Medytacja kończąca wiedzę
: 25 grudnia 2022, o 11:42
Czym jest metanoja?
Metanoja to greckie słowo składające się z dwóch członów: meta i nus. Meta oznacza głębszy poziom analizy następującej po nim dziedzinie. Nus oznacza myśl. A więc metanoja oznacza nie zmianę myślenia ale spojrzenie na myśl z wyższego poziomu niż jest ona sama. Chociaż metanoja prowadzi do pogłębienia wiary, nadziei i miłości to jednak merytorycznie nie ma z nimi nic wspólnego. Nie bada znaczenia myśli ale wpływ jej funkcjonowania na moralność.
A zatem:
Przekazuję tak, jak sam poznałem.
Czym jest wolność siebie od siebie. Na tą medytację trzeba poświęcić conajmnie 10 min dziennie. Nikt i nic nie powinno w niej przeszkadzać w sensie zmuszania nas do jakiejkolwiek aktywności. Należy wybrać najwygodniejszą pozycję dla ciała. Oczy mogą być zamknięte lub nie. Należy zacząć od uświadomienia sobie, że myślę, a nie o czym myślę. Jest to bardzo trudne dla kogoś, kto wyznaje kartezjańską zasadę: „Myślę, więc jestem”. Nie chodzi o skupianie się na fakcie myślenia, ale na intencji uznania, że mogę widzieć siebie myślącego, a nie obserwującego treść własnych myśli. Jeśli potrafisz dojść do tego momentu to musisz dążyć do punktu gdy literalnie odczujesz fizyczny ruch myśli w twojej głowie. To wszystko. Chodzi tu o to, aby oderwać się choć na chwilę od swego centrum, ego, które nie daje nam wytchnienia cały czas nas zniewalając. Na początku obserwuje się tylko myśli powiązane z określoną treścią abstrakcyjną lub obrazową. To jest normalne. Z czasem jednak zaczyna się dostrzegać istotę myśli, tzn. jej fizyczny ruch w głowie. Jest on bardzo subtelny dlatego potrzeba czasu i systematyczności na ową medytację, która ten fakt wychwyci. Jeśli to ci się powiedzie, to zasmakujesz w wolności i podświadomie zaczniesz jej szukać w zwykłych, codziennych sprawach. Poczujesz się z sobą bardzo bezpieczny wobec otaczającego świata. Nie jest ważne, czy masz poczucie, że dobrze wykonałeś medytację czy nie. Ważne jest tylko jedno: czy masz intencję widzenia myśli jako ruchu w twojej głowie a nie jaki ten ruch jest. To nie jest ćwiczenie techniki medytacji. To jest ćwiczenie intencji, a ta intencja jest całkowitym zaprzeczeniem intencji, którymi żyłeś dotychczas.
Ta medytacja choć nie ma charakteru religijnego to jednak prowadzi do Boga, który jest Duchem gdyż odkrywa religijność naturalną. W tej wolności szatan nie ma dostępu do naszej duszy gdyż może on jedynie umieścić w naszych umysłach opinie i wątpliwości, a w tej medytacji następuje ich anihilacja. Jest w niej bowiem pewność oparta nie na myśli. Gdy człowiek w taki sposób postrzega własne myśli, to słyszy on te myśli jako ukształtowane przez Boga językiem miłości, którego nie można wyrazić ludzkimi słowami.
Dotrzeć do źródła, w którym „produkowana” jest myśl to poznać siebie.
Celem tej medytacji nie jest ćwiczenie, ale pogłębianie intencji. Im doskonalsza intencja, tym owocniejsza medytacja. W medytacji nie nabywasz świadomości ruchliwości myśli. Nabywasz ruchliwość uwagi, która dorównuje zmienności myśli. Przez to myśl ma coraz mniej czasu na wrzucanie treści do świadomości. W medytacji chodzi o to, aby jak najmniej dokładnie widzieć treść myśli, a jak najbardziej dokładnie widzieć ruch jej i emocji jej towarzyszącej. Treść myśli postrzega uwaga podświadoma. Ruch myśli postrzega uwaga świadoma. Dlatego cały czas pojmujesz wszystko podświadomie, a nie świadomie. Tak jakbyś przeżywał na przemian marzenie i koszmar senny. Nie ma w tym nawet jednego oddechu wolności. To nie błędy naszego życia, ale pamięć emocjonalna trzyma nas w szachu.
Pamięć emocjonalna zawsze przypisana jest do jakiejś treści myśli choćby nie wiem jak głęboko ukrytej w podświadomości.
Tylko poprzez zauważenie ruchu myśli możesz pokonać wewnętrzny strach przed treścią myśli i uwolnić się od jej dyktatury.
Następnym etapem po dostrzeżeniu ruchu myśli jest spostrzeżenie wibracji w obrębie jej samej. Myśl jest dźwiękiem. Wiesz, że „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy…”
Luźne myśli:
Pamięć emocjonalna zawsze przypisana jest do jakiejś treści myśli choćby nie wiem jak głęboko ukrytej w podświadomości.
Tylko poprzez zauważenie ruchu myśli możesz pokonać wewnętrzny strach przed treścią myśli i uwolnić się od jej dyktatury.
Następnym etapem po dostrzeżeniu ruchu myśli jest spostrzeżenie wibracji w obrębie jej samej. Myśl jest dźwiękiem. Wiesz, że „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy…” (Rz 10:17), prawda?
Im bardziej dostrzegasz siebie w drugim człowieku tym bardziej wypełniasz przykazanie miłości bliźniego jak siebie samego.
Im bardziej jesteś subtelny w swoich spostrzeżeniach, tym bardziej jesteś duchowy i tym mniej jesteś cielesny.
Sumienie ma rozróżniać, a nie oceniać. Różnica ta jest bardzo subtelna.
Prawda musi cię wyzwolić bez twojej wiedzy i zgody. Inaczej wyzwala cię samowola.
Ponieważ diabeł jest bezwzględny w przykrywaniu ciemnością umysłu twojej duszy, ty również musisz być bezwzględny w jej tropieniu by nie dać się nią przykryć.
Ty mówisz, że Boga nie można inaczej kochać jak tylko przez myśl. A ja ci mówię, że myśl nie potrafi kochać. Posługujesz się złym narzędziem.
W medytacji nie pozbywasz się myśli. Pozbywasz się ich znaczenia. Nie pozbywasz się emocji, ale sentymentalizmu w stosunku do nich.
Na modlitwie treść myśli mówi do jakiego się zwracasz Boga. Dźwięk wskazuje z Kim rozmawiasz. Podobnie jest „z kim” czy „z jakim bliźnim” rozmawiasz i o nim myślisz. Priorytet postrzegania pokazuje dwa różne poziomy rzeczywistości.
Logika jest narzędziem którym chcesz ożywić abstrakcyjne postrzeganie choć ono nie ma nic wspólnego z żywą rzeczywistością.
Medytacja musi być bezwysiłkowa. W intencji bowiem nie ma wysiłku ale jest otwartość na niespodziewane.
Logika tworzy wrażenie pozornego ruchu myśli. Za pomocą schematu jednak nie możesz podążać nawet w wyobraźni za jej rzeczywistym ruchem.
Nawet wtedy, gdy wyżalasz się na zewnątrz to wiedz, że to ciało wyrzuca z siebie nagromadzoną energię frustracji by wrócić do homeostazy.
Wysiłek umysłu podczas medytacji jest błędem gdyż umysł usiłuje odnaleźć siebie w tym co wie a nie to jak funkcjonuje.
To przez całkowite wycofanie woli następuje pełna percepcja.
Metanoja to greckie słowo składające się z dwóch członów: meta i nus. Meta oznacza głębszy poziom analizy następującej po nim dziedzinie. Nus oznacza myśl. A więc metanoja oznacza nie zmianę myślenia ale spojrzenie na myśl z wyższego poziomu niż jest ona sama. Chociaż metanoja prowadzi do pogłębienia wiary, nadziei i miłości to jednak merytorycznie nie ma z nimi nic wspólnego. Nie bada znaczenia myśli ale wpływ jej funkcjonowania na moralność.
A zatem:
Przekazuję tak, jak sam poznałem.
Czym jest wolność siebie od siebie. Na tą medytację trzeba poświęcić conajmnie 10 min dziennie. Nikt i nic nie powinno w niej przeszkadzać w sensie zmuszania nas do jakiejkolwiek aktywności. Należy wybrać najwygodniejszą pozycję dla ciała. Oczy mogą być zamknięte lub nie. Należy zacząć od uświadomienia sobie, że myślę, a nie o czym myślę. Jest to bardzo trudne dla kogoś, kto wyznaje kartezjańską zasadę: „Myślę, więc jestem”. Nie chodzi o skupianie się na fakcie myślenia, ale na intencji uznania, że mogę widzieć siebie myślącego, a nie obserwującego treść własnych myśli. Jeśli potrafisz dojść do tego momentu to musisz dążyć do punktu gdy literalnie odczujesz fizyczny ruch myśli w twojej głowie. To wszystko. Chodzi tu o to, aby oderwać się choć na chwilę od swego centrum, ego, które nie daje nam wytchnienia cały czas nas zniewalając. Na początku obserwuje się tylko myśli powiązane z określoną treścią abstrakcyjną lub obrazową. To jest normalne. Z czasem jednak zaczyna się dostrzegać istotę myśli, tzn. jej fizyczny ruch w głowie. Jest on bardzo subtelny dlatego potrzeba czasu i systematyczności na ową medytację, która ten fakt wychwyci. Jeśli to ci się powiedzie, to zasmakujesz w wolności i podświadomie zaczniesz jej szukać w zwykłych, codziennych sprawach. Poczujesz się z sobą bardzo bezpieczny wobec otaczającego świata. Nie jest ważne, czy masz poczucie, że dobrze wykonałeś medytację czy nie. Ważne jest tylko jedno: czy masz intencję widzenia myśli jako ruchu w twojej głowie a nie jaki ten ruch jest. To nie jest ćwiczenie techniki medytacji. To jest ćwiczenie intencji, a ta intencja jest całkowitym zaprzeczeniem intencji, którymi żyłeś dotychczas.
Ta medytacja choć nie ma charakteru religijnego to jednak prowadzi do Boga, który jest Duchem gdyż odkrywa religijność naturalną. W tej wolności szatan nie ma dostępu do naszej duszy gdyż może on jedynie umieścić w naszych umysłach opinie i wątpliwości, a w tej medytacji następuje ich anihilacja. Jest w niej bowiem pewność oparta nie na myśli. Gdy człowiek w taki sposób postrzega własne myśli, to słyszy on te myśli jako ukształtowane przez Boga językiem miłości, którego nie można wyrazić ludzkimi słowami.
Dotrzeć do źródła, w którym „produkowana” jest myśl to poznać siebie.
Celem tej medytacji nie jest ćwiczenie, ale pogłębianie intencji. Im doskonalsza intencja, tym owocniejsza medytacja. W medytacji nie nabywasz świadomości ruchliwości myśli. Nabywasz ruchliwość uwagi, która dorównuje zmienności myśli. Przez to myśl ma coraz mniej czasu na wrzucanie treści do świadomości. W medytacji chodzi o to, aby jak najmniej dokładnie widzieć treść myśli, a jak najbardziej dokładnie widzieć ruch jej i emocji jej towarzyszącej. Treść myśli postrzega uwaga podświadoma. Ruch myśli postrzega uwaga świadoma. Dlatego cały czas pojmujesz wszystko podświadomie, a nie świadomie. Tak jakbyś przeżywał na przemian marzenie i koszmar senny. Nie ma w tym nawet jednego oddechu wolności. To nie błędy naszego życia, ale pamięć emocjonalna trzyma nas w szachu.
Pamięć emocjonalna zawsze przypisana jest do jakiejś treści myśli choćby nie wiem jak głęboko ukrytej w podświadomości.
Tylko poprzez zauważenie ruchu myśli możesz pokonać wewnętrzny strach przed treścią myśli i uwolnić się od jej dyktatury.
Następnym etapem po dostrzeżeniu ruchu myśli jest spostrzeżenie wibracji w obrębie jej samej. Myśl jest dźwiękiem. Wiesz, że „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy…”
Luźne myśli:
Pamięć emocjonalna zawsze przypisana jest do jakiejś treści myśli choćby nie wiem jak głęboko ukrytej w podświadomości.
Tylko poprzez zauważenie ruchu myśli możesz pokonać wewnętrzny strach przed treścią myśli i uwolnić się od jej dyktatury.
Następnym etapem po dostrzeżeniu ruchu myśli jest spostrzeżenie wibracji w obrębie jej samej. Myśl jest dźwiękiem. Wiesz, że „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy…” (Rz 10:17), prawda?
Im bardziej dostrzegasz siebie w drugim człowieku tym bardziej wypełniasz przykazanie miłości bliźniego jak siebie samego.
Im bardziej jesteś subtelny w swoich spostrzeżeniach, tym bardziej jesteś duchowy i tym mniej jesteś cielesny.
Sumienie ma rozróżniać, a nie oceniać. Różnica ta jest bardzo subtelna.
Prawda musi cię wyzwolić bez twojej wiedzy i zgody. Inaczej wyzwala cię samowola.
Ponieważ diabeł jest bezwzględny w przykrywaniu ciemnością umysłu twojej duszy, ty również musisz być bezwzględny w jej tropieniu by nie dać się nią przykryć.
Ty mówisz, że Boga nie można inaczej kochać jak tylko przez myśl. A ja ci mówię, że myśl nie potrafi kochać. Posługujesz się złym narzędziem.
W medytacji nie pozbywasz się myśli. Pozbywasz się ich znaczenia. Nie pozbywasz się emocji, ale sentymentalizmu w stosunku do nich.
Na modlitwie treść myśli mówi do jakiego się zwracasz Boga. Dźwięk wskazuje z Kim rozmawiasz. Podobnie jest „z kim” czy „z jakim bliźnim” rozmawiasz i o nim myślisz. Priorytet postrzegania pokazuje dwa różne poziomy rzeczywistości.
Logika jest narzędziem którym chcesz ożywić abstrakcyjne postrzeganie choć ono nie ma nic wspólnego z żywą rzeczywistością.
Medytacja musi być bezwysiłkowa. W intencji bowiem nie ma wysiłku ale jest otwartość na niespodziewane.
Logika tworzy wrażenie pozornego ruchu myśli. Za pomocą schematu jednak nie możesz podążać nawet w wyobraźni za jej rzeczywistym ruchem.
Nawet wtedy, gdy wyżalasz się na zewnątrz to wiedz, że to ciało wyrzuca z siebie nagromadzoną energię frustracji by wrócić do homeostazy.
Wysiłek umysłu podczas medytacji jest błędem gdyż umysł usiłuje odnaleźć siebie w tym co wie a nie to jak funkcjonuje.
To przez całkowite wycofanie woli następuje pełna percepcja.