Tu nie chodzi o jakieś mechanizmy, bo to jest praca z odczuciami, emocjami, oporami. Do tego trzeba podchodzić trochę plastycznie, nie mechanicznie.
To Ci sparafrazuje słowa Granta co do akurat których się zgadzam (w ogólnym założeniu):
Wszystko ma jakieś swoje wyjaśnienie, nie znasz go dopóki go nie poszukasz lub ktoś Ci go nie przedstawi. W duchowości i psychologii oraz medycynie bywa pewien problem. Ludzie nie mają wiedzy (teorii) na to co robią. Niektóre rzeczy działają, ale my nie wiemy dlaczego. Dają jakieś wyjaśnienie, ale ostatecznie nie wiemy jak to się dzieje. Dla inżyniera jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Bo gdy tak jest nie pasz pojęcia co robisz, nie wiesz czy działasz słusznie, nie wiesz co się dzieje, a jeśli to działa to nie wiesz czy w całości. Bez teoretycznej podstawy po prostu zgadujesz i masz nadzieję. W dziedzinie szczytowych stanów jest cały wachlarz systemów wierzeń: o bogu, o duchowości, o psychicznych fenomenach. Bez teorii opartej na solidnych podstawach co otrzymujemy? Ludzie wymyślają sobie wyjaśnienia. Naturalna ludzka rzecz. Masz jakieś zjawisko, budujesz historię wokół niego, przekazujesz ją dalej, a wkrótce - "ten człowiek, który już nie życie, tak powiedział, więc to musi być prawdziwe". Na szczęście inżynieria nie działa w ten sposób. W przeciwnym razie nie mielibyśmy samochodów, a mosty by się zawalały. Podsumowując. Nie chodzi o to byś działała mechanicznie, tylko o to byś WIEDZIAŁA co robisz. Nie zgadywała, nie produkowała własnych wyjaśnień, nie zakochiwała się w tym, a wiedziała. To co pomaga Tobie (chociażby w samopoczuciu) może zmarnować czas innej osobie, albo przysporzyć mu problemu, jeśli weźmie Twoją radę lub chociażby będzie chciał Cię małpować, przystosowując się do grupy "uduchowionych".
Zwróć uwagę na jedno, to nad czym pracuje Grant, to co bada jest pionierskie.
To dlaczego nie przedstawia swoich badań i metodologii? (przedstawia nam tezy, ale nie pokazuje jak do nich doszedł)
W ciągu lat badania się pogłębiały i to co było aktualne 10 lat temu zostało zastąpione czymś bardziej skutecznym.
Jeśli coś było prawdziwe kiedyś, to powinno być prawdziwe i teraz.
Grant wspomaga swoje metody innymi metodami mocy do usuwania oporu i nie widzę w tym nic złego. Grant ożywa rożnych metod, ale to o co tu przede wszystkim chodzi to leczenie wszelkich traum na poziomie komórkowym, bo większość traum ma swój początek w życiu prenatalnym.
Niech używa sobie czego chce, ale jak poleca takie rzeczy to jest spalony jako naukowiec.
I tak np. w swojej książce "szczytowe stany świadomości" dokładnie opisuje jeden proces jak uzyskać Stan Wewnętrznego Spokoju. Głowna przyczyna braku tego stanu jest poczęcie. Ozywając specjalnego zdania tzw. komendy Gaji oraz specjalnej muzyki (częstotliwości) można sobie to uleczyć. To działa na ok 50% ludzi, a reszta potrzebuje uleczyć sobie jakieś dodatkowe traumy. I to właściwie jest ten mechanizm o który pytałeś.
50% ludzi po wysłuchaniu muzyki wchodzi na zawsze w stany szczytowe? A jakieś potwierdzenie tego, prócz tego co napisane było w książce, która promuję tą metodę i nie podaje metodologii badań?
Tutaj masz opisany mechanizm:
Tu po angielsku więcej o samej traumie:
Tych materiałów jest mnóstwo, można poznać mechanizm traumy do najmniejszego szczegółu. I nie będzie to opis kompatybilny z wyjaśnieniami Granta.
Podczas poczęcia pada komenda Gaji: zjednoczcie siły w chwale. Temu momentowi towarzyszy również pewna częstotliwość. Używając tej częstotliwości to tak jakby wprowadzenie w regres, do tego momentu gdy ta nieprawidłowość powstała. Używając komendy Gaji i tej częstotliwości leczy się ten uraz jaki wtedy powstał na komórkach.
Dzięki za dokładny opis. Już wiem na czym stoimy.
A tak poza tym...Granta i tego co on naucza albo się pokocha od pierwszego wejrzenia, albo będzie się chciało za wszelka cenę udowadniać, ze plecie bzdury. I chyba Ty, Pro, należysz do tych drugich.
Dla czego za wszelką cenę? Jaką ja cenę ponoszę? Po prostu udowadniam, że to co mówi nie ma podstaw i mija się z prawdą. Jeśli jesteś w nim zakochana to będziesz go za wszelką cenę bronić. Ciężko byś przemyślała sprawę racjonalnie. Ja respektuję Twoje prawo do wierzeń i zakochania. Już napisałem, jak możesz potraktować moje wypowiedzi, tylko jak się zamkniesz w swoim świecie to co zyskasz? Decyzję zostawiam Tobie, natomiast uważam, że istnienie dwóch punktów widzenia jest zawsze korzystne dla rozwoju refleksyjności.