Brak motywacji, brak marzeń

Droga świadomości - Inspiracje, teksty i artykuły.
Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Prometeusz » 25 września 2015, o 04:13

aartefax szczerze żałuję skasowania postów Kocura, ale wtedy, gdy rozmawialiśmy pokazywał się od innej strony, nie sądziłem, że kiedyś do czegoś mogłyby się przydać. Wychodzi jednak na to, że można z nich było wyciągnąć pokazowy schemat. Podobają mi się te pikantne cytaty, dobrze by tylko było jakbyś następnym razem to graficznie jakoś ogarną, bo niekiedy ciężko przebrnąć przez nie w sensie estetycznym.

Zmartwię Was jednak Panowie, tutaj nie ma zwycięzców, ani przegranych. Jeśli już, to nagrodą dla Was obydwu mogą być czerwone kartki i zejście z pola na ławkę na powiedzmy tydzień :D :-P

Ale bez jest chyba zabawniej :lol:

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 25 września 2015, o 10:36

Full Moon
Czyżbyś zgadzał się z trollem, tylko dlatego, że ciężko Ci się ze mną dyskutuje, bo mam inne zdanie i chcę dowodów i kiedy omijasz moje meritum, to je powtarzam?
Jaki pokazowy schemat? Czyżbyś zgadzał się z trollem, tylko dlatego, że ciężko Ci się ze mną dyskutuje, bo mam inne zdanie i żądam argumentów? :D

Z tymi dawnymi cytatami sprawa była oczywista i pisałem o tym wielokrotnie. Najbardziej nie lubię jak powtarzam coś do znudzenia, a to i tak jest pomijane (omijanie meritum i skupianie się rozmówcy na głupotach).

To co wtedy opisałem było bardzo klarowne. Przy założeniu, że istnieje Bóg, czyli istota wszechmogąca, wszechdobra, miłosierna to wszystko co napisałem jest bardzo spójne i logiczne i w obrębie tego błędnego założenia są to optymalne wnioski. Problem polega na tym, że samo założenie było okropnym błędem, a przez cały czas się utrzymywało i robiło w głowie śmietnik.

Najpierw logicznie się nie utrzymały dogmaty katolickie. Potem nie utrzymała się pozytywna wizja oparta na prawie przyciągania (błędna interpretacja synchroniczności). W ogóle dogmat o wszechmogącym Bogu utrzymywał się tylko z powodu synchroniczności i ze strachu i to jest przyczyną tamtych problemów. Tak doszedłem do karmy i reinkarnacji, które są nie do obalenia jeżeli przyjmiemy, że istnieje wszechmogący i dobry Bóg. Ale już tak nie przyjmuję i ezoteryka była dlatego dobra dla mnie, bo dzięki temu obaliłem bezsensowną wiarę, która psuła mi psychikę. Skoro Bóg jest taki dobry, to jakoś trzeba wytłumaczyć zło tego świata i tu synchroniczności wyprowadził mnie na manowce, dodałem do tego wizualizację i rzeczy, które pisał pewien koleś, którego blog czytałem (i się zgadzały z moimi ówczesnymi przekonaniami). No i trafiłem tutaj i mi pomogłeś i przede wszystkim przekonałeś mnie, bo podałeś argumenty, pokazałeś mi błędny model myślenia jakim się kierowałem. To jest właśnie dowód na to, że nie jestem zacietrzewiony, tylko zależy mi na poznawaniu prawdy i jeśli ktoś ma rację i dobre argumenty to łatwo mnie przekona.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: aartefax » 25 września 2015, o 11:14

Sorry Kocur ale Twoje żale są naprawdę śmieszne.Dyskusję traktujesz tu jako rywalizację i przez to jak Ci nie idzie to musisz trollować i stosować erystykę i to lubisz robisz ze wszystkimi i nie tylko ze mną.
Ewidentnie widać w tych dyskusjach z Tobą że na siłę chcesz komuś wdusić swoje poglądy. Właściwie to tyko wypadałoby Ci przytakiwać aby nie doszło do konfliktu.
FM nawet nie staną po żadnej ze stron,ale Ty jak widać jesteś niezle przewrażliwiony na swym punkcie. :)


No skąd mażesz być pewien że ezoteryka nie zepsuła Ci psychikę skoro miałeś przez nią jakieś halucynacje?


Gdzieś pisałeś też o depersonalizacji a to chyba nic dobrego.


A co do tego;
Cyt:
''Tak doszedłem do karmy i reinkarnacji, które są nie do obalenia jeżeli przyjmiemy, że istnieje wszechmogący i dobry Bóg''.

To jak już teraz dodałeś Bogu te przymioty to i tak reinkarnacja jest tylko nieco bardziej sensowna.
To teraz mi powiedz co z duszami, gdzie one się one mają podziać w przypadku nagłej depopulacji ludzkości? :)
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 25 września 2015, o 11:50

aartefax
już Ci pisałem żebyś wyluzował, to może przestałbyś projektować na mnie żale, czy traktowanie dyskusji jak rywalizację. Ja to traktuję jak wylew jadu trolla lub złośliwy trolling, ale też staram się prostować kłamstwa na mój temat ;) Atakujesz na chama i już się miotasz, a ja chcę się dowiedzieć jaki masz motyw. Naprawdę ciężko mi to rozkminić, ale może jakiś dysonans poznawczy po moich postach i teraz trzeba na siłę udowodnić sobie, że Kocur to jakiś kretyn, bo wtedy jego zdanie nie będzie ważne dla aartefaxa.

aartefax pisze:jak Ci nie idzie to musisz trollować i stosować erystykę


Ale nie powtarzaj moich argumentów, które to ja pierwszy skierowałem w Twoim kierunku, ok? ;) Albo jak już to robisz, to podaj jakieś dowody, przykłady, bo podejrzewam, że ich nie znajdziesz w moich wypowiedziach.

aartefax pisze:Ewidentnie widać w tych dyskusjach z Tobą że na siłę chcesz komuś wdusić swoje poglądy.


Nie zawsze rozmawia się o poglądach. Są pewne fakty i wtedy prostuję błędy, a Ty to oczywiście odbierasz jako atak, bo nie przyjdzie Ci do głowy żeby przeanalizować moje argumenty. Pomijasz je więc powtarzam do znudzenia. I tak jest w dyskusji z wieloma osobami. W realu też jest ten syndrom, ale łatwiej ludzi przekonać i tylko umysłowy beton reaguje emocjonalnie (przeważnie osoby starsze). Kiedy ktoś manipuluje, to ja to wytykam i dążę do momentu, w którym rozmówca zrozumie moje argumenty i zacznie na nie odpowiadać, zrezygnuje z ogólników i wejdzie w szczegóły. To co robisz non stop to ucieczka od meritum, a kiedy naprowadzam na sens wypowiedzi, to często jestem atakowany personalnie, tak jak teraz. Jestem przyzwyczajony, bo każdy plebs tak reaguje ;)

aartefax pisze:FM nawet nie staną po żadnej ze stron,ale Ty jak widać jesteś niezle przewrażliwiony na swym punkcie.


Jestem kompletnie odwrażliwiony w tej kwestii, ale fajnie, że znów projektujesz, bo ta cecha jest dla Ciebie bardzo charakterystyczna i mechanizm projekcji to udowadnia. FM pisze o jakimś pokazowym schemacie. Umiesz czytać ze zrozumieniem, czy wszytko sobie tak przekształcasz? :D

aartefax pisze:No skąd mażesz być pewien że ezoteryka nie zepsuła Ci psychikę skoro miałeś przez nią jakieś halucynacje?


Nie miałem halucynacji - znów przekształcasz. Wizualizacje, o których pisałem, to właśnie technika wizualizacji, czyli obrazy z wyobraźni. Przekształcasz sobie moje wpisy wypaczając ich sedno i pod to budujesz sobie bezsensowne teorie na mój temat. I widocznie sprawia Ci to przyjemność :D

aartefax pisze:Gdzieś pisałeś też o depersonalizacji a to chyba nic dobrego.


Czytałeś mój poprzedni post? Przyczyną była wiara w Boga, a reszta z tego wynikała. Do depersonalizacji przyczyniły się też takie czynniki jak ten nieszczęsny główny problem i pewnie ogólne zmęczenie organizmu, brak snu. Nie ma po tym śladu i te doświadczenia mnie wzmocniły.

aartefax pisze:To jak już teraz dodałeś Bogu te przymioty to i tak reinkarnacja jest tylko nieco bardziej sensowna.


Jest to jedyne co ma sens biorąc pod uwagę te założenia. Też jest jedno ale i dotyczy wolnej woli, a w zasadzie jej braku, ale wtedy nie znałem argumentów naukowych na ten temat.

aartefax pisze:To teraz mi powiedz co z duszami, gdzie one się one mają podziać w przypadku nagłej depopulacji ludzkości?


Trzeba było jeszcze zapytać o to dlaczego ludzie nie pamiętają poprzednich wcieleń. Te 2 pytania najbardziej mnie irytowały kiedy w to wierzyłem i właśnie dlatego wiara w to się utrzymywała, bo z kim bym nie rozmawiał, to padały te absurdalne stwierdzenia, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że nie ma sensownych argumentów przeciwko reinkarnacji. Nieraz właśnie złe otoczenie utrzymuje człowieka w błędzie, bo jeśli mają rację, a używają fatalnej i prymitywnej argumentacji, to moja pomyłka może wydawać się dużo bardziej prawdopodobna. Odpowiem tak - pomyśl, bo rozwiązania są tu bardzo proste i można dojść do kilku alternatywnych możliwości, które to tłumaczą.



















































Jeden z nich jest taki, że dusze są poza czasem i czekają na wcielenia. Bardzo proste, w przedszkolu bym do tego doszedł. Strasznie głupie jest czynienie a priori założenia, że jeżeli ktoś umiera, to musi się od razu wcielać w nowe wcielenie.
Inne wytłumaczenie to np istnienie innych planet z życiem we wszechświecie i istnienie pozamaterialnego planu (wymiaru). Może też być tak, że dusza nie jest nieśmiertelna, a pewne dobre dusze przechodzą level wyżej, a złe są kasowane przez program wszechświata. Kreatywna osoba dojdzie tu do wielu rozwiązań i możliwości, Poczytaj o myśleniu lateralnym i poćwicz je.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: aartefax » 25 września 2015, o 13:22

Kocur

No żadne żale.To jest fakt że dyskusję traktujesz jako rywalizację a Ty oczywiście musisz być tu zwycięzcą za wszelką cenę.
Zupełnie siebie nie widzisz i projektujesz swoje mankamenty na innych.
I nie ja pierwszy tu zauważyłem że manipulujesz,stosujesz chwyty erystyczne.
To nie jest dobre podejście.
Dużo narcyzmu się wyczuwa w tych dyskusjach z Tobą.

A skoro uważam że Twoje doświadczenia z ezoteryką mogły włynąć na Twój mózg to musialem odgrzebać Twoje posty z przeszłości.Przypomnę że widziałeś jakichś reptilian i to na tyle realistycznie, że chciałeś aby inni Ci w to uwierzyli i zastanawiałeś się jakby ich do tego przekonać swoich kolegów.Teraz chcesz się tych doświadczeń wyprzeć i
chcesz to sprowadzić jedynie do jakichś wizualizacji.
Także to że brałeś narkotyki mogło spowodować zmiany w Twoim mózgu.

A jeżeli Ty to traktujesz jako wielki atak personalny i szczyt chamstwa to już trudno. :)

Cyt:
''Tak doszedłem do karmy i reinkarnacji, które są nie do obalenia jeżeli przyjmiemy, że istnieje wszechmogący i dobry Bóg''.

No i dalej nie rozumiem dlaczego dusze miałyby się wcielać, a pózniej przechodzić przez cierpienie.
Dusze od razu mogłyby być przecież w raju.

No to rozumiem że dusze czekają w kolejce na swoje wcielenie.W kolejce do wcielenia się aby sobie pocierpieć.
Kto pierwszy ten lepszy.
Może bardziej sensowne byłoby żeby tak po prostu nie musiały się wcielać bo niby po co.Zwłaszcza że życie bez sensu i pełne cierpienia że tylko się powiesić bo takie są Twoje bezsensowne przekonania.


Sokoro Kocurowi życie doskwiera to już znaczy że jak ktoś odnalazł sens w życiu i czuje się szczęśliwym to znaczy że żyje w iluzji.
Zarówno szczęście,nieszczęście,miłość,cierpienie to nie iluzja i my to wszystko doświadczamy. :)
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 25 września 2015, o 13:58

aartefax pisze:No żadne żale.To jest fakt że dyskusję traktujesz jako rywalizację a Ty oczywiście musisz być tu zwycięzcą za wszelką cenę.

Taki sam "fakt" jak reszta Twoich wpisów. To był mój zarzut do Ciebie i znów go powtarzasz projektując na mnie :D

aartefax pisze:Zupełnie siebie nie widzisz i projektujesz swoje mankamenty na innych.


I kolejny mój zarzut powtórzony, haha :D

aartefax pisze:I nie ja pierwszy tu zauważyłem że manipulujesz,stosujesz chwyty erystyczne.


To Ci zarzuciłem jako pierwszy. W poprzednim poście prosiłem żebyś udowodnił, a Ty znów wracasz do tego samego nieudowodnionego zarzutu. Ja Ci już to kiedyś wykazywałem, ale spłynęło to po Tobie jak po kaczce.

aartefax pisze:Dużo narcyzmu się wyczuwa w tych dyskusjach z Tobą.


To przestań nadinterpretować. Jestem pewny siebie, bo doskonale wiem jakich argumentów używam i na każdym kroku sam neguję siebie. Wiem, że jeżeli ktoś przedstawi mi dobre argumenty, to przyznaję mu rację i nie jestem przywiązany do swoich poglądów. To mi daje pewność siebie, którą odbierasz jako narcyzm. Ty natomiast pod wpływem argumentów robisz tak, że zamiast przyznać komuś rację, to zaczynasz się miotać i rozpaczliwie, na siłę bronisz swojego pierwotnego zdania. Poza tym mocno przywiązujesz wagę do formy wypowiedzi, a wcale nie do treści.

aartefax pisze:A skoro uważam że Twoje doświadczenia z ezoteryką w wyniku których widziałeś jakichś reptilian


Po raz kolejny do znudzenia powtarzam, że to była wizualizacja. Popatrz, kolejny raz to powtarzasz. Zero refleksji, tylko rozpaczliwe powtarzanie tego samego co już zostało wyjaśnione. Grunt pod nogami się sypie, chwytasz się powtarzania tego co już było skontrowane i rżniesz głupa - myślisz, że w ten sposób wygrasz dyskusję, bo Tobie tylko na tym zależy, a nie na argumentach. Na siłę przekształcasz moje wypowiedzi wyjmując je z kontekstu i nie stawiasz jasnych tez o czym to niby miałoby świadczyć. Snujesz jakieś pseudoprzypuszczenia, wycinasz z kontekstu stare cytaty i tworzysz pod to teorię. Powtarzam to kolejny raz, bo znów to ominąłeś. To jest właśnie erystyka i manipulacja, którą na mnie projektujesz :)

aartefax pisze:i to na tyle realistycznie, że chciałeś aby inni Ci w to uwierzyli i zastanawiałeś się jakby ich do tego przekonać,a Twoi koledzy okazali się odporni na Twoje bajania,to oczywiste jest że musiałem odgrzebać Twoje posty z przeszłości.Teraz chcesz się tych doświadczeń wyprzeć i
chcesz to sprowadzić jedynie do jakichś wizualizacji.


Nie, znów przekształcasz to co pisałem. Za tym wszystkim stały argumenty, a Ty wycinasz sobie najmniej ważny fragment dotyczący wizualizacji i stosujesz reframing i próbujesz zrobić z tego główny argument, a wszystko po to żeby mi pojechać i się tym samym dowartościować :) Podejrzewam, że Full Moon dałby mi już bana gdybym robił to co Ty teraz.

aartefax pisze:Także to że brałeś narkotyki mogło spowodować zmiany w Twoim mózgu.


:D Absolutny hit. Stestowanie jakiejś substancji stało się braniem - niedługo stanę się narkomanem, a potem już nawet heroinistą, bo skoro raz coś wziąłem to mogłem sięgnąć po mocniejsze substancje i się od nich uzależnić :lol:

Czytając Twoje wypowiedzi to tak jakbym słuchał radia eska - hit za hitem :lol:

aartefax pisze:A jeżeli Ty to traktujesz jako wielki atak personalny i szczyt chamstwa to już trudno.


Super taktyka - ad personam na chama, bez argumentacji i na koniec dodane, że jeżeli ja to tak traktuję to już trudno :ok

aartefax pisze:No i dalej nie rozumiem dlaczego dusze miałyby się wcielać, a pózniej przechodzić przez cierpienie.
Dusze od razu mogłyby być przecież w raju.


Choćby po to żeby zyskać wolną wolę i wybrać samemu to co jest ważne dla danej duszy. Albo żeby dobrowolnie złączyć się z Bogiem, bo właśnie to ma dla niego największa wartość. I można tak wymyślić znów wiele różnych możliwości odpowiedzi na to pytanie. Myślenie lateralne - poćwicz. Poza tym ciekaw jestem jakiego argumentu byś użył gdybyś miał bronić chrześcijaństwa. Pewnie gdybym zapytał czemu dusze nie mogą być od razu w raju, to byś odpisał, że coś tam. A ja bym napisał wtedy, że to nie fair, że ludzie rodzą się uwarunkowani w jakiś sposób i na tej podstawie jest dokonywany wybór. W reinkarnacji mielibyśmy raczej coś takiego jak gra komputerowa i wspinanie się na wyższe levele, a każdy startuje z tego samego poziomu, a wraz z rozwojem zwiększa się liczba możliwości.

aartefax pisze:No to rozumiem że dusze czekają w kolejce na swoje wcielenie.W kolejce do wcielenia się aby sobie pocierpieć.
Kto pierwszy ten lepszy.


Żeby przejść grę i wygrać :) Cierpienie wtedy jest postrzegane jako odpowiedź na popełniane błędy. Koncept sprawiedliwego i wszechmogącego Boga współgra z teorią karmy i reinkarnacji i można sobie wymyślić pełno możliwych wariantów tego. Może np każdy powstaje przypadkowo, na zasadzie wyłonienia się duszy z chaosu, a Bóg pomaga doprowadzić każdą duszę do końca gry - na szczyt. Może prawa boskie są takie, że niezależnie od dokonywanych wyborów, w końcu dusza osiąga poziom gdzie jest wolna wola i wtedy może już dobrowolnie wybrać dobrze i wtedy to ma wartość. Oczywiście są to utopijne teorie, ale do tego trzeba odrzucić Boga.

aartefax pisze:Może bardziej sensowne byłoby żeby tak po prostu nie musiały się wcielać bo niby po co.Zwłaszcza że życie bez sensu i pełne cierpienia że tylko się powiesić bo takie są Twoje bezsensowne przekonania.


Nie są bezsensowne i to wynika wprost z mojej sytuacji - i ta sytuacja też ma na pewno jakiś związek z religią, ezoteryką i tym, że w końcu wyzwoliłem się z wiary w Boga. Znów manipulujesz, bo zestawiasz cytat z innej dyskusji z inną teorią - karmą, reinkarnacją i Bogiem.

aartefax pisze:Sokoro Kocurowi życie doskwiera to już znaczy że jak ktoś odnalazł sens w życiu i czuje się szczęśliwym to znaczy że żyje w iluzji.


Znów błędne wnioski - niektórzy żyją w iluzji i karmią się opium dla ludu, a inni mogli faktycznie odnaleźć swój sens (dostępny dla nich, bo raczej nie dla każdego).

Wiara w Boga , karmę i reinkarnację wynikała też u mnie z idealizmu. Myślałem, że musi być coś takiego, że szczęście jest dostępne każdemu.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Prometeusz » 25 września 2015, o 17:21

Full Moon
Czyżbyś zgadzał się z trollem, tylko dlatego, że ciężko Ci się ze mną dyskutuje, bo mam inne zdanie i chcę dowodów i kiedy omijasz moje meritum, to je powtarzam?
Jaki pokazowy schemat? Czyżbyś zgadzał się z trollem, tylko dlatego, że ciężko Ci się ze mną dyskutuje, bo mam inne zdanie i żądam argumentów? :D


Nie zauważyłem, abyś był bliski jakiegoś meritum. Jak nie masz argumentów to wprowadzasz nowe założenia, które są zwyczajnie bez sensu, ale rozmówca musi poświęcać swój czas by je odkręcić. Jak np. to, że nauka wymaga pesymizmu, bo optymizm zaburza myślenie. :lol: :ok

Jednak nie w tym rzecz. Taką wypowiedzią, tylko potwierdzasz teorię aartefaxa. Traktujesz rozmowę, jakbyś był w jakimś serialu tasiemcu moda na sukces. :lol: Dla wszystkich postronnych jest oczywiście co się dzieje, a Ty jak aktor dalej grasz swoją rolę wstawiając " :D " odcinając się od jakieś sensownej refleksji nad sobą. Twój problem jest wymyślony, a jak nie wymyślony to celowo utrzymywany, to tak jakby osoba chora cieszyła się z choroby bo wtedy cała uwaga się na niej skupia.

aartefaxa w tym wypadku nie można nazywać trollem. On po prostu raz za razem pokazuje Twój schemat myślenia na przykładach może nieaktualnych co do tematyk i treści, ale dzięki temu są bardziej oczywiste. Schemat został ten sam. Transformacja w stronę racjonalności nie polega na drodze

fanatyk religijny > fanatyk ezoteryczny > fanatyk scjentystyczny.

Tylko nakładki się zmieniają. Schemat zostaje ten sam. Tylko nie musisz mojej wypowiedzi odbierać personalnie, bo dla mnie to ok. Jak się nudzę to wchodzę na to forum i jest co poczytać. Nie musisz się zmieniać, ani swoich poglądów. A jeśli jakaś osoba zatknie się z Twoim zracjonalizowanym pesymizmem, to może to zadziałać na nią jak trampolina i odbijając się od tego znaleźć dobrą drogę. :przytul :) " :D "

:kwiatek

ps. Nie zauważyłem by aartefax trollował, on po prostu jest spójny i konsekwentny w swojej argumentacji. A jeśli uważasz, że trolluje, to po co go dokarmiasz? :D Czerpiesz jakąś dziwną satysfakcję z takiej rozmowy, co może jedynie świadczyć, że "energią" jesteście zsynchronizowani. ;-)

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 25 września 2015, o 18:12

Full Moon
o jaki schemat chodzi? Do tego co napisałeś w ogóle ciężko jest się odnieść, bo post jest absolutnie mylną interpretacją tego co się tu dzieje. aartefax
obraził się o dyskusję, w której ja i JamesonWithApple wytknęliśmy mu oczywiste błędy w myśleniu.

viewtopic.php?f=19&t=3065

Tutaj się to zaczęło. aartefax potraktował to jako przegraną i od tej pory projektuje na mnie swoje cechy i próbuje strollować inne wątki wyciągając stare wypowiedzi, zmieniając kontekst i do tego wszystkiego dopowiedziana jest teoria, która ma mnie w założeniu ośmieszyć. Przecież ostatnio gość już się zmienił i jakby przestał robić to co kiedyś w dyskusji o religii.

Full Moon teraz zagrałeś taktycznie, bo próbujesz forsować tutaj jakąś teorię dającą rozwiązanie wszystkich cierpień i mój przypadek do niej nie pasuje. W związku z tym przypisujesz mi jakąś szufladkę, która pasuje do Twojej teorii. Sądzę, że nie możesz nie dostrzegać teraz oczywistej manipulacji aartefaxa ;)

Dałeś w swoich wypowiedziach pewne przesłanki do mojej interpretacji Twojej osoby jako taktyka, który nawet z wypowiedzi na forum potrafi zrobić grę. Także robisz grę z zachowań społecznych i wszędzie widzisz swoje wewnętrzne modele, którymi się kierujesz. Masz bardzo dużą wiedzę na temat działania mózgu, ale nadinterpretujesz ją do różnych spraw, których nie powinno się rozpatrywać w ten sposób. Rozkminy swoją drogą, a w codziennym życiu jest się sobą, a nie zewnętrznym obserwatorem. I to "ja" może mieć nierozwiązywalne problemy i Twój punkt widzenia tego nie zmienia. "Nierozwiązywalny" problem to dla mnie też oczywiście iluzja, bo rozwiązanie zapewne istnieje, ale nie zostało odkryte.

Full Moon pisze:Twój problem jest wymyślony, a jak nie wymyślony to celowo utrzymywany, to tak jakby osoba chora cieszyła się z choroby bo wtedy cała uwaga się na niej skupia.


Ta teoria daje mi sporą wiedzę o Tobie. Dokładnie mam rozplanowane myślenie takich osób, bo akurat mam takie charaktery w rodzinie. Polega to na przypisywaniu komuś intencji, których nie ma, ale przeramowuje to działanie osoby. Np Jacek chce iść z kolegami na piwo, bo dawno ich nie widział. Jego mama ma paranoje i stworzyła sobie w głowie teorię, że Jacek jest alkoholikiem. Następnie wszystko dopasowuje pod tą teorię i nie da się z tego wybronić, bo przecież każdy alkoholik mówi, że nie jest alkoholikiem, a tato ma te same paranoje i też tak twierdzi. Ten sam Jacek popełnia ten sam błąd kiedy rozkminia to co powiedziała do niego koleżanka. Myśli, że pewnie jej się podoba i snuje haluny o tym jak będą razem. Ona w tym czasie zastanawia się czy ten Jacek jest normalny, bo ma spodnie rurki, a spodnie rurki mają pedały. Skoro Jacek chodzi na siłownię i na basen to skoro jest pedałem to chodzi tam oglądać facetów :D Znów się spotykają i koleżaneczka patrzy na jego ubiór i go rozkminia, a on wtedy myśli "patrzy bo jej się podobam i pewnie myśli ile będę miał kasy i czy będę dobrym bolcem dla niej - zimny odczyta, ma się rozumieć". I tak ci wszyscy ludzie żyją w świecie swoich halucynacji, bo nie czytają wprost tego co ktoś ma do powiedzenia. Niektórzy chyba zapomnieli, że ludzie często mówią prawdę, przyjaźnią się, lubią się, kochają się itd. Full Moon wszystko sprowadziłeś do mechanizmów wewnętrznych wśród stada baranów jakim są ludzie (i każdemu przypisujesz, że cały czas kieruje się jakąś strategią). Ty oczywiście jesteś rozwinięty ponad to :ok Podejrzewam, że wszyscy na forum mamy ten syndrom, ale u Ciebie dostrzegam go w największym nasileniu.

I ignorujesz mój problem, nawet nie zastanawiając się nad nim, bo dla Ciebie model miłości między kobietą i mężczyzną jest czymś bezsensownym. Przypisujesz sens nawet jakiemuś typkowi, który się podpalił i spokojnie siedział. To jest dla mnie lewactwo, ponieważ zrównuje wartości i robi wszystko bezwartościowym. No bo skoro palący się jogin ma sens, życie dla samego życia ma sens, to jeśli miłość ma sens, to jaka jest w takim razie wartość sensu? Czyli miłość jest bezwartościowa? Gdybym miał godzić się ze wszystkim co mnie spotyka, to jaka jest wartość dobrych doświadczeń? Myślisz z poziomu cierpiącej osoby, która stworzyła sobie konstrukt myślowy pozwalający odciąć się od uczuć - bo tam są cierpienia.

Full Moon pisze:Schemat został ten sam.


Czyli? Na to czekam, bo to miałoby rzekomo wynikać z wypowiedzi aartefaxa, a Ty się z tym zgadzasz. Czekam więc na ten schemat.

Full Moon pisze:fanatyk religijny > fanatyk ezoteryczny > fanatyk scjentystyczny.


A czego to niby dotyczy?

Full Moon pisze:Tylko nakładki się zmieniają. Schemat zostaje ten sam. Tylko nie musisz mojej wypowiedzi odbierać personalnie, bo dla mnie to ok.


Nigdy nie odbieram niczego personalnie, tylko analizuję sobie i sprawdzam czy tak jest. Nie jest i ok. Mam nadzieję, że też nie odbierzesz personalnie mojej wypowiedzi. Jeśli Ci nie pasuje to sobie ją po prostu odrzuć.

Full Moon pisze:ps. Nie zauważyłem by aartefax trollował, on po prostu jest spójny i konsekwentny w swojej argumentacji. A jeśli uważasz, że trolluje, to po co go dokarmiasz? Czerpiesz jakąś dziwną satysfakcję z takiej rozmowy, co może jedynie świadczyć, że "energią" jesteście zsynchronizowani.


Z tą spójnością mnie rozwaliłeś :D Konsekwentny w trollingu - o tak :)

Dokarmiam go, bo jestem uparty i stawiam sobie za cel w dyskusji żeby rozmówca zrozumiał co mówię. Bo widzę, że sporo osób ma z tym problemy.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: aartefax » 25 września 2015, o 23:31

Kocur pisze: Np Jacek chce iść z kolegami na piwo, bo dawno ich nie widział. Jego mama ma paranoje i stworzyła sobie w głowie teorię, że Jacek jest alkoholikiem. Następnie wszystko dopasowuje pod tą teorię i nie da się z tego wybronić, bo przecież każdy alkoholik mówi, że nie jest alkoholikiem, a tato ma te same paranoje i też tak twierdzi. Ten sam Jacek popełnia ten sam błąd kiedy rozkminia to co powiedziała do niego koleżanka. Myśli, że pewnie jej się podoba i snuje haluny o tym jak będą razem. Ona w tym czasie zastanawia się czy ten Jacek jest normalny, bo ma spodnie rurki, a spodnie rurki mają pedały. Skoro Jacek chodzi na siłownię i na basen to skoro jest pedałem to chodzi tam oglądać facetów :D Znów się spotykają i koleżaneczka patrzy na jego ubiór i go rozkminia, a on wtedy myśli "patrzy bo jej się podobam i pewnie myśli ile będę miał kasy i czy będę dobrym bolcem dla niej - zimny odczyta, ma się rozumieć". I tak ci wszyscy ludzie żyją w świecie swoich halucynacji, bo nie czytają wprost tego co ktoś ma do powiedzenia


W sumie to niezły hardcore okraszony ''logiką'' i stosownymi przykładami.No i oczywiście fakty:

Cyt:
'' Równie dobrze Reptilianie mogą nie istnieć i być jedynie projekcją astralną dlatego nie warto na nich skupiać uwagi. Jednak są pewne fakty i niezależnie od tego czy postawimy tam Reptilian czy cokolwiek innego to będziemy i tak mówić o prawdzie. Wszechświat działa dokładnie tak jak powinien i te istoty z 4 gęstości, które żywią się naszymi negatywnymi emocjami też spełniają swoją rolę. Ważne jest to żeby nie skupiać się na walce z innymi ludźmi tylko na miłości. Rolą tych istot jest równoważenie sił. Przykładowo jeśli Józek atakuje Waldka słownie to rozrywa mu częściowo ciała subtelne, na które oddziałuje. Gdyby Józek pobierał energię Waldka to dzięki takiemu żerowaniu stałby się jeszcze mocniejszy, a Waldek słabszy. Gdyby tak się działo psychopaci wyeliminowaliby pozostałych ludzi a ich dusze można by fizycznie zniszczyć. Dlatego energię przejmują te gady. Oni z kolei muszą się oduczyć żerować na nas w ten sposób żeby przejść na wyższy poziom. Ale pustka po nich zostanie w inny sposób wypełniona więc nie warto w ogóle się na nich skupiać, a na miłości.''
https://astromaria.wordpress.com/2014/0 ... /#comments

Fakt że Kocur zracjonalizowałeś swoje poglądy jednak trochę Ci jeszcze z tego zostało.

Pewien sposób myślenia i ,,argumentacja'' oparta na stosownych przykładach.
Z tym Józkiem i Waldkiem jest naprawdę boskie.

Zadziwiające jest jak można tak się dać zaprogramować poprzez neta. :)
No i te wizje:

Podczas bardzo głębokiej medytacji z barwnymi wizjami i oobe jest tego przedsmak, taki jaki mogą czuć ludzie czyli na bardzo niskim poziomie. My jesteśmy przecież dopiero na trzeciej gęstości, a Reptilianie na czwartej. Z tego samego bytu wynika energia yin i yang. Ten Wasz dobry Bóg to ta sama osoba co Lucyfer. Albo są to 2 siły równoważne. Czemu widzisz wszędzie żydów? Żydzi to tylko mały element tej układanki i z tego co wiem mają g*wno do powiedzenia. To Reptilianie dawali technologie wszystkim cywilizacjom i wszystkie z nich kończyły tak samo. Większość osób może sobie to przypomnieć. Ja jestem starą duszą ale na Ziemii stosunkowo od niedawna. Przyszedłem tu zapewne jak każda dusza, która nie jest stąd czyli w celu pomocy. Sam jednak wciągnąłem się w walkę i jako dusza już przegrałem i nie mam nic do stracenia. Miałem zamiar głosić prawdę ale tego nie da się nikomu wytłumaczyć na logikę. Nie ma żadnych tortur dla takich osób. Oni po prostu Cię wyśmieją i zamkną w wariatkowie jak zaczniesz im przeszkadzać. Psychiatria to źródło kontroli umysłów ludzi, którzy się przebudzają. Większość tych ludzi faktycznie jest chora ale jaki otwiera się precedens do zamykania w czubkach ludzi przebudzonych, którzy potrafią dostrzec swoją karmę i mają wgląd w to co dzieje się naprawdę na tym świecie.

https://astromaria.wordpress.com/2014/0 ... /#comments

Myślę że jak się w coś takiego wpadło to tak szybko się wtedy z tego nie wychodzi.
Pewien schematyzm pozostaje jak i też naiwne myślenie. No i przejście na racjonalizm można wykorzystać jako dowartościowanie siebie i poczuć się w ten sposób lepszym od innych. :)
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 26 września 2015, o 03:33

No i co aartefax bo żadnych konkretów nie napisałeś, zadajesz sobie trudu żeby szukać starych wypowiedzi i znajdować coś co Cię śmieszy. Mnie też śmieszą niektóre rzeczy, które wtedy pisałem :D Nie rozumiesz najważniejszego, że to wszystko było metaforą. Przecież o tym jest ten pierwszy cytat. Poza tym dostosowałem metafory pod rozmówczynię.

Np reptilianie - dużo tu oczywistej symboliki, a realnie przecież nie chodzi o to żeby uznawać gady za złe, tylko jest to już wcześniej wymyślony symbol zła. Umysł kieruje się również symboliką podczas tego typu praktyk. Opisywałem Ci już kilkakrotnie tutaj na czym polegało tamte myślenie, a Ty jak małe dziecko się tym jarasz i nie trafia do Ciebie nic racjonalnego.

aartefax pisze:Z tym Józkiem i Waldkiem jest naprawdę boskie.


No naprawdę, super ekstra. Tylko, że to jest znów analogia do tego co robi wiele osób. Specjalnie jaskrawe i zaszufladkowane przykłady żeby było łatwiejsze do zrozumienia. Ty na tej zasadzie sobie właśnie dopisałeś różne rzeczy o mnie i mimo, że na bieżąco to kontruję, to wymyślasz nowe argumenty na potwierdzenie tej tezy. Czyli nie myślisz tak jak należy - argumenty nie tworzą tezy, tylko teza już jest, a Ty sobie szukasz argumentów i strzelasz ślepakami licząc na to, że w pewnym momencie trafisz na tyle, że się nie wybronię. Tylko, że zapominasz, że to na stawiającym tezę jest ciężar udowodnienia jej.

W tych cytatach jest typowy religijny opis pewnych zjawisk, które są rzeczywistością. Opis oczywiście jest kompletnie oderwany od rzeczywistości, ale nie o to tutaj chodzi. To jest właśnie ten pozytyw, który dała mi ezoteryka - kreatywne spojrzenie na poziom religijnych wierzeń i idei. To dało mi zrozumienie na temat działania tej "części" umysłu. Tu właśnie całkowicie zmieniło się moje myślenie, choć można powiedzieć, że w pewnym sensie wróciło do normy, którą zaburzała religia. I tu nastąpiła integracja pewnych aspektów osobowości - racjonalizm pojął religijność i ją "wchłonął". Wcześniej racjonalizm istniał obok religii i był konflikt. Potem wszystko się chwilowo wymieszało żeby wyklarował się z tego nowy sposób myślenia.

aartefax pisze:No i te wizje:

Podczas bardzo głębokiej medytacji z barwnymi wizjami


No i? Bo nie wiem po co to pogrubienie. Pisałem Ci już czym były te wizje, więc nie powinieneś do tego wracać.

Jeszcze raz: 1 aspekt wizji: ćwiczenie wizualizacji, czyli de facto pozwolenie mózgowi żeby myślał za mnie i dawał mi odpowiedzi jako coś zewnętrznego. Zamykam oczy i wyobrażam sobie różowego słonia - to znaczy, że widzę różowego słonia. Mogę widzieć go w intensywnych barwach, albo stonowanego itd. Mogę zmieniać jego atrybuty. Wizualizacja polegała na tym, że mózg odpowiadał "za mnie" i tworzył te wizje poza moją kontrolą - nadal jednak mówimy o wizjach z wyobraźni, a nie o halucynacjach. Podejrzewam, że pomyliły Ci się halucynacje z takimi wizjami i dlatego widzisz w tym coś nienormalnego.

Druga kwestia to tekst pewnej substancji - tego się już nie da opisać dokładnie. Niczego to trwale nie zmieniło, choć odczułem po tym pewien pozytyw - mogę sobie wyobrażać coś czego nie da rady objąć zmysłami. Kiedyś miałem też samoistne mistyczne zdarzenia w formie przebłysków.

aartefax pisze:Miałem zamiar głosić prawdę ale tego nie da się nikomu wytłumaczyć na logikę


Tak, w żaden sposób. Niektórzy ludzie po prostu nie rozumieją pewnych rzeczy i nie zrozumieją. Próbowałem ludziom otwierać oczy na różne rzeczy - od oczywistości po w pewnym momencie abstrakcje. W tym ezoterycznym okresie miałem też bardzo dużo mądrych przemyśleń, które otworzyły mi umysł. Zły był tylko język w jakim to przedstawiałem. A wiele innych rzeczy wynikało z tych błędnych modeli, ale to jest korekta w postaci samego zrozumienia i cała reszta się wtedy zmienia.

aartefax pisze: No i przejście na racjonalizm można wykorzystać jako dowartościowanie siebie i poczuć się w ten sposób lepszym od innych.


Cały czas myślisz tymi kategoriami, co moim zdaniem niezbyt dobrze o Tobie świadczy.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

nikt
Posty: 368
Rejestracja: 4 marca 2009, o 11:25
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: nikt » 26 września 2015, o 15:32

Full Moon pisze:Nie zauważyłem, abyś był bliski jakiegoś meritum. Jak nie masz argumentów to wprowadzasz nowe założenia, które są zwyczajnie bez sensu, ale rozmówca musi poświęcać swój czas by je odkręcić. Jak np. to, że nauka wymaga pesymizmu, bo optymizm zaburza myślenie. :lol: :ok

Jednak nie w tym rzecz. Taką wypowiedzią, tylko potwierdzasz teorię aartefaxa. Traktujesz rozmowę, jakbyś był w jakimś serialu tasiemcu moda na sukces. :lol: Dla wszystkich postronnych jest oczywiście co się dzieje, a Ty jak aktor dalej grasz swoją rolę wstawiając " :D " odcinając się od jakieś sensownej refleksji nad sobą. Twój problem jest wymyślony, a jak nie wymyślony to celowo utrzymywany, to tak jakby osoba chora cieszyła się z choroby bo wtedy cała uwaga się na niej skupia.

aartefaxa w tym wypadku nie można nazywać trollem. On po prostu raz za razem pokazuje Twój schemat myślenia na przykładach może nieaktualnych co do tematyk i treści, ale dzięki temu są bardziej oczywiste. Schemat został ten sam. Transformacja w stronę racjonalności nie polega na drodze

fanatyk religijny > fanatyk ezoteryczny > fanatyk scjentystyczny.

Tylko nakładki się zmieniają. Schemat zostaje ten sam. Tylko nie musisz mojej wypowiedzi odbierać personalnie, bo dla mnie to ok. Jak się nudzę to wchodzę na to forum i jest co poczytać. Nie musisz się zmieniać, ani swoich poglądów. A jeśli jakaś osoba zatknie się z Twoim zracjonalizowanym pesymizmem, to może to zadziałać na nią jak trampolina i odbijając się od tego znaleźć dobrą drogę. :przytul :) " :D "

:kwiatek

ps. Nie zauważyłem by aartefax trollował, on po prostu jest spójny i konsekwentny w swojej argumentacji. A jeśli uważasz, że trolluje, to po co go dokarmiasz? :D Czerpiesz jakąś dziwną satysfakcję z takiej rozmowy, co może jedynie świadczyć, że "energią" jesteście zsynchronizowani. ;-)



Full lubię te Twoje wstawki :lol:

Niewinny
Posty: 1752
Rejestracja: 9 lipca 2014, o 03:59
Reputacja: 0
Płeć: M

: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Niewinny » 27 września 2015, o 11:24

Kocur pisze:Po co żyć?


Żeby umieć materializować.
Z tą mocą można zmienić świat.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 27 września 2015, o 14:04

A co to daje? Skoro mówisz o magicznych mocach, to ja wolałbym mieć wszechwiedzę ;)
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

kalina03
Posty: 27
Rejestracja: 21 października 2015, o 14:25
Reputacja: 0
Płeć: K

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: kalina03 » 21 października 2015, o 17:43

Temat rzeka ! Doczepiam się do tematu lecz ze swoim bagażem. Mój przypadek się nieco różni ale też nikt tu szczegółowo nie opisywał swoich schodów, ja się czaić nie będę. Moje życie nie daje mi satysfakcji ( jakiejkolwiek ), rodzina się ode mnie odcięła, znajomi mają już swoje życie rodzinne i wychodne mają raz na kwartał, praca wpędzi mnie niedługo w chorobę psychiczną ( nie wiem czy już tego nie zrobiła ), mój "chłopak" a raczej współlokator, bo tak tą relację można określić jedynie nie rozumie mnie zupełnie, myślę, że raczej nie chce. Wiem, wiem... chillout, każdy urodził się i umrze w samotności bla, bla ale na co dzień potrzebny jest ktoś taki kto weźmie pod uwagę też Twoje uczucia. Nie wierzę już w nic tutaj, w tym miejscu, nie wiem jak to rozwiązać, uciec? Tylko czy ta ucieczka rozwieje mgłę? Sorry za chaos w moim tekście ale tak to jest jak nie masz się komu wygadać :roll: Czy tak to wszystko ma wyglądać do końca, czy są ludzie, którzy potrafią wykrzesać z siebie coś jeszcze oprócz wypełnienia portfela i żołądka ? :cry:

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 21 października 2015, o 19:02

Ale co konkretnie masz na myśli? Bo tak opisana sytuacja daje dużą swobodę interpretacyjną, a wtedy też przychodzą do głowy różne rozwiązania.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.


Wróć do „Świadomość”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości