktoś z Tobą rozmawia to jakieś chore punktacje sobie przypisujesz typu kocur -aartefax 10-0.No i mienisz się znaffcą od
wszystkiego obalającego autorytety naukowe z różnych dziedzin. Drugiego takiego na tym forum nie ma.


Kocur pisze:Post FM już był nie na temat i ja o tym napisałem, ale zostało to przez Ciebie zignorowane. Tak właśnie wyglądają dyskusje z Tobą.


No sorry kocur skoro uznałeś że post FM był nie na temat to dlaczego na niego odpowiedziałeś i jak zwykle czepiając się niemalże wszystkiego i rozbijając cały ten post na czynniki pierwsze.
Mogłeś założyć nowy temat i tam swoim zwyczajem zabrać się za gorliwą krytykę tekstu. :)
A jak już ktoś wtedy odpisze na to co wtedy kocur spłodził to wtedy pretensje że nie na temat.



Kocur pisze:Stary powtarzasz to co już było i nie ma związku z tematem. Oczywiście, że relaksacja jest ważna (może nie niezbędna, ale to czynnik poprawiający jakość analizy), ale pisaliśmy nie o nastroju tylko o nastawieniu i łopatologicznie do znudzenia to powtarzam, a do Ciebie dalej nie trafia.


A relaksacja wpływa na nasz wewnętrzny optymizm czy nie?

aartefax pisze:Możemy pesymistycznie oceniać szanse naszego zespołu a sami być
wewnętrznie optymistami.


Kocur pisze:Nie!


Tak!

Poniższy Twój przykład nie zaprzecza temu co ja napisałem i jest zupełnie przytoczony bez sensu biorąc pod uwagę pod czym go umieściłeś.
Pomyśl zanim coś napiszesz.

Jest oczywiście prawda absolutna ponad nami i tylko w jakimś stopniu dla nas dostępna,a na ile dotępna to za to już odpowiada wiele czynników.
Wymieniłem je w jednym ze we wcześniejszych postów jako tylko w uzupełnieniu to co napisał FM.
Być może coś jeszcze pominąłem.
:)
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 1 października 2015, o 23:56

Z niczym się nie obnoszę, tylko jak ktoś ma niską samoocenę przy wysokim ego to tak właśnie go to drażni, że ktoś zna swoją wartość i nie daje po sobie jechać, a na dodatek jeśli ta jazda jest nieudolna, to wykazuje to i wychodzi, że jazda to tylko projekcja i wyparcie :)

No i non stop się podkładasz w dyskusji, więc czemu mam nie pisać, że 10:0?

Inna sprawa, że to wcale nie udowadnia mojej racji - jedynie pokazuje, że nie potrafisz używać argumentów. Bo jak ktoś chce to może mi pocisnąć merytorycznie, ale do tego trzeba mnie znać, lub odnieść się do realnych moich wad. No i także inna sprawa, że jest to buractwo (zauważ, że ja atakuję osoby, które próbują mnie hejtować, a tak to najwyżej wyśmiewam czyjeś zdanie, a nie osobę [tak, pewnie znajdą się wyjątki jak u większości]).

aartefax pisze:i mienisz się znaffcą od
wszystkiego obalającego autorytety naukowe z różnych dziedzin


No, a to już sobie dopowiedziałeś.

Bo opierasz się na błędzie wiary w autorytety, które sobie wybierasz żeby udowodnić swoje zdanie. Nie bierzesz pod uwagę, że są inne autorytety mówiące coś odwrotnego i dlatego mądra osoba nie powinna w dyskusji stosować argumentum ad verecundiam. Co innego ogólne stanowisko naukowe lub twarde jednoznaczne badania, aczkolwiek wiele naukowych badań to kompletne bzdety (tam gdzie w grę wchodzą ankiety i z tego wyciągane są wnioski i potem mamy sprzeczne wyniki badań na ten sam temat - przykład: marihuana).

Jesteś strasznie sugestywny, ale szkoda, że nie kiedy przedstawiasz swoje wierzenia jako prawdy objawione i nie ma wtedy z tym dyskusji.

aartefax pisze:No sorry kocur skoro uznałeś że post FM był nie na temat to dlaczego na niego odpowiedziałeś i jak zwykle czepiając się niemalże wszystkiego i rozbijając cały ten post na czynniki pierwsze.
Mogłeś założyć nowy temat i tam swoim zwyczajem zabrać się za gorliwą krytykę tekstu.
A jak już ktoś wtedy odpisze na to co wtedy kocur spłodził to wtedy pretensje że nie na temat.


