Anthony de Mello
Anthony de Mello
Dlaczego odrzucony przez Kosciol i czy byl oswiecony?
Czy Natanek jest oswiecony?
Czy Natanek jest oswiecony?
Re: Anthony de Mello
On jest nie tylko w ksiazkach ale mozemy go rowniez zobaczyc i wysluchac na youtube.
http://www.youtube.com/watch?v=E9Voqynceus
http://www.youtube.com/watch?v=E9Voqynceus
: Anthony de Mello
Odrzucony przez kościół, bo horyzonty myślowe kleru nie dosięgały do poziomu De Mello, czego się nie rozumie trzeba odrzucić jako niebezpieczne. Sam obecny papież go uznał za niebezpiecznego, co źle o nim świadczy.
Natanek jest świrem. Aktualnie tworzy armię Boga, przyłączysz się? Będzie śmiesznie, sam bym się przyłączył, ale trochę za daleko.
Natanek jest świrem. Aktualnie tworzy armię Boga, przyłączysz się? Będzie śmiesznie, sam bym się przyłączył, ale trochę za daleko.
Re: Anthony de Mello
Odrzucony bo mówił prawdę a nie to co KK chciał by było mówione. Acha i jeszcze - został ekskomunikowany za Jana Pawła II, a nie za Benedykta, warto mieć jasność co do tego.
Lubię oglądać debaty polityków w TV i myślę sobie wtedy, że przydałby im się dobry kurs asertywności, żeby dobrze dyskutować ze sobą, ale z drogiej strony jak muszą odpowiadać na takie agresywne pytania dziennikarzy, to i trening asertywności warszawa
- piotrek434
- Posty: 10
- Rejestracja: 26 stycznia 2014, o 11:24
- Reputacja: 0
- Płeć: M
- Kontaktowanie:
Re: Anthony de Mello
Uwielbiam tego Pana. Dużo wartościowych cytatów spłodzić Anthony ) Chwała mu za to!
A czy Ty wiesz czym są: Cieki wodne?
Re: Anthony de Mello
Próbował wytłumaczyć przedstawicielom różnych religii, ze BÓG jest jeden niezależnie od wiary, która jest tylko drogą mająca pomóc w dotarciu do niego.
Wiedział, że najważniejszą rzeczą jest obserwowanie i zagłębianie się w samego siebie. Wtedy gdy zatracimy poczucie swojego "ja" następuje zjednoczenie z Absolutem, Bogiem czy jak kto woli... a jednocześnie pełne zrozumienie.
Tutaj jest to doskonale zobrazowane:
" Trzeba zatracic siebie, by się odnalezc. Myśl ta obecna jest w prawie calej literaturze religijnej, we wszystkich religiach, w calej literaturze mistycznej. Jak można zatracic siebie? Czy kiedykolwiek probowałeś coś stracic? To prawda: im usilniej czegoś probujesz, tym trudniej to osiągnac. Tracisz rozmaite rzeczy przez to, iż nadmiernie pragniesz je osiągnac. Tracisz, gdyż nie jesteś tego świadom. No tak, jak zatem obumrzec dla siebie samego? Mówimy tu oczywiście o śmierci, a nie o samobojstwie. Zada się od nas obumarcia, a nie pozbawiania się życia. Przysporzenie jazni bolu, cierpienie, byłoby jedynie umocnieniem jazni. Dawaloby to przeciwny od zamierzonego efekt. Nigdy nie jesteś tak przepełniony swym “ja”, jak wtedy gdy cierpisz. Nigdy nie jesteś tak skoncentrowany na sobie, jak wtedy gdy jesteś przygnebiony. Nigdy nie jesteś blizszy zapomnienia siebie, jak wowczas gdy jesteś szczęśliwy. Szczęście uwalnia cię od “ja” . To cierpienie, bol, nedza i depresja wiaze cię z “ja”. Zauwaz, jak świadomy jesteś swego zeba, gdy cię boli. Kiedy ten bol ustapi, nie uswiadamiasz sobie nawet, iż twój zab istnieje. Tak samo jest z glowa, gdy cię nie boli. Jakże inaczej jest wtedy, gdy bol rozsadza ci glowe.
A więc zalozenie, że możesz się wyprzec swego “ja” poprzez przysporzenie mu bolu, negowanie go, umartwianie - jak to tradycyjnie pojmowano - jest calkowicie falszywe, bledne. Zatracenie “ja” oznacza obumarcie rozplyniecie się, oznacza zrozumienie jego prawdziwej natury. Kiedy pojmiesz ja, ono zaniknie, przestanie istnieć".
Wiedział, że najważniejszą rzeczą jest obserwowanie i zagłębianie się w samego siebie. Wtedy gdy zatracimy poczucie swojego "ja" następuje zjednoczenie z Absolutem, Bogiem czy jak kto woli... a jednocześnie pełne zrozumienie.
Tutaj jest to doskonale zobrazowane:
" Trzeba zatracic siebie, by się odnalezc. Myśl ta obecna jest w prawie calej literaturze religijnej, we wszystkich religiach, w calej literaturze mistycznej. Jak można zatracic siebie? Czy kiedykolwiek probowałeś coś stracic? To prawda: im usilniej czegoś probujesz, tym trudniej to osiągnac. Tracisz rozmaite rzeczy przez to, iż nadmiernie pragniesz je osiągnac. Tracisz, gdyż nie jesteś tego świadom. No tak, jak zatem obumrzec dla siebie samego? Mówimy tu oczywiście o śmierci, a nie o samobojstwie. Zada się od nas obumarcia, a nie pozbawiania się życia. Przysporzenie jazni bolu, cierpienie, byłoby jedynie umocnieniem jazni. Dawaloby to przeciwny od zamierzonego efekt. Nigdy nie jesteś tak przepełniony swym “ja”, jak wtedy gdy cierpisz. Nigdy nie jesteś tak skoncentrowany na sobie, jak wtedy gdy jesteś przygnebiony. Nigdy nie jesteś blizszy zapomnienia siebie, jak wowczas gdy jesteś szczęśliwy. Szczęście uwalnia cię od “ja” . To cierpienie, bol, nedza i depresja wiaze cię z “ja”. Zauwaz, jak świadomy jesteś swego zeba, gdy cię boli. Kiedy ten bol ustapi, nie uswiadamiasz sobie nawet, iż twój zab istnieje. Tak samo jest z glowa, gdy cię nie boli. Jakże inaczej jest wtedy, gdy bol rozsadza ci glowe.
A więc zalozenie, że możesz się wyprzec swego “ja” poprzez przysporzenie mu bolu, negowanie go, umartwianie - jak to tradycyjnie pojmowano - jest calkowicie falszywe, bledne. Zatracenie “ja” oznacza obumarcie rozplyniecie się, oznacza zrozumienie jego prawdziwej natury. Kiedy pojmiesz ja, ono zaniknie, przestanie istnieć".
- Prometeusz
- Posty: 1615
- Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
- Reputacja: 0
- Płeć: M
- Kontaktowanie:
Re: Anthony de Mello
Ładnie Małgosiu
: Anthony de Mello
Jak czytamy w informacji umieszczonej na końcu "Przebudzenia" pochodzącej od Kongregacji Nauki i Wiary (notabene podpisanej przez kardynała -wtedy jeszcze- Rancingera), Kościół ostrzega przed treściami głoszonymi przez de Mello głównie dlatego, że nie mówi o Jezusie jako o Synu Bożym, lecz jako o kimś "oświeconym".
Poza tym wiara we własne siły w odmianiu swego życia nie za bardzo pasuje do nauki Pana Boga, który chce aby człowiek tylko na Nim oparł swoje życie.
Jako praktyk wiem, że nauki Anthonego de Mello są bardzo wartościowe, wręcz niezbędne dla naszego rozwoju duchowego, ale powinny być one tylko jednym z etapów. Powinny umożliwić nam opadnięcie łusek z oczu, abyśmy ujrzeli życie wokół nas we właściwej perspektywie. Potem jednak powinniśmy pójść dalej w swym rozwoju i skupić się na Panu Bogu, na duchowości chrześcijańskiej. To jest nasz cel, choć komuś, kto nie za bardzo wierzy w istnienie Pana Boga trudno to może zrozumieć. Taka jest bynajmniej moja rada, jako praktyka.
Pozdrawiam.
Poza tym wiara we własne siły w odmianiu swego życia nie za bardzo pasuje do nauki Pana Boga, który chce aby człowiek tylko na Nim oparł swoje życie.
Jako praktyk wiem, że nauki Anthonego de Mello są bardzo wartościowe, wręcz niezbędne dla naszego rozwoju duchowego, ale powinny być one tylko jednym z etapów. Powinny umożliwić nam opadnięcie łusek z oczu, abyśmy ujrzeli życie wokół nas we właściwej perspektywie. Potem jednak powinniśmy pójść dalej w swym rozwoju i skupić się na Panu Bogu, na duchowości chrześcijańskiej. To jest nasz cel, choć komuś, kto nie za bardzo wierzy w istnienie Pana Boga trudno to może zrozumieć. Taka jest bynajmniej moja rada, jako praktyka.
Pozdrawiam.
http://jakzmnienicswojezycie.blox.pl/ - Blog poświęcony rozwojowi osobistemu, duchowemu i religijnemu pisany przez wieloletniego Praktyka.
http://wiedza-jest-super.blogspot.com/ - Blog o szeroko rozumianej wiedzy.
http://wiedza-jest-super.blogspot.com/ - Blog o szeroko rozumianej wiedzy.
Re: Anthony de Mello
Praktyk pisze: Kościół ostrzega przed treściami głoszonymi przez de Mello głównie dlatego, że nie mówi o Jezusie jako o Synu Bożym, lecz jako o kimś "oświeconym".
Poza tym wiara we własne siły w odmianiu swego życia nie za bardzo pasuje do nauki Pana Boga, który chce aby człowiek tylko na Nim oparł swoje życie.
To wynika z błędu popełnianego przez chrześcijan, który opiera się na czczeniu Chrystusa zamiast słuchania go i uwierzenia mu. Ludzie nie wierzą Chrystusowi lecz wierzą w Chrystusa i właśnie ten błąd zmusza hierarchów do krytyki takich ludzi jak de Mello.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.
: Anthony de Mello
Dobrze powiedziane. Zgadzam się w stu procentach.
Można u ludzi zaobserwować taką przynależność uczuciową do którejś z "boskich" istot: jedni szczególnie mocno czczą Pana Boga, inni Pana Jezusa, a jeszcze inni Matkę Boską. A przecież Jezus, zapytany, jakie jest największe przykazanie, powiedział, że "Będziesz miłował Pana Boga swego, z całego serca, ze wszystkich myśli swoich, ze wszystkich swoich sił". Jako "człowiek Boga" boli mnie to, że ludzie wolą czcić i oddawać się komu innemu niż Panu Bogu, zwłaszcza Matce Bożej. Przecież Pan Bóg jest kimś o wiele wspanialszym...
Pozdrawiam
Można u ludzi zaobserwować taką przynależność uczuciową do którejś z "boskich" istot: jedni szczególnie mocno czczą Pana Boga, inni Pana Jezusa, a jeszcze inni Matkę Boską. A przecież Jezus, zapytany, jakie jest największe przykazanie, powiedział, że "Będziesz miłował Pana Boga swego, z całego serca, ze wszystkich myśli swoich, ze wszystkich swoich sił". Jako "człowiek Boga" boli mnie to, że ludzie wolą czcić i oddawać się komu innemu niż Panu Bogu, zwłaszcza Matce Bożej. Przecież Pan Bóg jest kimś o wiele wspanialszym...
Pozdrawiam
http://jakzmnienicswojezycie.blox.pl/ - Blog poświęcony rozwojowi osobistemu, duchowemu i religijnemu pisany przez wieloletniego Praktyka.
http://wiedza-jest-super.blogspot.com/ - Blog o szeroko rozumianej wiedzy.
http://wiedza-jest-super.blogspot.com/ - Blog o szeroko rozumianej wiedzy.
: Anthony de Mello
Tom pisze:Dlaczego odrzucony przez Kosciol i czy byl oswiecony?
Czy Natanek jest oswiecony?
De Mello spoko ziomek, dobry historyjki do opowiadania do piwa czy czegoś nawija
: Anthony de Mello
Tom pisze:Dlaczego odrzucony przez Kosciol i czy byl oswiecony?
Czy Natanek jest oswiecony?
Natanek to chyba opętany jest .
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: 9 marca 2015, o 19:14
- Reputacja: 0
Re: Anthony de Mello
Anthony de Mello zrobił dużo dobrej roboty propagująć jedynie mądrość wschodu, mądrośc Jezusa i innych mistrzów, ale czy to odrazu jest oświecenie?
: Anthony de Mello
A czymże jest oświecenie... (pytanie retoryczne). Najważniejsze, aby swoje życie przeżyć godnie i w miarę szczęśliwie. Nieoświeceni także mogą żyć tak samo dobrze jak oświeceni, chociaż nie będą o tym wiedzieć. Oświecenie to wyższe poznanie, którego Anthonemu de Mello nie brakowało, ale czy był oświeconym? Nie wnikam w to. Wiem, że jego nauki są cenne i wykorzystuję je (między innymi oczywiście) w swojej duchowości. Ja także nie dbam o to, czy zostanę oświeconym. Jest to domena ludzi na początku drogi duchowej, o czym zresztą sam de Mello mówi w swoich książkach.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
http://jakzmnienicswojezycie.blox.pl/ - Blog poświęcony rozwojowi osobistemu, duchowemu i religijnemu pisany przez wieloletniego Praktyka.
http://wiedza-jest-super.blogspot.com/ - Blog o szeroko rozumianej wiedzy.
http://wiedza-jest-super.blogspot.com/ - Blog o szeroko rozumianej wiedzy.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: 9 marca 2015, o 19:14
- Reputacja: 0
Re: Anthony de Mello
De Mello był jak osioł, kóry targał na sobie pewne treści, ale czy jak by do Ciebie przybył posłaniec z osłem na którym dzwigałby tą przesyłkę, to wpusiłbyś osła do domu?
Wróć do „Sylwetki Mistrzów i Drogi Duchowe”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość