I wygląda na to, że w tym momencie w mojej sytuacji nic się nie da zrobić.
Full Moon pisze: Nawet jak nie miałbyś problemu emocjonalnego tego typu, to sprawę z kobietami, ze związkiem, z jakimś określonym życiem też trzeba sobie wypracować. Nic nie przychodzi samo z siebie.
To by wtedy nie był problem. Problemem teraz jest to, że od kilku lat próbuję pogodzić się z samotnością i czas nie załatwia sprawy. Żadne metody się nie pojawiają. Za to zmiana spowodowana zaprzestaniem wypierania prawdy spowodowała sytuację bez wyjścia. Teraz nie mogę wrócić do poprzedniego stanu, więc leczenie psychiki nie może odwoływać się do momentów, w których wcześniej czułem się szczęśliwy (podstawowy punkt przy wychodzeniu z depresji nie może być spełniony). Mam jednak pamięć pozytywów i chcę dążyć do takiego czucia. Dlatego potrzebuję zacząć od zmiany na mapie myśli. To jest jedyna szansa na wyjście z tej sytuacji. Ja nie potrzebuję dokładnej wiedzy o działaniu mózgu jako hardware. Większą wagę przykładam do mechanizmów w software czyli w subiektywnie odbieranej świadomości, ale tu nie obowiązuje determinizm. Jest więc bardzo ciężko wymyślić jakiś logiczny wzorzec żeby odnieść go do emocji, a w efekcie nad nimi panować. Jeśli mam być konsekwentny to muszę najpierw mieć plan. Porządek w świadomości to zawsze myślenie niekompletne i szufladkowe, więc warto to negować, a to burzy porządek. To będzie trwało w nieskończoność jeśli nie postanowię przestać się rozwijać (a właśnie wtedy emocje czułyby spełnienie).
Jeżeli mój pozytywnie sformułowany cel brzmi "podporządkowanie emocji logice i zdolność do modyfikacji podświadomości w czasie rzeczywistym" to niby jak mam się do tego zabrać? Bo po prostu tak mam, że logika idzie innym torem niż emocje i przez to rozkminiam wiele rzeczy negatywnych dla emocji. Nie chodzi o to żeby je wypierać czy żeby skupiać się na niewielkim wycinku pozytywów, ale o to żeby wypracować sposób radzenia sobie z tym co jest. U mnie uczucia i myśli to osobne funkcje mózgu i one na siebie nie wpływają. Jeśli sobie odpuszczę (co głupio radzą terapeuci) to uczucia przejmą kontrolę, ale to by było przeciwieństwo rozwoju i z tego powodu uczucia tracą sens. Jest w umyśle jakiś element łączący myśli z uczuciami - dzieje się tak kiedy analizuję logicznie uczucia i wtedy one cierpią.