Odpowiadając napisałem, że FM się myli, ale był to jego błąd (nie manipulacja) więc postanowiłem mu to wyjaśnić. Ty czytając to powinieneś już to wiedzieć, ale postanowiłeś strollować temat. Mam tak, że każdemu odpowiadam, nawet na off topic.

aartefax pisze:A relaksacja wpływa na nasz wewnętrzny optymizm czy nie?


Co to jest nasz wewnętrzny optymizm? Bo nie wiem do czego to odnosisz.

aartefax pisze:Tak!

Poniższy Twój przykład nie zaprzecza temu co ja napisałem i jest zupełnie przytoczony bez sensu biorąc pod uwagę pod czym go umieściłeś.
Pomyśl zanim coś napiszesz.


Poniższy przykład odnosi się do mojego stanowiska w dyskusji, które to skłoniło mnie do założenia tematu. Twoje zdanie było nie na temat, co świadczy o niezrozumieniu, albo co bardziej prawdopodobne o trollingu.

Także pomyśl zanim coś napiszesz i nie pisz tego do mnie skoro sam się do tego nie stosujesz.

Twój post w ogóle nie był merytoryczną odpowiedzią na moje obalenie zasadności wprowadzania tu pojęć optymizmu i pesymizmu. Koniec dyskusji na ten temat - skupmy się na meritum, a jak ktoś nie chce to niech nie pisze.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: aartefax » 2 października 2015, o 12:08

Kocur pisze:Z niczym się nie obnoszę, tylko jak ktoś ma niską samoocenę przy wysokim ego to tak właśnie go to drażni, że ktoś zna swoją wartość i nie daje po sobie jechać, a na dodatek jeśli ta jazda jest nieudolna, to wykazuje to i wychodzi, że jazda to tylko projekcja i wyparcie :)

No i non stop się podkładasz w dyskusji, więc czemu mam nie pisać, że 10:0?

Inna sprawa, że to wcale nie udowadnia mojej racji - jedynie pokazuje, że nie potrafisz używać argumentów. Bo jak ktoś chce to może mi pocisnąć merytorycznie, ale do tego trzeba mnie znać, lub odnieść się do realnych moich wad. No i także inna sprawa, że jest to buractwo (zauważ, że ja atakuję osoby, które próbują mnie hejtować, a tak to najwyżej wyśmiewam czyjeś zdanie, a nie osobę [tak, pewnie znajdą się wyjątki jak u większości]).


Raczej śmieszy bo to naprawdę zabawne jest jak ktoś musi informować ogół o swych walorach typu inteligencja i innych przymiotów. :)

Już Ci mówiłem jak będziesz traktować dyskusje jako rywalizację,a nie normalną wymianę poglądów to z nikim się tu sensownie nie dogadasz.
Widać musisz się dowartościowywać kosztem innych forumowiczów.Dla siebie samego to coś wyśmiewasz,a tak naprawdę sam jesteś śmieszny głównie przez swoją bufonadę,a co do argumentów to najlepiej by było jakbyś rzeczywiście zaczął je stosować, a nie dużo o nich mówił.

aartefax pisze:i mienisz się znaffcą od
wszystkiego obalającego autorytety naukowe z różnych dziedzin


Kocur pisze:No, a to już sobie dopowiedziałeś.

Bo opierasz się na błędzie wiary w autorytety, które sobie wybierasz żeby udowodnić swoje zdanie. Nie bierzesz pod uwagę, że są inne autorytety mówiące coś odwrotnego i dlatego mądra osoba nie powinna w dyskusji stosować argumentum ad verecundiam. Co innego ogólne stanowisko naukowe lub twarde jednoznaczne badania, aczkolwiek wiele naukowych badań to kompletne bzdety (tam gdzie w grę wchodzą ankiety i z tego wyciągane są wnioski i potem mamy sprzeczne wyniki badań na ten sam temat - przykład: marihuana).

Jesteś strasznie sugestywny, ale szkoda, że nie kiedy przedstawiasz swoje wierzenia jako prawdy objawione i nie ma wtedy z tym dyskusji.


No pewnie że dla dla ignoranta to błąd posłużyć się wypowiedzią jakiegoś naukowca,a jeśli Twoim zdaniem popełnia on błąd to spróbuj poszukać takiego który potwierdzałby Twoją opinie. :)

Mądra osoba wie i zdaje sobie z tego sprawę jak wiedza jest rozległa a żeby coś wiedzieć to trzeba na to poświęcić lata studiów,przeczytać mnóstwo odpowiedniej literatury i umieć z tej wiedzy skorzystać dlatego też musimy podpierać się badaniami naukowymi czy też wypowiedziami naukowców.

Jeśli ktoś jest bufonem,ignorantem to tego robić nie musi.


A to że są sprzeczności mniejsze lub większe odnośnie danego zagadnienia to wcale to nie jest podstawą aby pomijać poglądy naukowców.
Są zagadnienia gdzie jest duża zgodność opinii naukowców a są też takie gdzie są wyrazne różnice zdań.
Osoba wyposażona w odpowiednią dobrze ugruntowaną wiedzę(kosztuje to wiele lat pracy) taka jak naukowiec będzie o wiele bardziej bliższa tej prawdy absolutnej niż jakiś forumowy mędrek ślepo przeświadczony o swojej rzekomej merytoryczności i rzekomej wiedzy.

A to żeby ocenić jakieś badanie naukowe to nie tylko potrzebna jest wiedza z danej dziedziny.Dochodzi do tego znajomość metodologii tego typu badań.

Także śmieszą mnie takie mędrki kocury.
Poza tym jakieś dyskusje forumowe na temat jakiegoś zagadnienia są dużo prostsze jak posługujemy się
wiedzą opierającą się na jakiś naukowcach czy też ich badaniach.
Wtedy będzie bardziej merytorycznie. :)
Niestety bywają tacy dyskutanci którym coś się wydaje i swoją opinię opierają na jakiejś skromnej wiedzy
bez odpowiedniego przygotowania w danej dziedzinie.
Trochę to taka nasza wada narodowa a my często lubimy stawać się ekspertami w różnych dziedzinach.
Jak są np MŚ świata w piłce to pełno jest takich znaffców co wszystko wiedzą na temat strategii, taktyki i itp.


Kocur pisze:Odpowiadając napisałem, że FM się myli, ale był to jego błąd (nie manipulacja) więc postanowiłem mu to wyjaśnić. Ty czytając to powinieneś już to wiedzieć, ale postanowiłeś strollować temat. Mam tak, że każdemu odpowiadam, nawet na off topic.


To tylko Twoje zdanie.a ja uważam że FM się nie pomylił,a to tylko Ty lubujesz się w negowaniu niemalże wszystkiego.

aartefax pisze:A relaksacja wpływa na nasz wewnętrzny optymizm czy nie?


Kocur pisze:Co to jest nasz wewnętrzny optymizm? Bo nie wiem do czego to odnosisz.

Ten którego masz poczucie,a jeżeli tego nie masz to masz problem.

aartefax pisze:Tak!

Poniższy Twój przykład nie zaprzecza temu co ja napisałem i jest zupełnie przytoczony bez sensu biorąc pod uwagę pod czym go umieściłeś.
Pomyśl zanim coś napiszesz.


Kocur pisze:Poniższy przykład odnosi się do mojego stanowiska w dyskusji, które to skłoniło mnie do założenia tematu. Twoje zdanie było nie na temat, co świadczy o niezrozumieniu, albo co bardziej prawdopodobne o trollingu.


No to w takim razie po co piszesz pod moją wypowiedzią NIE! ? a potem Twój wywód.

A moje wypowiedzi odnosiły się do tego co Ty napisałeś będąc sam nie w temacie i to według Twojego zdania.
Więc jak wypowiadasz się nie w temacie to inni też niech mają to prawo wypowiedzenia się odnośnie tego co napisałeś nie w temacie.


Nie w temacie to są na pewno Twoje pojawiające się niemalże wszędzie biadolenia na temat Twoich problemów seksualnych. :mrgreen:
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 2 października 2015, o 12:40

Jako, że odpowiedź aartefaxa zawiera to na co już odpowiadałem proszę Cię FM o zrobienie z nim porządku. Można dyskutować, można się nie zgadzać, ale taki upierdliwy trolling to już świadczy o zaburzeniach aartefaxa i ja się w takiej brudnej energii nie będę babrać.

Do tej pory miałem cichą nadzieję, że da się mu wyjaśnić. On nie chce wyjaśnień, tylko chleba i igrzysk.

Męczą mnie takie dyskusje, chcę tylko rozwiązać swój problem i tutaj dostrzegłem ciekawy punkt widzenia FM i chcę go lepiej zgłębić żeby zobaczyć czy jest to w stanie mi pomóc. Dlaczego? Ano dlatego, że po pierwsze FM już mi raz pomógł, a po drugie ma bardzo dużą wiedzę naukową. Nie potrzeba mi niemerytorycznej dyskusji z aartefaxem opartej na powtarzaniu w kółko tych samych sloganów i pomijaniu moich argumentów. I chłop widać, że nie odpuści jak rasowy stalker. Nie chciałem robić z siebie ofiary i postanowiłem sobie, że odbiorę mu argumentami możliwość dalszego trollingu, ale w takich przypadkach argumenty tracą na znaczeniu i zaczyna się jazda bez trzymanki - pisanie tego samego na co już odpowiadałem w sposób, który powinien zamknąć dyskusję.
Tak było w dyskusji o patriotyzmie, w której wraz z Jamesonem wyjaśniliśmy aartefaxowi na czym polega jego szufladkowanie.

Tak odnosząc to do teorii, o której tu kiedyś pisałem, to aartefax ma dużego krokodyla mentalnego :D I ta teoria po przemyśleniu jest jednak bardzo dobra, tylko jej wyjaśnienie przyczynowe jest wymyślone.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Absolutyzm

Postautor: Prometeusz » 2 października 2015, o 13:20

Dzięki Kocur za komplementy. Jednak nie bardzo widzę co mam Tobie wyjaśniać i pomagać zgłębiać skoro przed chwilą pisałeś, że się mylę i popełniam błędy, a tak w ogóle to piszę nie na temat i Cię nie rozumiem. :D

Ja już pisałem kiedyś do jakiego wniosku doszedłem z polityką na forum, jeśli jednak masz co do tego wątpliwości to zawsze możesz skontaktować się z innymi moderatorami lub po prostu nie pisać na forum. Na normalnym forum nie przeszłyby niektóre wypowiedzi Twoje, moje i aartefaxa, ale myślę, że teraz jest uczciwie i zabawnie. W końcu jeśli przyznajesz sobie prawo do dowolnego pisania co myślisz, to nie możesz tego prawa odbierać aartefaxowi. Kiedy ja miałem z nim spór to też nie dawałem mu ostrzeżeń bo moje wypowiedzi też nie były poprawne politycznie. Dopiero gdy to zaczęło zaburzać działanie forum to wkroczyłem do akcji jako moderator, ale sam też musiałem się powstrzymać (sobie niestety ostrzeżenia nie mogę wystawić :) ).

Myślę, że jak zaczniesz się do niego odzywać z szacunkiem, to on odpowie tym samym. Miejsce w którym się nie zgadzasz z nim możesz zaznaczyć, uargumentować i iść dalej, zamiast na siłę przekonywać. Jeśli będziesz wypowiadał się klarownie i z sensem, to ludzie mają mózgi i to dostrzegą, nie musisz ich o tym specjalnie informować. hehe A jeśli nie dostrzegą, to im tego nie wbijesz do głowy. Nic na siłę.

Jak coś mi wpadnie jeszcze do głowy związanego z tematem to dopiszę. Sam też mógłbyś sięgnąć po parę książek i przedstawić nam znajdujące się tam argumenty, wtedy dyskusja byłaby ciekawsza i bardziej pouczająca. :)

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: aartefax » 2 października 2015, o 13:23

Kocur pisze:Męczą mnie takie dyskusje, chcę tylko rozwiązać swój problem i tutaj dostrzegłem ciekawy punkt widzenia FM i chcę go lepiej zgłębić żeby zobaczyć czy jest to w stanie mi pomóc. Dlaczego? Ano dlatego, że po pierwsze FM już mi raz pomógł, a po drugie ma bardzo dużą wiedzę naukową. Nie potrzeba mi niemerytorycznej dyskusji z aartefaxem opartej na powtarzaniu w kółko tych samych sloganów i pomijaniu moich argumentów. I chłop widać, że nie odpuści jak rasowy stalker. Nie chciałem robić z siebie ofiary i postanowiłem sobie, że odbiorę mu argumentami możliwość dalszego trollingu, ale w takich przypadkach argumenty tracą na znaczeniu i zaczyna się jazda bez trzymanki - pisanie tego samego na co już odpowiadałem w sposób, który powinien zamknąć dyskusję.


Dobra kocur nie przymimilaj się tak teraz do FM bo chyba to jego meczą dyskusję z Tobą skoro jak coś on napisze to niemalże wszystko chcesz zanegować, a lubisz robić to bez odpowiedniej wiedzy.

A co do zasad dyskusji:

To FM Ci to wielokrotnie wyjaśniał:
Cyt:
''O dyskusji owocnej słów kilka, s. 189-190

"Wola zapoznania się niejako w oryginale z cudzym stanowiskiem jest w nauce, a
zwłaszcza w filozofii, pierwszym warunkiem wyzwolenia się od własnych przesądów i uprzedzeń, ale zarazem jest też pierwszym warunkiem prawa domagania się, by nasze stanowisko zostało w równie swobodny sposób zrozumiane i przemyślane, jak prawo do tego ma stanowisko cudze. Dopóki nie ma spełnienia tego warunku, tak długo też nie ma dyskusji swobodnej. Dopóki - innymi słowy - nie ma woli współpracy - na równych prawach i przy równym wysiłku i równej rzetelności - przy zdobywaniu wiedzy czy przy wyzwalaniu się od błędów własnych, dopóty nie ma mowy o zrealizowaniu dyskusji naprawdę wolnej i dopóty wszelka dyskusja nie jest właściwie potrzebna, bo jest tylko pozorna. Gdy wszystkie strony gotowe są wspólnie rozważać same nieosobiste twierdzenia, gdy nie odgrywa w dyskusji żadnej roli, kto i kiedy je wykrył lub reprezentuje, gdy więc jesteśmy wszyscy wolni wobec twierdzeń dyskutowanych czy ideałów rozważanych, dopiero wtedy jest sens przystępować do dyskusji."

Kocur jesteś daleki od spełnienia tych warunków, a temat który założyłeś to kolejna zasłona dymna dla twojej gry. W każdym razie nie wykluczam, że możesz zrewidować swoje podejście. Jeśli tak, to takiej dyskusji właśnie oczekuje, jeśli nie to... no cóż.''


viewtopic.php?f=43&t=3029

I to chyba nie ze wzgledu na mnie te słowa:
Cyt:
'' Wszelką krytykę kierujcie we wpisach w poprzednim temacie (z linku u góry) tu nie chcę jej widzieć. Jeśli się pojawi będzie przekierowywana lub kasowana, a jeśli będzie się powtarzać to wyciągną odpowiednie konsekwencje do nieuszanowania prośby. Znajdą się ludzie, którzy będą chcieli zaatakować mój punkt widzenia, niekoniecznie słusznie. Jeśli coś będzie wstanie poprawić mój wykład, to z tego z korzystam. Na całą resztę wynikającą z ego i ignorancji osoby krytykującej mam po prostu wystawiony środkowy palec. :)


viewtopic.php?f=11&t=3049
To Ty strollowałeś ten temat a także wiele innych wypowiedzi FM (do tego nie mając odpowiedniej wiedzy). A teraz chcesz tu kadzić . :)
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 2 października 2015, o 14:05

Full Moon pisze:Dzięki Kocur za komplementy. Jednak nie bardzo widzę co mam Tobie wyjaśniać i pomagać zgłębiać skoro przed chwilą pisałeś, że się mylę i popełniam błędy, a tak w ogóle to piszę nie na temat i Cię nie rozumiem.


No bo właśnie - wiedza, którą masz to jedno, a sposób przedstawianie to drugie. No np ten optymizm i pesymizm - to było nie na temat (gorzej z aartefaxem, że w to brnął). I nieraz tak coś przekręcisz, ja pewnie też tak nieraz robię. Zdarza się.

Co do aartefaxa i dyskusji to myślę, że tu nie chodzi o niepoprawne politycznie wypowiedzi itd. Sam jestem nieraz niemiłosiernie chamski, potrafię komuś pojechać po samoocenie, ale nie wyciągam nikomu starych wypowiedzi, nie ignoruję użytych argumentów (najwyżej neguję to trwa dyskusja). To co robi aartefax w tym momencie to jest skrajny trolling, który zaczął się od tego, że z Jamesonem udowodniliśmy mu, że się myli, a on nie potrafił przyznać się do błedu, bo wyszło na to, że posługuje się szufladkami jak np patriotyzm i po prostu nie zrozumiał o czym tam pisaliśmy. I to niezrozumienie u aartefaxa wynika z posługiwania się mentalnymi modelami, poza które nie wychodzi do ciągów przyczynowych. Podwójnie mnie to wkurza bo sam tak kiedyś robiłem i teraz widzę te mechanizmy z góry. Myślę, że to naturalny etap rozwoju mężczyzny do pewnego wieku, ale potem się z tego wyrasta. aartefax dodatkowo jest strasznie czepliwy, bo ja np drążę pytaniami, a on stawia jakieś tezy a priori i próbuje je uzasadnić w sposób erystyczny np argumentum ad verecundiam.

Full Moon pisze:Jak coś mi wpadnie jeszcze do głowy związanego z tematem to dopiszę. Sam też mógłbyś sięgnąć po parę książek i przedstawić nam znajdujące się tam argumenty, wtedy dyskusja byłaby ciekawsza i bardziej pouczająca.


Tylko, że widzisz - ja celowo tego nie robię żeby wejść w treść dyskusji i uniknąć argumentum ad verecundiam. Poza tym mam tendencję do zapamiętywania mechanizmów, a wylatuje mi z głowy np autor, tytuł książki, z której coś wiem. Za dużo też przeczytałem głupich książek. No, a ten temat jest taki bardziej filozoficzny, a na takie tematy najlepiej rozmawia się bez posiłkowania się literaturą.

Zaczęło się od przyziemnego problemu (seksualność), a skończyło się na wnioskach filozoficznych (które kiedyś szły sobie osobnym torem myślowym).

Mam wrażenie, że odnosisz się do wartości absolutnych poprzez pryzmat naszego poznania (tak zrobił Nietzsche). Czyli skoro nie możemy poznać absolutnej prawdy, to... i właśnie w tym momencie ta filozofia jest niespójna. No i ma taka być, co wynika z ograniczonego poznania. Tylko, że to jest jakby obejście mojego problemu dookoła, a problem dalej jest. Dalej nie ma żadnego argumentu na to żebym wiedział co mam robić - teraz jestem w impasie. Impas wynika z tego, że każdy wybór jest zły. No i już wyczerpały mi się pomysły gdzie można zwrócić się o pomoc. A wszyscy terapeuci mówią, że potrzeba miłości, bliskości, szczerej relacji z kobietą jest naturalna i nie da się jej usunąć. Widzę tych ludzi na BS i oni są totalnie nieszczęśliwi przez to, że uwierzyli w absolutne zło kobiet.

Wszędzie jest tylko naświetlanie problemu, a rozwiązań brak. No i FM piszesz o bezwarunkowym szczęściu mimo takich problemów, więc chciałbym żebyś to doprecyzował skoro o tym piszesz. Ale tak swoimi słowami w odniesieniu do tego tematu, albo do jakiegoś innego jak np nieuleczalna choroba, albo bycie mało inteligentnym, albo bardzo brzydkim, lub posiadanie pragnień nie do zrealizowania. Bo przyznam, że Twój pkt widzenia rozwalił mi nieco światopogląd pokazując pewne możliwości, ale najważniejsza jest argumentacja i mechanizmy, które do tego prowadzą.

Postu trolla nawet nie czytałem i nie będę ich czytał więc aartefax nie produkuj się w moją stronę ;)

P.S.

Tak właśnie działają trolle, że np dyskutują 2 osoby, a troll wcina się w te dyskusje robiąc to co aartefax. Dlatego nawet nie mam zamiaru wchodzić w te ataki - niech wracają tam skąd przyszły.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: aartefax » 2 października 2015, o 14:23

kocur
No nie musisz czytać mojego postu i mi na tym nie zależy.Ten post składał się z niedawnych wypowiedzi FM które miały Ci coś zakomunikować.
Niewygodne one są to dla Ciebie i jak widać nic nie dotarło.

Wyciągnąłem Ci też wcześniej posty sprzed roku w pewnym celu i być może w przyszłości coś zrozumiesz. :) :kwiatek
A z aartefaxem to Ty masz problemy ale nikt inny.No i nie tylko z nim sądząc po wielu innych dyskusjach Twoich z innymi osobami,które jakże często kończą się kłótnią.
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Absolutyzm

Postautor: Prometeusz » 6 października 2015, o 16:16

Dyskusje zostały przeprowadzone i pora zakończyć ten spór.

aartefax masz prawo zgłosić na Kocura jeśli uznasz, że przekroczył granicę, ale powstrzymaj się od przepychanek z nim.

Kocur koniec przypisywania etykietek innym użytkownikom i ich oceniania. Jeśli wyjdziesz w którymś temacie po za argumenty merytoryczne, choćby rzucając tylko cień na czyjąś osobę, to szybko otrzymasz odpowiednią nagrodę.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 6 października 2015, o 16:27

a aartefax może etykietkować, czy też nie?

Jeśli aartefax mnie nieustannie atakował, to nie mogłem odpisywać i teraz wsyzstko jest moją winą? Nieźle :)
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.


Wróć do „Nauka i Duchowość”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości