Brak motywacji, brak marzeń

Droga świadomości - Inspiracje, teksty i artykuły.
Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 24 sierpnia 2015, o 17:44

Po co żyć? Jednostce żyjącej życie niekoniecznie musi się opłacać, ale kiedy ta jednostka jest obdarzona logicznym umysłem i kalkuluje to musi istnieć dla niej cel. Bilans zysków i strat musi wyjść na plus, lub musi istnieć nadzieja, że kiedyś tak będzie. Ta nadzieja często jest złudna, ale daje ludziom nadzieję i siłę do życia. Wiele osób (większość?) żyje z dnia na dzień bo musi. Żyją bez refleksji, bez zadawania sobie pytań, bez analizy. Po prostu żyją jak zwierzęta, jedzą i piją, idą do pracy, spotykają się żeby pogadać o niczym, zazdroszczą tym, którym się lepiej wiedzie itd.

Dla mnie tak nie ma. Wszystko musi być zgodne z prawdą i logiką i na tej podstawie powstają wartości. Dodatni bilans zysków wynikający z wartości to sens.

Co mają zrobić osoby, które są skazane na ujemny bilans? Mają żyć pod przymusem? Nie myśleć? Przestać się utożsamiać? Ćwiczyć spokój pomimo tych wszystkich przeciwności? Na siłę walczyć z przeciwnościami i szukać rozwiązania, które być może nie istnieje?

Na to pytanie nikt nigdy mi nie odpowiedział, a ta odpowiedź jest kluczowa dla dalszego życia, dla jego sensu i szczęścia.

Jestem ciekaw czy ktoś jest w stanie sensownie na to odpowiedzieć. Jeśli nie to sam fakt przemilczenia tematu jest już pewną formą komunikatu i informacji zwrotnej. Tylko proszę bez owijania w bawełnę.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
piotrekski
Posty: 163
Rejestracja: 28 stycznia 2015, o 17:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: piotrekski » 24 sierpnia 2015, o 20:10

Moim zdaniem w Twojej postawie jest trochę buntu i braku zgody na to, że życie nie musi mieć celu. Jak by miało to by było skończone. Celem życia jest żyć, tak po prostu i to jest jego wspaniałość.
A żyć nie mam na myśli to życie jakim żyje większość ludzi na świecie, żyjąc mam na myśli życie w pełni świadomy bo tylko wtedy nie żałuje się żadnej minionej chwili.
chcesz idź dalej idź choćby z nudów

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 24 sierpnia 2015, o 20:42

To są takie slogany.

Dla mnie życie nie ma celu, ale to nie o to chodzi. Byłby to cel narzucony odgórnie, a taki nie ma sensu.

Sens to dodatni bilans przyjemności w życiu. Mamy chwile cierpienia i chwile szczęścia i chodzi o to żeby chwil szczęścia było więcej. O sensie mówimy kiedy bilans jest dodatni.

Dodatni bilans zysków i strat, czyli sens tworzy szczęście.

Ja jednak jestem skazany na ujemny bilans, więc mam kilka wyjść:
- znaleźć na siłę sposób na uczynienie bilansu dodatnim, co wiąże się z pozbyciem się jedynego marzenia, którego nie mogę mieć będąc świadomym i kłóci się ono ze świadomością i rozwojem. Poza tym musiałbym znaleźć inne źródła przyjemności
- całkowicie odciąć się od uczuć i emocji i w trybie czysto zadaniowym wykonywać czynności życiowe aż do śmierci (bilans wtedy wyjdzie przynajmniej na 0)
- zabić się (wtedy nie ma bilansu)
- miejsce na jakiś magiczny sposób, który ktoś może zna i ja jeszcze na to nie wpadłem (ale sam tego nie wymyślę, bo od kilku lat myślę o rozwiązaniu problemu niepozwalającego mi na normalne życie).
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
piotrekski
Posty: 163
Rejestracja: 28 stycznia 2015, o 17:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: piotrekski » 24 sierpnia 2015, o 21:48

Kocur- jakie masz problemy, że wychodzi ci bilans ujemy i nawet ty sobie z nimi poradzić nie potrafisz? :-) Dla mnie cierpienia nie ma. A jeśli nie ma cierpienia bilans jest raczej dodatni. Zdarzenia po prostu są, a to my dodajmy im wartości albo fajne ale nie fajne. Jesteśmy twórcami, to my tworzymy nasze uczucia, myśli. Jeśli mi np. ktoś ukradnie samochód to się nie będę denerwował a się ucieszę bo kupię sobie drugi a ktoś będzie płakał bo mu ukradli a nawet gdy sobie kupi nie będzie się cieszył bo coś (nie żyje chwilą, zły zakup, jakieś przekonania itp). Albo gdy ktoś zginie to myślę sobie- tak musiało być, życie jest wieczne, już nie cierpi. A druga osoba zacznie takiemu wydarzeniu nadawać cech negatywnych bo nie wie, że robi głupio bo w końcu będzie i tak musiała zrozumieć te pozytywne cechy albo być dalej w swojej niedoli.

Ja należę do tych osób pierwszych i obecnie cierpienia nie mam, jednak chciałbym się przekonać co w sytuacji gdy na prawdę zdarzyłby się coś złego. Podejrzewam, że nie cierpiał bym, nie martwiłbym się itp bo zrozumiałem pewne rzeczy.
chcesz idź dalej idź choćby z nudów

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 24 sierpnia 2015, o 23:37

piotrekski pisze:Kocur- jakie masz problemy, że wychodzi ci bilans ujemy i nawet ty sobie z nimi poradzić nie potrafisz?


Problemów jest mnóstwo, ale jakoś one są dla mnie za mgłą i czuję, że mnie nie dotyczą. Jest tylko jeden duży problem, który wiąże się z samotnością, brakiem możliwości bliskości i to jest taki demotywator, że nie warto żyć z czymś takim. Jedyne czego pragnę to miłość z kobietą i to nie ma szans się spełnić, więc zostaje cała reszta czyli przymus i przyjemność jedynie z używek i smacznego jedzenia. Do tego sport, bo kiedy się mocno zmęczę wręcz nie mam siły myśleć i czuję coś jak haj po dragach w lekkim natężeniu. Do tego dużo rozmyślam, jestem filozofem. Tylko jeden własny problem rozbija mi całe życie, wszystko co tu jest.

piotrekski pisze:Dla mnie cierpienia nie ma. A jeśli nie ma cierpienia bilans jest raczej dodatni


To jest na zero. Tylko, że cierpienie jest i to srogie. Mechanizm zaprzeczenia jest znany i dobrze zbadany przez psychologię. Nie myślę o problemie, to problemu nie ma. No taaaak i już rozwijać się nie trzeba. Ja tak nie umiem bo dla mnie najważniejsza jest prawda.

piotrekski pisze:Zdarzenia po prostu są, a to my dodajmy im wartości albo fajne ale nie fajne.


Też nie. My oceniamy tak żeby trafić jak najbliżej prawdy. Życie to bukmacher, a ja i Ty to gracze. Każdy gracz zawsze przegrywa z bukmacherem. Podobno są tacy, którzy wygrywają, ale dal mnie to urban legend.

piotrekski pisze:Jesteśmy twórcami, to my tworzymy nasze uczucia, myśli.


Nie jest tak. Myśli i uczucia powstają w naszych mózgach, a my je obserwujemy i możemy się z nimi utożsamiać lub nie.

piotrekski pisze:Jeśli mi np. ktoś ukradnie samochód to się nie będę denerwował a się ucieszę bo kupię sobie drugi a ktoś będzie płakał bo mu ukradli a nawet gdy sobie kupi nie będzie się cieszył bo coś (nie żyje chwilą, zły zakup, jakieś przekonania itp).


Nie do końca, choć akurat w tym przypadku potrafię zachować jakiś spokój. Tylko, że nie zawsze, bo nie zawsze można kupić nowy samochód, a ten zabrany mógł być moim ulubionym. Moim zdaniem szufladkujesz przypadki w proste mentalne ramy, które nadają przeważnie "guru".

piotrekski pisze:Albo gdy ktoś zginie to myślę sobie- tak musiało być, życie jest wieczne, już nie cierpi. A druga osoba zacznie takiemu wydarzeniu nadawać cech negatywnych bo nie wie, że robi głupio bo w końcu będzie i tak musiała zrozumieć te pozytywne cechy albo być dalej w swojej niedoli.


Z tym mam tak samo. Jak ktoś zginie to dobrze, bo po prostu nie cierpi i dla tej osoby to nie jest tragedia. Ale jak zginie osoba, którą kochasz? Wtedy niby cierpi ego, ale też uczucia i to już nieco wykracza poza ego, bo z życia znika wielka wartość. Ja akurat w tego typu sytuacjach zachowuję zimną krew i strach na bieżąco mnie nie paraliżuje. Sam nieraz otarłem się o śmierć i to nie było nic strasznego, nawet czułem wtedy jakąś ulgę i nadzieję, totalny luz. Gorzej żyć i mieć nadal te problemy, żyć nadal przymusowo i nie móc korzystać z życia tak jakbym chciał, bo chęci są złe i najpierw trzeba je zmienić.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 25 sierpnia 2015, o 04:41

W ogóle myślę, że problemy należy rozwiązywać. Mógłbym się poddać i po prostu się zabić, ale wtedy ktoś powie, żebym tego nie robił, bo może kiedyś znajdzie się rozwiązanie tego problemu. Tylko, że czas nagli, a przez ten problem mogę przegrać życie. Myślę, że już przegrałem i nawet nigdy nie istniała żadna szansa na inny scenariusz, bo ten problem mam odkąd pamiętam. Wcześniej tylko nie wiedziałem, że to aż taki problem, bo nie byłem na tyle świadomy, nie miałem wiedzy.

Są też inne problemy bez rozwiązań, co jest dowodem na płytkość i beznadziejność tego świata. Ale nie wierzę, że nie istnieje żadne rozwiązanie, bo jakiś człowiek najinteligentniejszy na Ziemi pewnie coś by wymyślił. Tylko, że ja nie wiem co.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
piotrekski
Posty: 163
Rejestracja: 28 stycznia 2015, o 17:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: piotrekski » 25 sierpnia 2015, o 12:23

Sorry, że bez cytatów.

Dlaczego cierpienie oznacza lub jest bliżej prawdy? Poważnie uznajesz, że musimy cierpieć bo ... tak? W zdarzeniach raczej nie ma prawdy, prawda jest a nie się dzieje. To my interpretujemy te zdarzenia i ten mechanizm rozumiesz ale uznaj, że nie musimy cierpieć. A tego mechanizmu nie zrozumiałeś do końca, ty chyba szufladkujesz. Nie oceniaj każdego przykładu inaczej. Spójrz, że jeśli rozumiesz, że może być brak cierpienia w przypadku kradzieży mi auta to tak samo może być z kradzieżą cenniejszego mi auta czy też śmierci nawet żony. Dalej mam zdanie, że tylko głupi (niestety większość z nas taka jest) będzie się tym martwiła. Mądry człowiek może nie od razu ale szybko sobie poradzi. Dalej nie uważasz, że to my sami tworzymy cierpienie? Owszem, robimy to nieświadomie i tym właśnie różnimy się od stanu buddy. Istnienie, uczucia, myśli- taka jest kolejność. Bądz istnieniem a będziesz miał wpływ na uczucia i myśli.

Jedyne czego pragnę to miłość z kobietą


Co cię blokuje?
chcesz idź dalej idź choćby z nudów

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 25 sierpnia 2015, o 13:53

piotrekski pisze:Dlaczego cierpienie oznacza lub jest bliżej prawdy? Poważnie uznajesz, że musimy cierpieć bo ... tak?


Chodzi o to, że prawda jest zazwyczaj smutna i negatywna dla osoby, która ją poznaje. Nieświadomi i głupi dlatego mają lepiej i mniej się przejmują, bo mniej wiedzą i nie planują przyszłości, nie myślą o niej.

piotrekski pisze:W zdarzeniach raczej nie ma prawdy, prawda jest a nie się dzieje


Właśnie prawda to zdarzenia, które cały czas się dzieją i też są. Prawda dotyczy głównie mechanizmów przyczynowo-skutkowych. Reszta to interpretacja, ale ona też może być prawdą. Tylko dostępu do obiektywnej prawdy nie mamy w 100%.

piotrekski pisze:To my interpretujemy te zdarzenia i ten mechanizm rozumiesz ale uznaj, że nie musimy cierpieć.


Nie można tak uznać, bo nieraz musimy. Ten kto mówi, że nie musimy ten po prostu boi się cierpienia i wypiera je, zaprzecza swoim emocjom.

piotrekski pisze:A tego mechanizmu nie zrozumiałeś do końca, ty chyba szufladkujesz. Nie oceniaj każdego przykładu inaczej.


No właśnie nie, bo każdy przykład jest osobny i czasem mogą dotyczyć go analogiczne reguły, może on podchodzić pod reguły uniwersalne, ale może też tak nie być. Tworzysz sobie takie szufladki, że jak ktoś zareaguje spokojem to jest rozwinięty duchowo, a jak ktoś zareaguje naturalnie i się wkurzy, to znaczy, że ma złe przekonania itd. Tak nie jest, bo nie chodzi o to żeby pozbyć się emocji, bo wtedy jest się w połowie martwym za życia. Człowiek staje się wtedy robotem i ja uważam, że to źle jeśli ktoś nie cierpi po śmierci żony. Ważne tylko żeby nie zapętlić się w tym cierpieniu, tylko przeżyć je przez jakiś czas i potem wrócić do normalności. W przypadku ukradzionego samochodu raczej większość ludzi by nie cierpiała. po prostu każdy by się wkurzył. Jedni mniej drudzy więcej i tyle.

piotrekski pisze:Dalej mam zdanie, że tylko głupi (niestety większość z nas taka jest) będzie się tym martwiła. Mądry człowiek może nie od razu ale szybko sobie poradzi


Uważam, że zazwyczaj jest odwrotnie. Znam osoby głupie i to one właśnie się nie martwią. Nie widzą zagrożenia, tylko mówią "oj tam" i działają w głupi sposób pozbawiony lęku, który ma za zadanie chronić człowieka przed złem. Mądry też może się nie bać i nie martwić, ale na innej zasadzie, bo to idzie w parze z możliwością innego działania. Coś boli kiedy czujemy stratę i nie ma sensu tłumić tego poczucia żeby pomyśleć o sobie, że jest się mądrym.

piotrekski pisze:Dalej nie uważasz, że to my sami tworzymy cierpienie? Owszem, robimy to nieświadomie i tym właśnie różnimy się od stanu buddy. Istnienie, uczucia, myśli- taka jest kolejność. Bądz istnieniem a będziesz miał wpływ na uczucia i myśli.


Nie, to są slogany. Jest to skrajny pogląd, który zrzuca odpowiedzialność na człowieka za wszystko co go spotyka. Prowadzi to do wielu negatywnych skutków. Wklejałeś kiedyś fragment książki i tam też o tym było. Uważam, że to wcale nie jest dobre. Samo istnienie jest puste i nie ma żadnej wartości. Człowiek dopiero może ją nadać, lub może to być antywartość. Tylko, że to niby nadanie przez nas oceny, to tylko analiza faktów i na tej podstawie powstaje ocena.

Z uczuciami i myślami jest jeszcze inaczej. Najpierw może powstać uczucie, które automatycznie jest powiązane z pewnymi myślami. To wywołuje następne myśli i można nieraz to opanować, a czasem po prostu przeczekać. Nieraz jest odwrotnie i to myśl wywołuje uczucie. Samo istnienie jest tylko warunkiem potrzebnym do tego żeby zaistniały uczucia i myśli. Cały czas jestem istnieniem, ale to nie powoduje, że myśli i uczucia znikają, bo one idą swoimi ścieżkami niezależnie od tego z którym poziomem się utożsamiam i czy w ogóle to robię.

piotrekski pisze:Co cię blokuje?


Nieprawidłowe upodobania. Przez to też nie mogę odczuwać piękna, a odbieram je mocniej niż przeciętni ludzie. Przez to jestem zmuszony być sam, a jedynym marzeniem jest miłość z kobietą. Na dodatek wiem, że to co mi się podoba w kobietach tak naprawdę jest złe.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: JamesonWithApple » 28 sierpnia 2015, o 13:01

po pierwsze nie rozumiem stwierdzenia żyją jak zwierzęta.. a da się inaczej?

co do pytań jeśli życie osoby ''x'' to tylko bilans ujemny to bardziej opłaca jej się nie istnieć, czyli samobójstwo..

oczywiście jest to złe rozwiązanie przez samą istotę braku istnienia..

w przypadku osób zdrowych fizycznie i psychicznie nie istnieje bilans ujemny..

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 28 sierpnia 2015, o 13:31

JamesonWithApple pisze:w przypadku osób zdrowych fizycznie i psychicznie nie istnieje bilans ujemny..


Dokładnie na odwrót. Bilans ujemny jest naturalny dla większości ludzi i wynika to z dociekania prawdy. Jednak większość stosuje przed tym mechanizm obronny i prawda dla nich działa jak woda święcona na diabła :D Dzięki temu, że sami się oszukują mogą spać spokojnie, ale to działa na zasadzie, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple pisze:co do pytań jeśli życie osoby ''x'' to tylko bilans ujemny to bardziej opłaca jej się nie istnieć, czyli samobójstwo..

oczywiście jest to złe rozwiązanie przez tchórzostwo oraz samą istotę braku istnienia..


Jaką istotę braku istnienia? Samo istnienie jest okropne i wiąże się od razu z pewnością cierpienia. Są też pozytywne przeżycia. Wynika z tego to, że życie samo w sobie nie jest wartością, ale może ją mieć lub nie mieć, a może też być karą i cierpieniem. Tchórzostwem jest tkwienie w starych wzorcach i strefie komfortu, czyli życie. Bo tchórzostwem jest też posiadanie ujemnego bilansu, którego nie da się zmienić, ale dalsze życie ze strachu przed śmiercią i kompulsywne ucieczki przed świadomością, prawdą.

Oczywiście są też ludzie szczęśliwi, ale myślę, że to zdecydowana mniejszość i większość z nich to idioci szczęśliwi z powodu nieświadomości. A więc tylko część jest tak naprawdę szczęśliwa i oni nie powiedzą Ci nic o szczęściu, ani cierpieniu, bo wpływ na to mają z reguły czynniki zewnętrzne lub specyficzna budowa mózgu/przekonania.

JamesonWithApple pisze:po pierwsze nie rozumiem stwierdzenia żyją jak zwierzęta.. a da się inaczej?

W mowie potocznej nie zaliczamy człowieka do zwierząt. A człowiek od zwierząt różni się planowaniem i logicznym myśleniem.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: JamesonWithApple » 28 sierpnia 2015, o 13:51

Kocur pisze:Dokładnie na odwrót. Bilans ujemny jest naturalny dla większości ludzi i wynika to z dociekania prawdy. Jednak większość stosuje przed tym mechanizm obronny i prawda dla nich działa jak woda święcona na diabła :D Dzięki temu, że sami się oszukują mogą spać spokojnie, ale to działa na zasadzie, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Wydaje mi się, że kompletny brak rozmyślań o tym jest oszukiwaniem siebie, zamykaniem oczu.. jednak wyolbrzymianie tego również jest czymś złym.. bilans ujemny chyba nie jest zdrowy, moim zdaniem neutralność jest zdrowa.. z życia nie mamy ani minusów specjalnych ani plusów.. takie przepuszczanie czasu, istnienie, nic więcej.. Istnienie interpretuję osobiście jako brak szukania celów oraz brak szukania braku samego sensu..
Kocur pisze:Jaką istotę braku istnienia? Samo istnienie jest okropne i wiąże się od razu z pewnością cierpienia. Są też pozytywne przeżycia. Wynika z tego to, że życie samo w sobie nie jest wartością, ale może ją mieć lub nie mieć, a może też być karą i cierpieniem. Tchórzostwem jest tkwienie w starych wzorcach i strefie komfortu, czyli życie. Bo tchórzostwem jest też posiadanie ujemnego bilansu, którego nie da się zmienić, ale dalsze życie ze strachu przed śmiercią i kompulsywne ucieczki przed świadomością, prawdą.

Oczywiście są też ludzie szczęśliwi, ale myślę, że to zdecydowana mniejszość i większość z nich to idioci szczęśliwi z powodu nieświadomości. A więc tylko część jest tak naprawdę szczęśliwa i oni nie powiedzą Ci nic o szczęściu, ani cierpieniu, bo wpływ na to mają z reguły czynniki zewnętrzne lub specyficzna budowa mózgu/przekonania.

myślę, że odpowiedziałem na to wyżej w tym wpisie..
Kocur pisze:W mowie potocznej nie zaliczamy człowieka do zwierząt. A człowiek od zwierząt różni się planowaniem i logicznym myśleniem.

planowanie i logiczne myślenie nie jest takie łatwe, rzeczywistość często szybko to obala..

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 28 sierpnia 2015, o 13:59

Wychodzisz z założenia, że istnieje jakieś zdrowie.

Popatrz, człowiek powstał poprzez ewolucję. Nie ma stwórcy, który stworzył zdrowego i prawidłowo postępującego człowieka i takich prawideł nie ma. Człowiek po prostu jest w takiej formie w jakiej ukształtowała go ewolucja. Ma wrodzone cechy, oraz nabywa cech w procesie wychowania i socjalizacji. Tworzą się pragnienia, marzenia, cele.

Ale w pewnym momencie człowiek nabywa zdolność logicznego myślenia i tworzenia spójnego światopoglądu, wartości, idei. W tym momencie większość dowiedziałaby się, że ich życie ma ujemny bilans. Miałoby zerowy gdyby człowiek nie miał pragnień i logicznego myślenia. Gdyby człowiek nie przeżył w życiu chwil uniesienia i nie miał ich w pamięci, nie dążyłby do przeżywania tego co piękne.

W efekcie realnie ludzie żyją tak żeby przetrwać i przekazać geny dalej. I ten wirus życia rozprzestrzenia się i mnoży tworząc cierpienie na świecie, dając ludziom złudne nadzieje, które prawda zaprzepaszcza.

Więc pytanie co jest zdrowiem? Jeśli zdolność do logicznego, krytycznego, racjonalnego myślenia, to jestem zdrowy, ale przez to nieszczęśliwy. Jeśli zdrowiem jest szczęście, to dla zdrowia trzeba się oszukiwać, rezygnować z prawdy i żyć pragmatycznie z nastawieniem na odczuwanie przyjemności. Ewentualnie zdrowiem może być nieodczuwanie pozytywnych ani negatywnych stanów i po prostu samo życie, po to żeby jak robocik podziałać i umrzeć.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: JamesonWithApple » 29 sierpnia 2015, o 12:59

Same pragnienia mamy często wprowadzone do głowy przez innych ludzi - sąsiadów, muzyków, reklamy.. wszystkich.. tak naprawdę nie potrzebujemy do niczego wielkiego domu, sportowego bmw oraz jeansów balmain.. skoro nie potrzebujemy tego to nie będziemy też rozczarowani brakiem tych rzeczy.. jeśli mowa o pragnieniach czysto własnych jak życie na plaży mając wyłącznie plecak, ktoś z kim można dzielić czas, zobaczenie Salzburga są to czysto realne marzenia które tylko czekają kiedy zaczniemy je realizować.. szczęście nie jest zdrowiem, jest chwilową emocją o którą nie jest tak trudno, dziecko jest w tym stanie fabrycznie, my podczas dobrej zabawy, poznania kogoś ciekawego czy w stanie odurzenia.. jako osoby dorosłe i świadome nie potrafimy wyłączyć myślenia na stałe i przeżywać wyłącznie chwilę obecną

większość pragnień każdego człowieka służy wyłącznie do imponowania innym oraz spełniania ich oczekiwań a nie własnych.. odrzucenie tych pragnień które nie należą do nas sprawia, że inaczej podchodzimy do tego tematu.. podstawowym pytaniem dla życia na bilansie dodatnim jest; ile czasu z 24 godzin każdego dnia poświęcamy na własne pasje, zainteresowania, marzenia, cele..

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: Kocur » 29 sierpnia 2015, o 13:46

JamesonWithApple pisze:Same pragnienia mamy często wprowadzone do głowy przez innych ludzi - sąsiadów, muzyków, reklamy.. wszystkich


Ja nie mam. I co jest dziwne od dziecka tak jest, że nikt nigdy nie jest w stanie niczego mi zainstalować w ten sposób. Zawsze reagowałem buntem i zadawałem pytanie "po co?" aż do skutku. Jak ktoś nie potrafił odpowiedzieć to jechałem tej osobie po samoocenie bo myślałem "jak ta osoba może mówić takie rzeczy? Przecież to jest samo w sobie niemoralne i taki ktoś zasługuje na karę". W dzieciństwie kiedy jeszcze nie marzyłem o miłości i seksie, najważniejszy był dla mnie czas wolny, odpoczynek i przyjemność płynąca z jedzenia. Lubiłem też się zmęczyć, bo wtedy odpoczynek i napicie się czegoś gazowanego ma większą wartość. Reszta to były obowiązki. Przy okazji chciałem być lepszy od innych w tym za co się biorę i przyjemność sprawiało mi robienie tego co jest zakazane. Potem pojawiło się pragnienie miłości, na które częściowo złożyły się różne sprawy, ale to jest moje realne pragnienie. Jedyne. Ale w pewnym momencie zacząłem się interesować rozwojem duchowym, buddyzmem, psychologią. Pojawiło się kolejne pragnienie - oświecenie, co też potem się rozpłynęło dzięki poszerzeniu świadomości. Tylko ta miłość nie chce przejść, a do tego samotność jest jednym z najgorszych odczuć.

JamesonWithApple pisze:szczęście nie jest zdrowiem, jest chwilową emocją o którą nie jest tak trudno


O zdrowiu pisałem w innym kontekście.
JamesonWithApple pisze:.. bilans ujemny chyba nie jest zdrowy, moim zdaniem neutralność jest zdrowa.


No właśnie. Natura ludzka nie musi być zdrowa.

A szczęście to nie jest chwilowa emocja, tylko pozytywna ocena nastroju (bilans, o którym pisałem) w dłuższym okresie czasowym.

JamesonWithApple pisze:dziecko jest w tym stanie fabrycznie


Niekoniecznie. W dzieciństwie są różne nastroje, w tym mocno negatywne. Natomiast jest coś takiego jak habituacja - szczęście odczuwane przez jakiś dłuższy czas bez powodu zaczyna się zmniejszać i trzeba coś zrobić żeby je znów zwiększyć. Człowiek wraz z dojrzewaniem zdobywa nowe informacje, świadomość i wtedy zaczyna tracić pod tym wpływem szczęście. Im mniej dojrzali ludzie tym bardziej mogą być szczęśliwi - taka jest reguła społeczna. Są oczywiście wyjątki od niej.

JamesonWithApple pisze:my podczas dobrej zabawy, poznania kogoś ciekawego czy w stanie odurzenia.. jako osoby dorosłe i świadome nie potrafimy wyłączyć myślenia na stałe i przeżywać wyłącznie chwilę obecną


Ja potrafię, ale to jest chwilowa pułapka. Potem kiedy wracam do samotności to wszystkie negatywne rzeczy uderzają z podwójnym kopytem. Dzieje się tak dlatego, że chwilowo sztucznie poprawiłem sobie nastrój poprzez oddalenie świadomości negatywnej prawdy, a potem kiedy ona do mnie wraca to jest tak:
naturalnie mam stan -20 w skali -100 do 100. Świadomość powoduje stan -100, czyli zjechałem z nastrojem o 80pkt. Kiedy chwilowo odczuwam radość, to mam stan powiedzmy 20, więc zjeżdżam o 120 pkt.

JamesonWithApple pisze:większość pragnień każdego człowieka służy wyłącznie do imponowania innym oraz spełniania ich oczekiwań a nie własnych.. odrzucenie tych pragnień które nie należą do nas sprawia, że inaczej podchodzimy do tego tematu.. podstawowym pytaniem dla życia na bilansie dodatnim jest; ile czasu z 24 godzin każdego dnia poświęcamy na własne pasje, zainteresowania, marzenia, cele..


A ja właśnie bym wolał mieć w głowie cudze cele i je realizować, bo one stłumiłyby moje prawdziwe pragnienie, czyli miłość. A to jedyne moje marzenie, które jest naprawdę moje. I żyję ze świadomością, że to się nigdy nie spełni.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

etakol
Posty: 4
Rejestracja: 29 sierpnia 2015, o 17:40
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Brak motywacji, brak marzeń

Postautor: etakol » 29 sierpnia 2015, o 17:44

Chyba najlepszym lekarstwem jest miłość ;) ona wszystko przetrzyma, da nadzieję Bliscy potrafią dać motywację


Wróć do „Świadomość”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości