Full Moon pisze:Ważna jeśli chcemy stwierdzić, czy filozof odniósł się do istoty zagadnienia. I moim zdaniem zrobił to w jakimś stopniu. Chyba, że Ty znów rozumiesz kolejne zagadnienie całkiem po swojemu, dlatego wydaje Ci się, że jest inaczej.
Nie chodzi o istotę zagadnienia, tylko o użyte argumenty. To jest to co Ci właśnie chcę przekazać. Można mieć rację, ale jeśli użyje się słabych argumentów, to siłą rzeczy się jej nie ma. To tak jak w matematyce w szkole uczulali żeby napisać na sprawdzianie w jaki sposób doszło się do wyniku i to jest punktowane mocniej niż sam wynik.
Berkeley odniósł się do swojej wypaczonej idei abstrahowania powołując się na przykłady, które są źle użytą abstrakcją.
Full Moon pisze:To Twoja specjalność. Ja prowadzę merytoryczną rozmowę.
Albo tak Ci się wydaje

Full Moon pisze:To podaj jakieś (tylko nie jakieś swoje pokrętne rozumowania, tylko konkretne argumenty). To będzie jakaś nowość.
2+2=4 to też pokrętne rozumowanie?
Argumenty to moja specjalność. Większy problem mam z samymi tezami, bo nieraz na poparcie przeciwnych tez są argumenty i kontrargumenty - stąd różnice w poglądach między inteligentnymi ludźmi.
Tu nawet napisałem konkrety o słabych argumentach Berkeleya.
Powinienem się jeszcze odnieść to tej wypowiedzi
Full Moon pisze:W kontekście rozważań filozoficznych - nie dostrzegam w Twojej wypowiedzi Kocur, żadnego argumentu po za rozbudowaną formą samego przeczenia. Równie dobrze mógłbyś napisać, że Berkley nie ma racji 'bo tak!'
Tak, to jest przeczenie temu co mówi Berkeley. Tym samym cofamy się do stanu sprzed użycia jego argumentów, więc gdybym z nim dyskutował, musiałby on wymyślić nowe. I właśnie o to chodzi.
Full Moon pisze: Moim zdaniem istota filozofii nie jest rozstrzygnięcie czy dane twierdzenie jest prawdziwe czy nie (choć można dowodzić zasadności i bezzasadności), tylko raczej o uchwycenia znaczenia danego założenia, co moim zdaniem tobie Kocur znów się nie udało.
Temat już jest uchwycony, a Berkeley próbował go zanegować. Ja zanegowałem argumenty Berkeleya. A istotą filozofii jest... różne osoby powiedzą tutaj coś innego. Dla mnie istotą jest poznawanie prawdy, czyszczenie swojego mózgu z głupot, poznawanie idei ludzi i tworzenie własnych, które pozwalają jak najlepiej opisać życie i jego sens.
Full Moon pisze:W przykładzie o kolorach nie chodzi o same kolory tylko o paradoks lub absurd "istnienia koloru bez konkretnego koloru". Co jest dobrym argumentem przeciwko abstrahowaniu.
Nie ma takiego problemu. To tak jakby wysnuć argument przeciwko gotowaniu, który brzmi, że ugotowanie gumy z plastikiem nie daje pożywnej potrawy.
Abstrahujemy w konkretnym celu, więc tak niepraktyczne abstrakcje jak kolor bez koloru to tak jak napisanie programu informatycznego, który nie działa i to ma być argument przeciwko programom jako takim

Full Moon pisze:W twierdzeniu o niepotrzebności wysnuwa się tezę o reprezentatywnej funkcji konkretów. Czyli dana rzecz nie jest abstrakcją tylko reprezentacją. To również jest bardzo sugestywny argument.
Nie jest, bo żeby powstała reprezentowana idea trzeba ją najpierw wyabstrahować. Mam przed sobą telewizor LED 46, a w piwnicy stoi telewizor kineskopowy - coś takiego jak telewizor jako idea wynika z wyabstrahowania ogólnych cech telewizorów. Czyli ten argument jest jedynie równoległym spojrzeniem na sprawę, a nie kontrargumentem. 2+2=4, 3+1=4
To inne dojście do samej idei.