U.G Krishnamurti

Dyskusje odnośnie duchowych mistrzów.
Drogi rozwoju, autorskie metody, filozofie...
Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: Prometeusz » 8 kwietnia 2013, o 18:19

U.G. może trąci trochę nihilizmem. Lecz nie trzeba koniecznie się nim zarażać. Natomiast ja osobiście nie mogę odmówić mu zdrowej dawki trzeźwego spojrzenia, która może być lekarstwem na fanatyzm i myślenie magiczne, które może się pojawić podczas naszej życiowej wędrówki.

Moim zdaniem w tym co mówi nie ma krzty jadu, jedynie nazywanie rzeczy po imieniu. Jakby to były jakieś negatywne emocje to pewnie tak chętnie jego wypowiedzi nie były by rozprzestrzeniane przez jego słuchaczy. :)

Mi się podoba, że nie jest to żaden pituś pajtuś z kołkiem w tyłku, tylko żywa doświadczona istota, która metodą negacji pozwala nam ogarnąć świat duchowości w jakiś obiektywistycznych ramach.

Oczywiście można go posłuchać i odzyskać swoje życie, a można też go olać i dalej recytować jakieś idiotyczne sutry. Decyzja należy do każdego z osobna.

villah
Posty: 1257
Rejestracja: 2 marca 2010, o 21:45
Reputacja: 0

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: villah » 10 kwietnia 2013, o 13:05

Full Moon pisze:Oczywiście można go posłuchać i odzyskać swoje życie, a można też go olać i dalej recytować jakieś idiotyczne sutry. Decyzja należy do każdego z osobna.


Nie sądzisz, że taka ocena jest niebezpieczna? każda ocena jest wynikiem porównania do swojego życia, uważasz że Twoje życie ma większy sens, obfituje w szczęście, a osoby praktykujące sutrę błądzą?

Przecież nawet Krishi ostatecznie nie neguje "prawdy", twierdzi on, że powinno być ono podparte wewnętrznym pragnieniem, ma to być sprawa indywidualna, a nie oddawanie czci guru i mistrzom.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: Prometeusz » 16 kwietnia 2013, o 17:48

Nie przypominam sobie, aby U.G. coś takiego twierdził.

To Ty dokonałeś tego porównania, nie ja. Każdy sam dokonuje o sobie wyboru.
Co innego recytować sutry bo się lubi, a co innego jak się myśli, że w ten sposób osiągnie się coś, czego nie można osiągnąć.

villah
Posty: 1257
Rejestracja: 2 marca 2010, o 21:45
Reputacja: 0

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: villah » 18 kwietnia 2013, o 18:25

Full Moon pisze: że w ten sposób osiągnie się coś, czego nie można osiągnąć.



"W dniu swoich czterdziestu dziewięciu urodzin przeżył głębokie doświadczenie, które nazwał klęską, calamity. Było to doświadczenie podobne do śmierci — coś na kształt całkowitej utraty tożsamości, braku poczucia jedności z sobą sprzed owego dnia."

Full Moon pisze:Nie przypominam sobie, aby U.G. coś takiego twierdził


"Nie tyle był przeciwny nauczycielom, ile uważał, że niewiele mają oni do powiedzenia jednostce, która sama musi dochodzić do odnalezienia sensu życia"

Może przeczytałeś za mało książek?

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: Prometeusz » 19 kwietnia 2013, o 17:48

"W dniu swoich czterdziestu dziewięciu urodzin przeżył głębokie doświadczenie, które nazwał klęską, calamity. Było to doświadczenie podobne do śmierci — coś na kształt całkowitej utraty tożsamości, braku poczucia jedności z sobą sprzed owego dnia."


Nie możemy tego w żaden sposób potwierdzić to raz. A dwa że nie ma to nic wspólnego z tym co wcześniej robił, co sam zresztą stwierdził.

"Nie tyle był przeciwny nauczycielom, ile uważał, że niewiele mają oni do powiedzenia jednostce, która sama musi dochodzić do odnalezienia sensu życia"

Może przeczytałeś za mało książek?


Może. Za to Ty może musisz jeszcze popracować nad czytaniem ze zrozumieniem, bo w ogóle nie zrozumiałeś o czym mówi ten cytat i jakie były poglady U.G.

villah
Posty: 1257
Rejestracja: 2 marca 2010, o 21:45
Reputacja: 0

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: villah » 19 kwietnia 2013, o 19:32

Full Moon pisze:
"W dniu swoich czterdziestu dziewięciu urodzin przeżył głębokie doświadczenie, które nazwał klęską, calamity. Było to doświadczenie podobne do śmierci — coś na kształt całkowitej utraty tożsamości, braku poczucia jedności z sobą sprzed owego dnia."


Nie możemy tego w żaden sposób potwierdzić to raz.



Aha, więc to Ty wybierasz w co u U.G Krishinamutiego można wierzyć, a co należy negować.

Tak jest najwygodniej :lol:

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: Prometeusz » 19 kwietnia 2013, o 20:42

Ja w nic nie wierzę na słowo. Nie neguję tego, że mogła być taka sytuacja. Lecz nie widzę sensu jej roztrząsania, póki nie mamy o niej więcej danych.

Całą resztę U.G. dość sensownie uzasadnia. Zgadza się wszystko z faktami które już poznałem, więc to nie jest kwestia wiary.

Nie widzę w tym nic śmiesznego.

villah
Posty: 1257
Rejestracja: 2 marca 2010, o 21:45
Reputacja: 0

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: villah » 20 kwietnia 2013, o 23:10

Full Moon pisze:Ja w nic nie wierzę na słowo. Nie neguję tego, że mogła być taka sytuacja. Lecz nie widzę sensu jej roztrząsania, póki nie mamy o niej więcej danych.

Całą resztę U.G. dość sensownie uzasadnia. Zgadza się wszystko z faktami które już poznałem, więc to nie jest kwestia wiary.

Nie widzę w tym nic śmiesznego.



Opowiedz jakie to fakta Ty poznałeś, na czym je opierasz, jakieś teksta źródłowe? Bo z pewnością mogę tutaj podać przynajmniej tuzin książek i autorów, którzy twierdzą, że stan ten jest osiągalny, zresztą sam go doświadczyłem i doświadczam.

Druga sprawa, to jakie Ty wyrobiłeś sobie wyobrażenie na temat tego stanu, czy uważasz że ten stan jest stały, czy uważasz że w tym stanie jesteś pasażerem latającego dywanu i pocierasz lampę alladyna, a może leżakujesz w haremie obrastając ptasim mleczkiem ? haha

Stopniowe uwalnianie się od pokus umysłu jest możliwe, natomiast nie jest możliwe całkowite uwolnienie się od jego zachłannych działań. Dobre jest zdrowe i umiejętne podzielenie normalnego życia z praktyką duchową, tą prawdziwą praktyczną, a nie objaśniającą, jest fajnym wyjściem.


Ja bynajmniej nie próbuję mówić co jest dla kogo dobre, jeżeli ktoś tego nie czuje, niech dalej zaspokaja tylko biologiczne i materialne potrzeby, natomiast kto widzi ten świat trochę inaczej, dla niego też jest wyjście inne.


"A dwa że nie ma to nic wspólnego z tym co wcześniej robił, co sam zresztą stwierdził."

Bynajmniej, ja mam w posiadaniu książkę, w której dokładnie jest napisane, że stan którego doznał, był efektem wypalenia poszukiwań i bajek, które karmiły te poszukiwania, czyli mamy doczynienia z czymś na wzór wypalenia karmy.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: Prometeusz » 21 kwietnia 2013, o 13:59

@Villah

Nie mogę polemizować z książkami których nie znam. Natomiast półki w księgarniach uginają się pod poradnikami ezoterycznymi, które zapewne masz na myśli. I gdyby chociaż jeden z tych tekstów gwarantował w 100% to co obiecuje to na świecie zapanowałaby utopia. Oczywiście mogą znaleźć tam się rzeczy, które poprawiają nam samopoczucie. Lecz są tam też rzeczy, które działają tylko jako sugestia. Kiedy sugestia w naszej percepcji zaczyna słabnąć, sięgamy po kolejną książkę i kolejną i kolejną... i tak ten biznes się kręci. Tak, mój Drogi - duchowość to biznes, nie ważne czy mówi się o Jezusie czy Nirvanie.
Z drugiej strony są teksty oparte o fakty, które nie obiecują "oświecenia" jednak większość zawartych tam rzeczy jest do potwierdzenia. Nie są wymysłem jakiegoś "natchnionego" autora używającego kwiecistych określeń, ale efektem badań i odkryć całej serii ludzi na całym świecie. Budując na takiej bazie wiedzę o tym jak ja sam funkcjonuję - potrafię stawiać realistyczne cele i znam realistyczne metody na ich osiągnięcie. Wiedza - o ile się ją zaakceptuje uwalnia z urojeń i "myślenia magicznego", co jest wartością dla mnie samą w sobie.
Żyjemy w czas kiedy możemy dużo więcej rzeczy zbadać i zweryfikować. Te "odmienne stany świadomości" o których mówisz są już naprawdę dobrze zbadane i jakbyś trochę się zainteresował to byś poznał mechanizmy ich działania. Stan "uniesienia" o którym piszesz jest naturalny, ale nie jest stanem stałym uniemożliwia jego odczuwanie nasza biologia i struktura neuronowa. Jednak człowiek ma bardzo elastyczny układ nerwowy i wkładając odpowiednio dużo wysiłku, odpowiednio nakierowanego jesteśmy wytrenować się tak, aby poprawić nasze możliwości, ale są to raczej działania nastawione na pragmatyczne cele, nie jest to pogoń za "wiecznym szczęściem".
Ten stan o którym teraz mówię, a który masz prawdopodobnie na myśli psychologia określa jako "flow" (przepływ). Jest to stan w którym zmienia się aktywność naszej kory mózgowej. Nie będę Ci pisał teraz na czym to polega, ale jak chcesz to odeślę Cię do odpowiedniej literatury. Wiedza demitologizuje ten stan i pozwala z niego korzystać unikając "szumu informacyjnego" i mętliku psychicznego jaki próbują wywołać w nas osoby które chcą albo zrobić na nas karierę i zdobyć uznanie, albo zwyczajnie zbić majątek.
Wracając do osoby U.G. i tego w jaki sposób można zrozumieć jego osobę i jego słowa.
Na świecie istnieją różne "fenomeny" nie są niczym niezwykłym jednak zdarzają się losowo. Od jakiś biologicznych zdarzeń "trzecia ręka" "skrzela" do psychicznych, jakich jak wysoko rozwinięty słuch, widzenie kolorów, hiper-inteligencja w określonym kierunku itd. Niektóre są błogosławieństwem inne przekleństwem. Pochodzą one z przypadku jak np. mutacji w okresie zarodkowym, zaburzeń w okresie prenatalnym lub ujawnieniem się działania jakiegoś genu który wcześniej w rodzinie był uśpiony. Całkiem możliwe, że U.G. Krishnamurti przeszedł jakiś proces hormonalny, który wpłyną na sposób który myśli. Nie łączyłbym tego z faktem, że stracił urojenia które religijni "mistrzowie" w niego wkładali w poprzedniej części życia. Całkiem możliwe, że te zmiany które w nim zaszły pozwoliły dostrzec te różne bzdury.
Uważam, że U.G. jest wyjątkowy z 3 powodów. Nie czerpie bezpośredniej korzyści z tego o czym mówi, mówi to za darmo dzieli się wiedzą, bo tak jest działanie humanitarnie, godne każdego egzystencjalisty. Druga sprawa w swoich wypowiedziach zaznacza wyraźnie, że nie da się osiągnąć tego co go spotkało "czyli trwałej zmiany świadomości" metodami takimi jak medytacja, sutry itp. Jeśli przeoczyłeś te fragmenty to wypadałoby abyś wrócił jeszcze raz do lektury. Trzecią sprawą jest to, że ma odpowiednią wiedzę by poprzeć swój punkt myślenia. Stosuje on słownictwo takie, aby każdy był wstanie zrozumieć to co mówi, jednak szeroko odnosi się do nauki m.in. naszej biologii, fizyki, filozofii itd.
Warto też rozstrzygnąć w tym miejscu kwestie kwestię „duchowości”. Duchowość w moim ucięciu to zwykła ciekawość świata, wrażliwość na to co życie ma nam do zaoferowania. Natomiast fałszywą duchowością jest dla mnie łudzenie się, że czeka nas „coś więcej”, że „odmienne stany świadomości” mogą nas zbliżyć to jakiejś „esencji życia”. Myślenie na bazie wszystkich urojonych i zwyczajnie nieprawdziwych wyobrażeń o „reinkarnacjach” „karmie” „metafizycznej duszy” „niebie i piekle” „boga projektanta”. To wszystko to bujanie w obłokach i jest zwyczajnie zbędne. Nie jest potrzebne do niczego, a wręcz wyrządza nam krzywdę, bo odwraca uwagę od rzeczy naprawdę istotnych i stawia bariery między ludźmi.
Rozwój, doskonalenie się, poznawanie świata, odkrywanie zaobserwowanych praw to wszystko jest dobre, ale gonienie za mrzonkami, myślenie życzeniowe, wypieranie oczywistych faktów i tworzenie sobie baśniowego świata jest dla mnie niedobre. Świat jest wystarczająco interesujący i na swój sposób piękny bez tworzenia sobie iluzji i złudzeń, świadomość którą mamy jest dobra jaka jest, pełni swoją funkcje, służy do tego do czego została stworzona. Prawdziwy spokój odnajdziemy, gdy porzucimy uganianie się za czymś czego nigdy nie było i odrzucimy gadanie tych co oferowali nam to co sami nigdy nie mieli.

villah
Posty: 1257
Rejestracja: 2 marca 2010, o 21:45
Reputacja: 0

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: villah » 21 kwietnia 2013, o 17:58

Ale tu nie chodzi nawet o stany uniesienia, a Ty porostu negujesz jedynie swoje wyobrażenia na temat tego stanu, głównie chodzi o asymilację umysłu, proces ten dokładnie opisał, łopatologicznie (choć takie osoby jak Ty znajdą tam z pewnością pióro diabła, bajarza, a może nawet w przypływie fantazji ezoteryka), Carl Gustav Jung, psycholog, psychiatra, twórca psychologii głębi. Polecam tytuł "Archetypy i Symbole" jest tam w sposób przejrzysty i jasny opisane, w jaki sposób dochodzi do asymilacji cienia, konfrontacji z obrazem kobiety w psychice męskiej oraz całe spektrum wpływu jakie wywiera ta przemiana u człowieka. Jest także odniesieni do mitologii i religii gdzie owa przemiana jest dokładnie opisana i odzwierciedlona.

Polecam również dzieła Kena Wilbera, filozofa, socjologa, psychologa, który bardzo obszernie opisuje połączenie normalnego życia z rozwojem duchowy oraz namawia do rozpoczęcia praktyki, jak twierdzi "6 lat praktyki i możesz zbierać duże plony, lub nie praktykować i być tylko o 6 lat starszy"

Więc zapraszam do lektury, to nie są ezoterycy, a ludzie mający nieprzeciętne umysły.


Niektórzy robią z tego biznes, i bardzo dobrze bo przemiana nie jest prosta, wymaga wysiłku, a człowiek musi jeść, spać, mieć dach nad głową, kobietę jeżeli potrzebuje, powinniśmy mu to zapenwić za to, że daje nam pewien bagaż wiedzy na temat naszej natury.

Gdzieś tam napisałeś, że książka to tylko sugestia, więc zakończyłeś "praktykę" na etapie czytania książek, nie wiem co Ty próbujesz udowodnić skoro w tej wodzie nie wykąpałeś się ani razu.

Ale wcale nie uważam tego za coś złego, każdy robi to, co uważa za stosowne.

I jeszcze raz powtarzam, nie chodzi o zmiany swiadomości, bo one nie są trwałe (chociaż są osoby, które w stanie nieporuszonej obecności spędzają 24h przechodzą od stanu jawy do snu i ze snu do stanu jawy świadomie) chodzi głównie o to, że praktyka rozpuszcza do jakiegoś stopnia ciągłą paplaninę umysłu. Nie oznacza to, że już zawsze będziesz spokojny i szczęśliwy, nie musisz myśleć i w ogóle Ciebie nie ma, odleciałeś do raju haha.

Jak powiedział to Krishi "w stanie akceptacji przeszłości i nie myślenia nad przyszłością"
Tylko do takigo stanu dochodzi się latami, a nie po przeczytaniu 6 książek i uznaniu, że ta 6 Krishiego jest najwygodniejsza.
Choć sam uważam, że Krishi ma rację, nie ma stanu ciągłego szczścia, a w praktyce chodzi o to, żeby sobie nie dokładać

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: Prometeusz » 21 kwietnia 2013, o 18:43

O jakich wyobrażeniach mówisz? Chcesz powiedzieć, że całą swoją wiedzę opierasz o człowieka który żył w przeszłej epoce a całą swoją pracę opierał jedynie na hipotezach? Z mojej wiedzy wynika, że Jung był bardzo wciągnięty w ezoterykę, więc mi już się przy nim dawno zapaliła czerwona lampka. Można go nazwać pionierem w pewnych sprawach, ale na pewno nie wyrocznią. Nie umniejszam jego dorobku intelektualnego. Lecz teraz żyjemy w innym świecie gdzie jest obrazowanie pracy mózgu, a ilość dostępnej wiedzy zwiększyła się kilkukrotnie. Słowo "uniesienie" użyłem tu tylko roboczo, chodzi o złożone procesy myślowe i poznawcze, o których widzę przydałaby Ci się większa wiedza. Może warto by było abyś się z tym wcześniej zapoznał zanim zaczniesz coś krytykować?

Prace Wilbera znam. Sam go przecież na tym forum promowałem parę lat temu. Po prostu nauka poszła już dalej i zawiera więcej interpretacji.

Nie wiem o jakiej praktyce mówisz i o jakiej wodzie? I skąd wiesz, że cokolwiek zakończyłem?

Niektórzy robią z tego biznes, i bardzo dobrze bo przemiana nie jest prosta, wymaga wysiłku, a człowiek musi jeść, spać, mieć dach nad głową, kobietę jeżeli potrzebuje, powinniśmy mu to zapenwić za to, że daje nam pewien bagaż wiedzy na temat naszej natury.


Sorry, nie muszę i nie będę nikomu nic zapewniać. Moja babcia w ten sposób mówi o kapłanach katolickich. Sam twierdzę, że oni wszyscy (Katoliccy i new-age'owscy guru) powinni zająć się normalną robotą i przestać robić ludziom wodę z mózgu.

że praktyka rozpuszcza do jakiegoś stopnia ciągłą paplaninę umysłu. Nie oznacza to, że już zawsze będziesz spokojny i szczęśliwy, nie musisz myśleć i w ogóle Ciebie nie ma, odleciałeś do raju haha.


Nie mam nic przeciwko świeckim ćwiczeniom i metodom poprawiającym stan psycho-fizyczny. Mówię tylko, aby te sposoby były oparte o naukę, a nie o wierzenia. W ten sposób będzie skuteczniej i lepiej.

villah
Posty: 1257
Rejestracja: 2 marca 2010, o 21:45
Reputacja: 0

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: villah » 21 kwietnia 2013, o 22:50

-Nie, swoją wiedzę opieram na własnych doświadczeniach, 3 letniej intensywnej praktyce, którą następnie skonfrontowałem z wiedzą innych, którzy ten proces przeszli, wiele z tym co napisali koresponduje z moimi doświadczeniami, a że Jung miał wybitny umysł, potrafił w sposób przejrzysty to objaśnić.

-Rozumiem, że dla Ciebie autorytetem jest człowiek, który szlajał sie po europie szukając boga, by po kilkudziesieciu latach zrozumieć, że to wszystko było jedynie bujdą jego umysłu, co ja zrozumiałem w przeciągu 2,5 roku, jemu ufasz :lol: natomiast odrzucasz pracę człowieka, który wykładał na uniwersytecie i pracował z chorymi tylko dlatgo, że masz jakiś dziwne uprzedzenia :lol:

-Miałeś/masz mądrą babcie, wielu z nich to nieroby, natomiast weilu znich to wspaniali ludzie robiący swietną robote

-To przcież również te doświadczenia tworzą naukę, bo badają głębie natury ludzkiej
Nawet Eistain mówił, że najbliżej nauki z religii jest buddyzm i to nie bez powodu. Ale przecież pedagodzy pewnie wiedzą lepiej bo Eistain umarł dawno, dawno temu, a ludzka psychika zrobiła w tym czasie eonowy krok w rozwoju :lol:

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: Prometeusz » 22 kwietnia 2013, o 00:10

-Nie, swoją wiedzę opieram na własnych doświadczeniach, 3 letniej intensywnej praktyce, którą następnie skonfrontowałem z wiedzą innych, którzy ten proces przeszli, wiele z tym co napisali koresponduje z moimi doświadczeniami, a że Jung miał wybitny umysł, potrafił w sposób przejrzysty to objaśnić.


A jakieś konkrety?

Osobiście dla mnie niektóre teorie Junga są ciekawe, ale wiele (jak nie większość) z tego co się naprodukował to zwykły bełkot. Niestety...

-Rozumiem, że dla Ciebie autorytetem jest człowiek, który szlajał sie po europie szukając boga, by po kilkudziesieciu latach zrozumieć, że to wszystko było jedynie bujdą jego umysłu, co ja zrozumiałem w przeciągu 2,5 roku, jemu ufasz :lol: natomiast odrzucasz pracę człowieka, który wykładał na uniwersytecie i pracował z chorymi tylko dlatego, że masz jakiś dziwne uprzedzenia :lol:


Nie mam żadnych uprzedzeń oraz nie mam autorytetów. Liczą się dla mnie suche fakty. A UG. miał wiedzę dużo bardziej aktualną i potwierdzoną wiedzę w przeciwieństwie do Junga który snuł tylko swoje domysły.
"pracował z chorymi" >> z jakim przystajesz taki się stajesz ;)
W tamtych czasach praca wyglądała tak, że po kolei próbowali wszystkiego i obserwowali co zadziała. Nie mieli nawet 10% obecnej wiedzy o funkcjonowaniu układu nerwowego.

-To przcież również te doświadczenia tworzą naukę, bo badają głębie natury ludzkiej


Co to znaczy "te doświadczenia" ? Bo nie wiem kompletnie o czym mówisz.

Nawet Eistain mówił, że najbliżej nauki z religii jest buddyzm i to nie bez powodu.


No, ale to jest argument na co - bo nie rozumiem?

Ale przecież pedagodzy pewnie wiedzą lepiej bo Eistain umarł dawno, dawno temu, a ludzka psychika zrobiła w tym czasie eonowy krok w rozwoju :lol:


O ile mi wiadomo Einstein był fizykiem teoretykiem. Co on miał wspólnego z pedagogiką? Dostrzegasz subtelną różnicę między rozwojem psychiki, a rozwojem wiedzy o psychice?

W ogóle w swojej wypowiedzi odleciałeś... w dodatku te złośliwe aluzje... i na to poszły te 3 lata relaksacji? No to możesz już sobie wręczyć dyplom z ignorancji :czytaj i iść nawracać ciemny lud na oświecenie :stuk Mistrzu!

villah
Posty: 1257
Rejestracja: 2 marca 2010, o 21:45
Reputacja: 0

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: villah » 22 kwietnia 2013, o 10:24

Nikogo nigdy nie nawracałem, natomiast nie lubię łgarzy.

villah
Posty: 1257
Rejestracja: 2 marca 2010, o 21:45
Reputacja: 0

Re: U.G Krishnamurti

Postautor: villah » 22 kwietnia 2013, o 10:43

Konkretnie, to mówiąc językiem technicznym, zintegrowałem archetyp cienia, czego efektem jest mniejsza aktywność umysłu, brak zwalania swojego niepowodzenia na innych, a więc mogę się skupić na sprawach ważniejszych, mam więcej spokoju i chociaż nie wyleczyłem jeszcze wszystkich swoich bolączek, to widzę znaczny progres. Dzięki praktyce w większej mierze myśle wtedy, gdy myślenie jest mi potrzebne, a wtedy kiedy umysł tego chce.



Nie ma sensu prowadzić rozmowy, która prowadzi donikąd.


Wróć do „Sylwetki Mistrzów i Drogi Duchowe”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości