Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Dyskusje odnośnie duchowych mistrzów.
Drogi rozwoju, autorskie metody, filozofie...
mason33
Posty: 2
Rejestracja: 23 maja 2014, o 11:19
Reputacja: 0
Płeć: M

Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: mason33 » 23 maja 2014, o 11:41

Witam, mam 16 lat i interesuję się rozwojem duchowym. Mam pewien problem... Otóż boję się odciąć od kościoła i zaufać sobie, a tym bardziej duchowym nauczycielom.
Mówiąc krótko, mam opór przed rzeczami które kościół uważa za niebezpieczne, już dosyć naczytałem się o niebezpieczeństwach wschodnich religii, jogi...Chcę medytować, ale to ZUO i może mnie coś opętać, nie mogę wierzyć w to co mi się podoba, bo to niebezpieczne - takie mam myśli...
Wiem, że to wszystko jest tylko w mojej głowie, tylko potrzebuję pomocy. Może wystarczy zmienić przekonania przez afirmacje?
Ps. Tak wg to rodzice chcą mnie wysłać do szkoły katolickiej...
Pozdrawiam

Niewinny
Posty: 1752
Rejestracja: 9 lipca 2014, o 03:59
Reputacja: 0
Płeć: M

: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Niewinny » 24 maja 2014, o 15:12

mason33 pisze:Witam, mam 16 lat i interesuję się rozwojem duchowym. Mam pewien problem... Otóż boję się odciąć od kościoła i zaufać sobie, a tym bardziej duchowym nauczycielom.
Mówiąc krótko, mam opór przed rzeczami które kościół uważa za niebezpieczne, już dosyć naczytałem się o niebezpieczeństwach wschodnich religii, jogi...Chcę medytować, ale to ZUO i może mnie coś opętać, nie mogę wierzyć w to co mi się podoba, bo to niebezpieczne - takie mam myśli...
Wiem, że to wszystko jest tylko w mojej głowie, tylko potrzebuję pomocy. Może wystarczy zmienić przekonania przez afirmacje?
Ps. Tak wg to rodzice chcą mnie wysłać do szkoły katolickiej...
Pozdrawiam


A czym są twoje przekonania?
Przecież możesz medytować jednocześnie czując że robisz coś złego i mieć przekonania że nie robisz czegoś złego, sprzeczność? Nie.
To co uważamy, a to co czujemy to dwie różne rzeczy i nie da się określić co obiektywnie jest słuszne.
Jak można zmienić swoje przekonania? Przecież albo uważasz że medytując robisz coś złego, albo tak nie uważasz, ewentualnie nie wiesz.
Ty decydujesz czy dla ciebie medytacja jest dobra czy zła, ale to nie działa tak że "decyduje że jest dobra i tak ją odczuwam" bo możesz zadecydować że jest dobra a odczuwać ją jako coś złego.

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Sidd » 25 maja 2014, o 09:15

Medytacja to bardzo szerokie pojęcie. W swojej czystej formie nie jest nawet związana z religią. Jest po prostu "świadomym byciem", obecnością tu i teraz.

Są różne rodzaje praktyk, które ludzie nazywają medytacją i faktycznie niektóre z nich mogą być "niekorzystne" dla danej osoby.

Twoje przekonania, wyobrażenia o medytacji mogą sprawić, że medytacja faktycznie będzie dla Ciebie problemem. Aby zmienić przekonania możesz użyć afirmacji np. "medytacja jest dla mnie bezpieczna, łatwa i przyjemna". Możesz też poczytać na ten temat więcej, poznać kilka różnych punktów widzenia. W tej chwili postrzegasz sytuację przez filtr jednej strony (konserwatywnego katolicyzmu). Dowiedz się co mówią na temat medytacji inne religie, mistrzowie duchowi, a przede wszystkim naukowcy/lekarze (możliwie obiektywne spojrzenie).

O ile zmiana przekonań przez afirmacje jest łatwiejsza, to zmiana poglądów przez rozszerzenie wiedzy da Ci wiele więcej. To co zrozumiesz nie będzie już "wynalazkiem szatana" i "czarną magią". Na poziomie wiedzy wyjdziesz ze średniowiecza do oświecenia... a wtedy sam zadecydujesz co jest dla Ciebie najlepsze :)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

mason33
Posty: 2
Rejestracja: 23 maja 2014, o 11:19
Reputacja: 0
Płeć: M

: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: mason33 » 26 maja 2014, o 15:51

Dziękuję.

Awatar użytkownika
Praktyk
Posty: 65
Rejestracja: 17 lipca 2014, o 06:23
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Praktyk » 19 lipca 2014, o 16:44

Wiara katolicka nie stoi w sprzeczności z rozwojem duchowym, wręcz przeciwnie: wymaga rozwiniętej duchowości, bo tylko poprzez nią można uzyskać żywą wiarę. Problem jest tylko w doborze technik. Jeżeli Kościół zakazuje niektórych technik, czy filozofii, to widocznie widzi w tym zagrożenie, chociaż my możemy tego nie rozumieć lub nie dostrzegać.

Jeżeli chodzi o medytację, istnieje przecież także medytacja chrześcijańska, więc nie ma problemu.

Ja zajmowałem się w swoim życiu i rozwojem osobistym i duchowym (świeckim). Teraz wchłonęła mnie duchowość chrześcijańska. Jako wieloletni praktyk odpowiem ci z własnego doświadczenia. Otóż, duchowość chrześcijańska, czy tam katolicka, daje wystarczające narzędzia i -później- doznania, aby nie trzeba było szukać w innych kulturach. Bliskość z Panem Bogiem jaką poprzez to uzyskałem sprawia, że niczego innego już nie chcę. Dlatego też w sposób naturalny wyparła ona wszystkie inne techniki jakie do tej pory stosowałem.

Pan Bóg jest czymś najlepszym co może nas w życiu ziemskim spotkać i jest On dostępny dla każdego z nas. Warunek jest jednak oczywisty: otwarcie się na Boga i rozwijanie swojej duchowości na podstawie Pisma Świętego i pism świętych.

Nie daj się zwieść nikomu, kto będzie chciał odsunąć cię od Pana Boga. Pozostań przy Nim i zapragnij zbliżać się do Niego coraz bardziej. Poproś Go o kierownictwo, a twoje życie nabierze kolorów, jakich trudno szukać w ziemskim świecie.

Pozdrawiam
http://jakzmnienicswojezycie.blox.pl/ - Blog poświęcony rozwojowi osobistemu, duchowemu i religijnemu pisany przez wieloletniego Praktyka.

http://wiedza-jest-super.blogspot.com/ - Blog o szeroko rozumianej wiedzy.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Prometeusz » 19 lipca 2014, o 17:52

Trzeba pozostać wiernym sobie i zdystansować się do tego co wokół nam narzucają. Ale nie walczyć z tym.

Z niedawnej rozmowy z forum o budowie mózgu wynika, że niektórzy mają skłonność do (ślepej) wiary, a do innych bardziej przemawia wiedza i racjonalne ateistyczne myślenie.

Miałem podobnie do Autora tematu musiałem się wyzwalać z indokrynacji jakiej na mnie dokonano w postaci religii. Nie od razu porzuciłem takie zabobonne myślenie, przechodziłem i miałem różne fazy. Ale ostatecznie oczyściłem swoją warstwę świata.

Nie wątpię w to że można być szczęśliwym katolikiem, ale katolicyzm do szczęścia nie jest potrzebny.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Kocur » 20 lipca 2014, o 05:33

Full Moon pisze:a do innych bardziej przemawia wiedza i racjonalne ateistyczne myślenie.



Ateistyczne myślenie nie jest racjonalne ;) Z pkt widzenia racjonalizmu to najlepiej przyjąć agnostycyzm a z pragmatycznego wiarę w bezosobowego Boga, który mnie wspiera. Zakładając, że Bóg nie istnieje trzeba jakoś wyjaśnić istnienie świata. Musiał być moment powstania i będzie moment końca na linii czasu. Tylko, że Bóg jest poza czasem i z jego punktu widzenia świat nigdy nie powstał i nigdy się nie skończył. Tylko Bóg może to pojąć a człowiek nie może pojąć Boga. Wg mnie to oczywistość wynikająca z logiki. Jeśli Bóg nie istnieje to świat nie mógł powstać z niczego a nie da się żeby istniał zawsze bo musiał istnieć punkt 0 kiedy wszystko się zaczęło. Z czystej logiki wynika, że my nie istniejemy a przecież doświadczamy czegoś zupełnie odwrotnego.

Praktyk pisze:bo tylko poprzez nią można uzyskać żywą wiarę


Nieprawda, jest wiele ścieżek prowadzących do wiary.

Praktyk pisze:Jeżeli Kościół zakazuje niektórych technik, czy filozofii, to widocznie widzi w tym zagrożenie, chociaż my możemy tego nie rozumieć lub nie dostrzegać.



Dobrze powiedziane. Kościół widzi zagrożenie a nie Bóg. Gdyby Kościół nauczał praktyk medytacyjnych zen, jogi i rozmowy z Bogiem podczas OOBE to wtedy nie mógłby już straszyć wiecznym piekłem i wmawiać innych nielogicznych dogmatów, które opierają się na strachu i kontroli.

Praktyk pisze:Warunek jest jednak oczywisty: otwarcie się na Boga i rozwijanie swojej duchowości na podstawie Pisma Świętego i pism świętych.


Dokładnie odwrotnie. Otwarcie się na Boga jest rezygnacją z wiary w autorytety, "święte" księgi itp. Bogu możesz uwierzyć tylko wtedy kiedy wierzysz sobie a skoro szukasz Boga na zewnątrz - w pismach - to znaczy,że bardziej ufasz zewnętrznym autorytetom co jest zamykaniem się na Boga.

Praktyk pisze:Nie daj się zwieść nikomu, kto będzie chciał odsunąć cię od Pana Boga. Pozostań przy Nim i zapragnij zbliżać się do Niego coraz bardziej. Poproś Go o kierownictwo, a twoje życie nabierze kolorów, jakich trudno szukać w ziemskim świecie.



Z tym się zgadzam ale to stoi w sprzeczności z tym co wcześniej napisałeś zachęcając do szukania Boga w pismach i księgach. Właśnie te pisma zwodzą i odsuwają od Boga.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Prometeusz » 20 lipca 2014, o 07:41

Ateistyczne myślenie nie jest racjonalne ;) Z pkt widzenia racjonalizmu to najlepiej przyjąć agnostycyzm a z pragmatycznego wiarę w bezosobowego Boga, który mnie wspiera. Zakładając, że Bóg nie istnieje trzeba jakoś wyjaśnić istnienie świata. Musiał być moment powstania i będzie moment końca na linii czasu. Tylko, że Bóg jest poza czasem i z jego punktu widzenia świat nigdy nie powstał i nigdy się nie skończył. Tylko Bóg może to pojąć a człowiek nie może pojąć Boga. Wg mnie to oczywistość wynikająca z logiki. Jeśli Bóg nie istnieje to świat nie mógł powstać z niczego a nie da się żeby istniał zawsze bo musiał istnieć punkt 0 kiedy wszystko się zaczęło. Z czystej logiki wynika, że my nie istniejemy a przecież doświadczamy czegoś zupełnie odwrotnego


No nie wiem. Skoro tak chcesz do tego podejść to ok. :) Ja użyłem słowa "ateistyczne" w znaczeniu "bez religii", nie koniecznie bez relacji z tym co Ty nazywasz bogiem. :kwiatek

Ksenia

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Ksenia » 20 lipca 2014, o 14:40

Generalnie jak zaczyna się praktykę duchową i ma się dużo lęków w połączeniu z negatywnym myśleniem to może być to katastrofalne w skutkach, bo to się właśnie urzeczywistnia. Ludzie bez odwagi promujący czarnowidztwo niech lepiej ograniczą się do chodzenia tylko do kościoła.
Odwaga i pozytywne myślenie nie pozwalają się zagubić i skupić się na tym co ważne w prawdziwej duchowości. Poznawanie kim naprawdę jesteśmy to droga dla gigantów duchowych. Teraz świat się budzi, ale dużo podąża ślepo za fałszywymi nauczycielami.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Kocur » 20 lipca 2014, o 17:00

Full Moon pisze:
No nie wiem. Skoro tak chcesz do tego podejść to ok. :) Ja użyłem słowa "ateistyczne" w znaczeniu "bez religii", nie koniecznie bez relacji z tym co Ty nazywasz bogiem. :kwiatek


Co do religii jak najbardziej się zgadzam :)

Ksenia
lubię czytać Twoje posty :) Są takie podnoszące na duchu i w mojej ocenie masz takie typowo kobiece podejście do duchowości, które dużo bardziej mi się podoba od tego męskiego analizowania :aniol
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Ksenia

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Ksenia » 20 lipca 2014, o 17:41

Dzięki Kocur. :kwiatek

Na ścieżkę rozwoju duchowego ludzie wkraczają w poszukiwaniu miłości, ale nie wiedzą, że trzeba poszukiwać tylko barier i przeszkód od niej odgradzających.
Miłość w nas jest i zawsze była i będzie.

Gigantyczna praca polega na dotarciu do źródeł negatywnych emocji. Przeważnie to płacz, a czasem wybuch śmiechu.

Właściwie, gdybyśmy już teraz przestali stawiać opór temu co jest, to każda blokada byłaby rozwiewana niepostrzeżenie, bo każda sytuacja jest doskonałą lekcją, a osąd blokuje nas od błogości. Zbieramy tutaj doświadczenia i wiedzę, którą zabierzemy ze sobą poza czas i przestrzeń.

Powodzenia życzę w zdzieraniu iluzji. :przytul

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Prometeusz » 20 lipca 2014, o 18:21

masz takie typowo kobiece podejście do duchowości, które dużo bardziej mi się podoba od tego męskiego analizowania


O tym coś wspominał Prentice Mulford 8-) :

Mężczyźni łatwiej wchłaniają myśli kobiece, niż męskie – kobiety łatwiej męskie! Mężczyźni dają się łatwiej opanować kobietom, – kobiety mężczyznom

Trzeba jednak się liczyć, że istnieje też niebezpieczeństwo:

Jeżeli mężczyzna, który swą wolę skierował na pewien cel, spędza swe wolne chwile z kobietą, która się wcale lub bardzo mało interesuje jego planami i celem, i jeżeli przyzwyczaił się do niej i będzie często wysyłał jej swe myśli, utraci dużo energii, która wyszłaby na dobre jego celowi. Chwilami niespodziewanie zabraknie mu odwagi, nie będzie w stanie posuwać naprzód swego dzieła lub też zobojętnieje mu sam cel. Zabraknie tego cichego, nieprzerwanego prądu entuzjazmu, który zawsze nieomylnie przynosi wypełnienie. Cóż się więc stało? Otóż wchłonął on w siebie coś z ducha tej kobiety, przyjął od niej obojętność względem swego zadania. Stał się jej częścią, poddał się jej wpływowi, wpadł w jej mesmeryzujący prąd, nawet bez swej wiedzy, bez woli! Jeżeli kobieta ta jest powabną i czarującą, wówczas wprost upada w jej towarzystwie, mężczyzna opanowany jest zupełnie przez jej urok i niewiele się troszczy, czy ona podziela jego najgłębszą wolę, czy nie. Chwilowe przykre rozczarowanie, gdy wyłonią się przeciwieństwa, zostaje prędko stłumione. Silniejszy, bardziej podniosły duch kobiecy, jeżeli uwikła się w los niższego od siebie mężczyzny, będzie cierpiał w podobny sposób. Często, zanim się urok jeszcze nie rozwieje, bywa zawarte prawne małżeństwo i wtedy następuje stosunek, który z prawdziwym małżeństwem niema nic wspólnego.

No, ale jest też i antidotum :aniol

Lecz mężczyzna lub kobieta, jeżeli prawdziwie i żywo tkwią wszystkimi korzeniami w nieskończonej świadomości, nie zbłądzą nigdy w tym wypadku! Niewidzialna moc ich strzeże!

Ogólnie Pan ten dobrze gada. Gdyby nie archaiczny język jego tekstów to pewnie robił by taką samą furorę jak De Mello czy The Secret bo w istocie to takie lepsze połączenie tych dwóch (powstałe jeszcze przed nimi). :kwiatek

Ksenia

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Ksenia » 20 lipca 2014, o 18:51

FM od Mulforda zaczynałam duchowość. Jego 4 książeczki wałkowałam bardzo długo.

Jestem starą kobietą i do tego mężatką, więc uwodzić mogę tylko swoją Duszą.
Jeżeli dzięki mnie choć jedna Dusza pozbędzie się jakiejś iluzji, to moje zadanie będzie spełnione.
Jak na razie piszę tu bez napinania i czasem nawet dobrze się bawię. :kwiatek :kwiatek :kwiatek
Niech Moc będzie z nami :aniol :aniol :aniol

Awatar użytkownika
Praktyk
Posty: 65
Rejestracja: 17 lipca 2014, o 06:23
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Praktyk » 21 lipca 2014, o 08:04

Kocur pisze:Z tym się zgadzam ale to stoi w sprzeczności z tym co wcześniej napisałeś zachęcając do szukania Boga w pismach i księgach. Właśnie te pisma zwodzą i odsuwają od Boga.


Nie zgadzam się z tym. W takich księgach jak Biblia spisana jest tzw. mądrość pokoleń, ludzi, którzy żyli przed nami i doświadczali Boga bezpośrednio. Zgadzam się jednak z tym, że Boga powinniśmy szukać przede wszystkim w sobie (por. św. Augustyn). Pismo Św. i pisma świętych są tylko drogowskazem. Żywego Boga nie można znaleźć na kartach papieru, chociażby była to Biblia (por. faryzeuszy).

Pozdrawiam
http://jakzmnienicswojezycie.blox.pl/ - Blog poświęcony rozwojowi osobistemu, duchowemu i religijnemu pisany przez wieloletniego Praktyka.

http://wiedza-jest-super.blogspot.com/ - Blog o szeroko rozumianej wiedzy.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Kościół-strach przed rozwojem duchowym

Postautor: Kocur » 21 lipca 2014, o 14:33

Mądrość sprzed kilku tysięcy lat dzisiaj może być szkodliwym dogmatem. Ludzie traktują Pismo Święte dosłownie a inni po swojemu potem kłócąc się między sobą o interpretacje.

Wg mnie Babilon, pomieszanie języków to właśnie wizja Boga opisana w ST. Katolicy niby wierzą w NT ale najczęściej cytowana jest apokalipsa :D A Jezusowi chodziło o to żeby skupić się na miłości i odrzucić zło. Studiowanie Biblii może skłonić do innych wniosków.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.


Wróć do „Sylwetki Mistrzów i Drogi Duchowe”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości