zen, zdrowie i nieśmiertelność

Droga świadomości - Inspiracje, teksty i artykuły.
iluke
Posty: 9
Rejestracja: 19 lutego 2014, o 11:36
Reputacja: 0
Płeć: M

zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: iluke » 23 maja 2014, o 21:16

Nurt zen a zdrowie chyba mają niewiele ze sobą wspólnego? W przypadku Jogi czy Qi Gong intencje są jasne: opanowanie umysłu i ciała prowadzące do porzucenia iluzji świata materialnego i przejęcia kontroli nad materią a tym samym do nieśmiertelności w tym ciała fizycznego. Można zdecydować wtedy czy zostaję tutaj czy też lecę dalej jak K-Pax.

Koledzy z zen jak utrzymują idą krok dalej i dążą do porzucenia separacji ze światem zewnętrznym czyli "rozpłynięcia się" w przestrzeni. Już nie ma tego który miałby kontrolować rzeczywistość bo już nie ma oddzielenia. Pięknie to brzmi ale... pachnie mi idealizmem :) A co z wyborem? Czy takie rozpłynięcie skutkuje brakiem wyboru? To kim jest ten który wybiera np. raka. Ktoś lub coś go wykreowało, wybrało? Wielu z tak zwanych mistrzów zen kończy żywot w wyniku nowotworu. To Pustka wybrała raka? Harmonia z Tao raczej raka nie wybiera ale miłośc, radość, wolność.

Czuję, że nieśmiertelność fizyczna lub lepiej wieczność fizyczna leży w naszej naturze. Trzeba się bardzo starać by dowieść, że jest inaczej, dlatego się tak wysilamy :)

A jakie odczucia Wy macie na ten temat?

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: Sidd » 25 maja 2014, o 09:53

Rozwój duchowy związany jest ze świadomością człowieka. Świadomość jest czymś poza religiami, systemami czy ścieżkami duchowymi. Ewolucja umysłu/świadomości prowadzi w pewnym momencie do przekroczenia ego - czyli zauważenia, że nie ma czegoś takiego jak "Ja". Jedni zwą to pustką, inni zjednoczeniem z bogiem itp.

Niezależnie od systemu dochodzi się do podobnych stwierdzeń. Dlatego też mistycy z różnych tradycji są ze sobą zgodni (tylko używają innych słów). Na tym "poziomie" mistrz zen nie różni się od jogina, mistyka chrześcijańskiego czy buddy.

Człowiek nie posiadający wglądu, słuchając mistrzów, tworzy w głowie niesamowite historie i iluzje. Mistrz mówi: "nie ma ograniczeń", uczeń interpretuje: "Ja mogę być nieśmiertelny, lewitować, teleportować się. Tylko jeszcze nie umiem - ale będę do tego dążył!". Traktuje wszystko osobowo, najczęściej w odniesieniu do własnego Ja. Rozpatruje istnienie pod kątem wyborów JA - skoro coś się dzieje to KTOŚ/COŚ musi to wybrać.

Mistyk nie mówi "JA wybrałem". Nie mówi też "coś za MNIE wybrało". Nie ma tam w ogóle pojęcia JA. Nie ma "Moja rzeczywistość", "Moja choroba", "Moja śmierć", "Moje szczęście", "Moja miłość"... To jest zasadnicza różnica, która zmienia wszystko.:)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

JAR
Posty: 538
Rejestracja: 7 października 2009, o 10:49
Reputacja: 0

: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: JAR » 27 maja 2014, o 17:00

Czy świadomość może istnieć bez JA?

Nie spotkałem dotąd żywego mistyka. W każdym razie takiego, którego sam bym za takiego uznał. Raczej nawiedzonych...

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: Sidd » 28 maja 2014, o 09:40

Wszystko zależy od przyjętej definicji świadomości. :)

Kiedy pojęcie odrębnego Ja zanika, cała rzeczywistość jawi się jako jeden proces. Można powiedzieć, że wszystko jest świadomością.

Świadomość można też nazwać "doświadczaniem". Jeśli przyjąć takie porównanie wszystko we wszechświecie ma swoje "doświadczanie" czyli świadomość, nawet materia nieożywiona. Choć do zaistnienia samoświadomości (zdania sobie sprawy z faktu "Ja jestem") potrzeba już umysłu, który jest w stanie stworzyć iluzję oddzielenia.

Najprostszym przykładem świadomości bez JA jest małe dziecko.
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

villah
Posty: 1257
Rejestracja: 2 marca 2010, o 21:45
Reputacja: 0

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: villah » 30 maja 2014, o 09:39

dla mnie mistykiem jest ten, który szale przechilił na strone świadomości, w ciągu dnia większość czasu spędza "w teraz", co nie oznacza że całkowicie pozbył się utożsamiania z umysłem.

iluke
Posty: 9
Rejestracja: 19 lutego 2014, o 11:36
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: iluke » 30 maja 2014, o 12:21

Sidd naprawde pięknie piszesz, dziękuję Ci za odpowiedź :)
Tylko czy to są Twoje odczucia/wglądy czy też idee o których czytałeś? :)

Faktem jest, że na tej planecie są długowieczni i niejedzący, zatem ktoś lub coś dokonuje tego wyboru :) Faktem jest też widoczna od razu różnica w intencjach różnych ludzi a także różnych ścieżek duchowych. A tym samym owoce tej kreacji też są różne.

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: Sidd » 30 maja 2014, o 14:17

Tylko czy to są Twoje odczucia/wglądy czy też idee o których czytałeś? :)

Własne odczucia/wglądy/przemyślenia sprecyzowane wiedzą nabytą.

Faktem jest, że na tej planecie są długowieczni i niejedzący, zatem ktoś lub coś dokonuje tego wyboru :)

Możliwe, że są. Tylko pytaniem jest - czy to sprawia, że są szczęśliwi? Wydaje mi się, że krótkowieczni i jedzący mogą być równie szczęśliwi. :)

Kto lub co dokonuje więc wyboru? Jak dla mnie to wszechświat/energia/bóg, który sam w sobie jest ruchem przyczynowo-skutkowym. I nie tyle "dokonuje wyboru" co po prostu przejawia się w różnych formach.

Faktem jest też widoczna od razu różnica w intencjach różnych ludzi a także różnych ścieżek duchowych. A tym samym owoce tej kreacji też są różne.
Tak, to jest też częścią przyczynowo-skutkowego ruchu energii. Działanie->owoce działania.
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

JAR
Posty: 538
Rejestracja: 7 października 2009, o 10:49
Reputacja: 0

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: JAR » 30 maja 2014, o 18:37

Sidd pisze:Wszystko zależy od przyjętej definicji świadomości. :)

Kiedy pojęcie odrębnego Ja zanika, cała rzeczywistość jawi się jako jeden proces. Można powiedzieć, że wszystko jest świadomością.

Świadomość można też nazwać "doświadczaniem". Jeśli przyjąć takie porównanie wszystko we wszechświecie ma swoje "doświadczanie" czyli świadomość, nawet materia nieożywiona. Choć do zaistnienia samoświadomości (zdania sobie sprawy z faktu "Ja jestem") potrzeba już umysłu, który jest w stanie stworzyć iluzję oddzielenia.

Najprostszym przykładem świadomości bez JA jest małe dziecko.


Przykład dziecka jest zbyt często i niezbyt fortunnie nadużywany. Bo kimże ono jest?
Nie w pełni ukształtowanym człowiekiem. Są nawet teorię, ze dusza wstępuje do dziecka w wieku 7 lat ;)
Ma jednak od samego początku swoje ja. Nawet niemowlę domaga się jedzenia. Odczuwa zagrożenie czy bezpieczeństwo. Krzyczy...płacze itd.
Teorie wschodu, jak mi sie wydaje, często utożsamiają 'ja' z umysłem, który uważają za złudną przeszkodę na drodze wyzwolenia.
Umysł, jak ręce i nogi, to przecież jedynie narzędzia. Tak samo uczucia. Narzędzia dziecka nie sa jeszcze dobrze uformowane do pełnego działania. Ale nawet niemowlę dobrze identyfikuje czy jest głodne.
Wszystko zależy, co nazwiemy tym "ja".

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: Sidd » 30 maja 2014, o 20:29

Wszystko zależy, co nazwiemy tym "ja".

Tak, dokładnie.

Stworzenie pojęcia JA wiąże się ze stworzeniem obrazu mentalnego w umyśle. Obraz ten jest po prostu wyobrażeniem o sobie (swoim ciele, upodobaniach, cechach). To jest zależne od rozwoju umysłu, pojawia się gdzieś między 2-7 rokiem życia.

To co opisałeś (krzyk, płacz) jest genetycznie uwarunkowanym systemem odruchów i reakcji. Te reakcje dzieją się automatycznie, tak jak oddech, bicie serca czy inne reakcje np.: układu nerwowego. Całe ciało działa, żyje, czuje, reaguje, jednak w umyśle nie pojawia się refleksja "Ja". Dlatego do pewnego etapu ego nie istnieje. Po prostu umysł go jeszcze nie stworzył (nie jest na tyle rozwinięty by go stworzyć).
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

JAR
Posty: 538
Rejestracja: 7 października 2009, o 10:49
Reputacja: 0

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: JAR » 31 maja 2014, o 00:15

Sidd pisze:
Wszystko zależy, co nazwiemy tym "ja".

...
To co opisałeś (krzyk, płacz) jest genetycznie uwarunkowanym systemem odruchów i reakcji. Te reakcje dzieją się automatycznie, tak jak oddech, bicie serca czy inne reakcje np.: układu nerwowego. Całe ciało działa, żyje, czuje, reaguje, jednak w umyśle nie pojawia się refleksja "Ja". Dlatego do pewnego etapu ego nie istnieje. Po prostu umysł go jeszcze nie stworzył (nie jest na tyle rozwinięty by go stworzyć).


To ja odpowiem tak. To, co napisałeś jest właśie produkcją Twojego ego. ;)

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: Sidd » 31 maja 2014, o 09:34

To ja odpowiem tak. To, co napisałeś jest właśie produkcją Twojego ego. ;)

No tak to mniej więcej jest, forma iluzji jak każda inna.
Jak byśmy byli noworodkami nasza konwersacja wyglądałaby (chyba) inaczej. ;)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

JAR
Posty: 538
Rejestracja: 7 października 2009, o 10:49
Reputacja: 0

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: JAR » 3 czerwca 2014, o 00:19

Sidd pisze:
Jak byśmy byli noworodkami nasza konwersacja wyglądałaby (chyba) inaczej. ;)

Pewno byśmy sobie wcale nie pogadali. Pytanie więc, czy nasza obecna rozmowa jest realna czy jest jedynie iluzją?

iluke
Posty: 9
Rejestracja: 19 lutego 2014, o 11:36
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: iluke » 3 czerwca 2014, o 12:04

Możliwe, że są. Tylko pytaniem jest - czy to sprawia, że są szczęśliwi? Wydaje mi się, że krótkowieczni i jedzący mogą być równie szczęśliwi. :)


To nie sprawia, że są szczęśliwy. Jest to tylko (naturalny) rezultat spełnienia, szczęśliwości oraz panowania nad umysłem a tym samym ciałem i materią.

Krótkowieczni i jedzący mogą być baaaardzo szczęśliwi ale pytanie czy doświadczają swej pełni? :)

A czy poważnie chorujący mogą być równie szczęśliwi?
Skoro są naprawdę szczęśliwi/spełnieni to dlaczego chorują?

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: Sidd » 3 czerwca 2014, o 17:09

Pewno byśmy sobie wcale nie pogadali. Pytanie więc, czy nasza obecna rozmowa jest realna czy jest jedynie iluzją?
Czy jest iluzją... pytanie filozoficzne, każdy ma pewnie swoje zdanie. Jeśli przyjąć, że nadanie formy jest procesem tworzenia iluzji, to tak, jest iluzją. Jeśli przyjąć, że forma jest realna... itd. :)

To nie sprawia, że są szczęśliwy.
Nie wiem, wydaje się, że jedzenie sprawia ludziom radość. Najedzony = zadowolony. Taka mała biologiczna nagroda. Na pewno jest to jakaś składowa powszechnie rozumianego szczęścia.
Jest to tylko (naturalny) rezultat spełnienia, szczęśliwości oraz panowania nad umysłem a tym samym ciałem i materią.
Generalnie ego by było bardzo szczęśliwe mając kontrolę nad ciałem i materią. Tylko pytanie czy o to w tym wszystkim chodzi?

Co do doświadczania pełni... doświadczamy pełni do momentu, w którym uwierzymy, że jednak nie doświadczamy. :)

A czy poważnie chorujący mogą być równie szczęśliwi?
Skoro są naprawdę szczęśliwi/spełnieni to dlaczego chorują?
Nurt ezoterycznej duchowości (niech będzie New Age) głosi, że rozwój duchowy powoduje polepszenie warunków życia, ze zdrowiem na czele. Jest to po części prawda, żyjąc wg. zdrowych zasad można podnieść jakość życia, polepszyć samopoczucie itp. Jednak są pewne indywidualne i materialne limity. Tak jak oświecenie nie sprawi, że człowiek będzie w stanie pobiec szybciej od Usain`a Bolta, stanie się nieśmiertelny, odrośnie mu kończyna czy przekroczy pewne genetyczne choroby.

Takie przekonanie "mogę wszystko, jak tylko się oświecę" wzięło się właśnie z błędnie interpretowanych słów mistrzów (gdzieś tam wyżej wspomniałem). Są to wyobrażenia o wszechwiedzy, niewyobrażalnej mocy, nieśmiertelności, dosłownej boskości, w których więcej jest ego niż faktycznego zrozumienia. A niewygodne pytania typu: dlaczego Budda umarł, Osho został otruty, Jezusa zabili, Maharishi miał raka - są tłumaczone często niespójnymi odpowiedziami.

Choroba ciała jest częścią transformacji energii, wynikiem przyczynowo-skutkowego ruchu, na który wpływają najróżniejsze czynniki, zdarzenia i uwarunkowania (np. społeczne, kulturowe, genetyczne). Można te czynniki zmieniać jednak do pewnego stopnia, często wystarczająco by żyć zdrowo i długo. I jeśli to jest postawiony przez człowieka warunek szczęścia - to będzie warunkowo szczęśliwy.

Jeśli dziecko urodzi się chore, to czy eliminuje to jego szansę na prawdziwe szczęście? Jeśli bóg stworzyłby takie zależności... to byłby wyjątkowo niesprawiedliwym bogiem. ;)

Szczęście nie ma takich warunków.

W szczęśliwości chodzi o co innego. W momencie kiedy świadomość wyjdzie ponad umysł, przestanie się utożsamiać z obrazem Ja. Zobaczy, że jest wszystkim, jednością, nie ma pojęcia oddzielenia, śmierci, choroby, jakiegokolwiek ograniczenia. Jest to realna wewnętrzna wolność, niezależna od warunków zewnętrznych. I jeśli nawet ruch przyczynowo skutkowy sprawi, że to ciało umrze (prędzej czy później), nie ma to znaczenia - dla świadomości ponad umysłem ciało nigdy się nie narodziło, nigdy nie umarło. "Prawdziwy Ty" to wszechistnienie. :)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: zen, zdrowie i nieśmiertelność

Postautor: Kocur » 5 czerwca 2014, o 04:33

Nie zgadzam się z tym ostatnim postem :) Za chorobę zawsze odpowiada karma w przypadku chorób genetycznych i błędne przekonania, które się materializują w ciele.

Słowa mistrzów, że możemy wszystko nie są błędnie interpretowane. Swami Rama potrafił teleportować przedmioty. Z pewnego punktu wszystko jest naprawdę możliwe. Ale odróżnijmy stan przebudzenia, o którym piszesz od urzeczywistnienia. Przebudzenie to stan świadomości. Takie szkoły jak zen skupiają się na tym. To duchowy pierwiastek kobiecy polegającym na doświadczaniu. Urzeczywistnienie to męski pierwiastek polegający na przejawianiu się. Myślę, że oświeceni jak Budda osiągnęli właśnie te dwa stany naraz, natomiast jogini poznają głównie urzeczywistnienie a mistrzowie zen głównie przeżywanie poza ego. Czerpmy inspiracje z natury. Spełnienie to połączenie yin z yang. Duch jako taki jest yang, Dusza yin i należy to połączyć. Przeżyć życie szczęśliwie, komfortowo i spokojnie a zarazem przejawiać się, tworzyć i spełniać. Wszystko czego potrzebujemy mamy tu i teraz, nasza wola i nasze przekonania się spełniają, a przekonanie o potrzebie trzymania choroby albo nałogu jest spełnieniem jakiegoś podświadomego przekonania. Tworzymy rzeczywistość na podstawie własnych przekonań więc żeby urzeczywistnić pragnienia ego wystarczy przemodelować w głowie przekonania :) I jak ktoś sobie zda sprawę to nie potrzeba żadnych afirmacji bo wszystko czego potrzeba mamy tu i teraz :)
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.


Wróć do „Świadomość”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości