(...)
,,Idee fixe
Przeżuwanie tego samego planu nauki lub zapatrywania, co mamy zdziałać, a czego zaniechać, znaczy tyle, co marnować nasze siły w kieracie mózgowym. Powtarzamy sobie w myśli tę samą rzecz od początku do końca i na odwrót. Wznosimy z tego rzeczywistego, choć niewidzialnego czynnika te same budowy raz po raz. Jedna jest bezużytecznym naśladownictwem drugiej.
Jeśli staramy się zawsze myśleć albo rozmawiać o pewnym szczególnym
przedmiocie, jeśli nigdy o nim nie zapominamy, skoro ustawicznie z nim występujemy w każdym czasie i przy każdej sposobności; jeśli ani w mowie, ani w duchu nie staramy się przystosować do naczelnego tonu rozmowy, toczącej się wokoło nas, gdy nie staramy się wzbudzić zainteresowania, o czym rozmawiają inni; skoro upieramy się mówić tylko o tym, co nas obchodzi, lub wcale nie rozmawiać, narażamy się na niebezpieczeństwo, że się staniemy maniakami, zarozumialcami lub idiotami.
Maniak ściąga na siebie to miano zupełnie słusznie. Przywiązawszy się zapamiętale do jakiejś myśli, postanowił, choć nieświadomie, przeszczepić ją na każdego innego.
Otacza się właściwą tej myśli atmosferą lub pierwiastkiem, który staje się czymś nie mniej rzeczywistym jak to, co możemy widzieć lub uchwycić.
Inni w jego pobliżu odczuwają wpływ tej jedynej myśli i to w sposób nieprzyjemny.
Służy temu zmysł dotąd jeszcze nie nazwany. W używaniu tego zmysłu leży tajemnica naszych korzystnych lub niekorzystnych wrażeń, jakie odnosimy przy pierwszym widzeniu się z jakąś osobą. Przez myśli, jakie promieniujemy, udziela się wokoło pierwiastek, mogący drugich usposobić za nami lub przeciwko nam. Toteż przemawiamy do drugich, choć nasze języki są nieruchome. Budzimy sympatię lub nienawiść, siedząc sami ukryci w naszych pokojach.
Wyłączenie myśli szkodliwych.
Martwienie się jaką stratą czy to przyjaciela, czy jakiej własności, zwątla ducha i ciało. Nic tym nie pomożemy przyjacielowi, którego żałujemy. Jest to raczej szkodliwym, nasze bowiem smutne myśli muszą dosięgnąć swego przedmiotu, choć w sferze drugiego świata, i sprawić tej osobie boleść.
Podobnym błędem jest myśleć nieprzyjaźnie o jakiejś osobie, która nas uraziła czy nam uchybiła. Myśl taka krąży przy nas godzina za godziną, a może dzień za dniem.
W końcu się niezmiernie uprzykrzy, a jednak otrząsnąć się z niej nie możemy. Nudzi nas i gniewa, osłabia i nuży. Nie możemy temu przeszkodzić, lecz krążymy bezustannie w kółko tym samym dręczącym, przykrym, bezcelowym szlakiem. Umysł nasz się wyczerpuje, a z konieczności także i nasze ciało.
Wszystko dlatego, że ściągnęliśmy na się nieprzyjazną myśl drugiej osoby. Myśli ona o nas tak samo jak my o niej. Wysyła w naszą stronę cały szereg wrogich myśli.
Wymierzamy i odbieramy ciosy niewidzialnych żywiołów. Czasami obie strony podtrzymują taką milczącą wojnę niewidzialnymi siłami przez całe tygodnie; a jeśli tak się dzieje, obie ponoszą szkodę. To zmaganie się przeciwnych sił i objawów woli ciąży na nas wszystkich. Cała atmosfera jest nim brzemienna.
Wysiłek, aby zapomnieć nieprzyjaciół lub skierować ku nim tylko przychylne myśli, jest tak samo czynem samoobrony jak podniesienie rąk dla odparcia fizycznego ciosu. Wytrwała myśl przychylna spycha na bok prądy nieprzyjazne, usuwając ich szkodliwość. Słabszy jednak umysł trwa w zapalczywej, niszczącej myśli i staje się jej niewolnikiem.
Zasadą jest, że w obcowaniu ze światem należy wyrobić w sobie przewagę, podobnie jak szermierz musi być pozytywnym wobec drugiego zapaśnika. Natomiast gdy wycofujemy się z czynnego udziału w interesach, trzeba stać się biernym.
Strudzimy się, gdy ustawicznie będziemy, chociaż w myśli, stawiać czoło przeciwnikom w jakim bądź sporze. W polityce czy w zawodach ludzie, którzy najdłużej żyją i mają największe wpływy, zawsze są najmniej przystępni dla tłumu; bo jeśliby się ciągle stykali z różnego rodzaju ludźmi, a tak wchłaniali przeróżne pierwiastki otoczenia, dużo by się z ich siły marnowało.
Siłacze finansowi, jak Jay Gould, unikają ścisku i hałasu giełdy. Żyją w swych domach tylko dla siebie i nie tak łatwo przystępni, wiele zaś interesów załatwiają przez pośredników. Otaczają się murem i trzymają jak w twierdzy, unikają rozhukanych i splątanych fal myślowych, sami zaś przebywają w sferze niezamąconego spokoju, górującej nad wszystkimi kapitałami; w niej też bierze początek ich przenikliwość planowej działalności.
Kto podlega nałogowemu gniewowi, niechaj wie, że nie ma nic gorszego nad oddawanie się tej namiętności chwilę przed zamknięciem powiek do snu, czy to wspominając osoby niemiłe, czy też wprost kierując ku nim nienawistne uczucia.
Duch podlega dalej temu uczuciu, chociaż utraciliśmy świadomość. Jeśli zaś żywimy dobrą wolę ku wszystkiemu, i we śnie uczucie to będzie działało. Gdybyśmy wtedy mogli ujrzeć istotne pierwiastki, jakie stamtąd wypływają z przychylności ku nam, przedstawiłyby się one jako cieniutkie pasemka życia wnikające jako pożywienie.
Gdybyśmy natomiast ujrzeli przeciwne im pierwiastki nienawiści, jaką może wzbudziliśmy w innych, zobaczylibyśmy je jako płynące ku nam czarne żyłki lub promienie jadowitej, niebezpiecznej materii. Gdy wysyłamy naprzeciw podobne im myśli, pomnażamy te niezdrowe moce, owe bowiem wrogie, niebezpieczne czynniki spotykają się, mieszają, odpierają, wracając do swego źródła i żądając ciągle świeżego zasobu siły, by podtrzymać walkę, póki się obie siły nie wyczerpią. Interes własny musi skłonić ludzi, aby nie nienawidzili nikogo. Wycieńcza to ciało i sprowadza chorobę.
Zapomnienie.
Nauczyć się zapominać jest równie pożyteczną rzeczą, jak ćwiczyć swą pamięć.
Każdy żal, każda troska odbiera ci część życia. Jest to siła, użyta do nagromadzenia większej niedoli, aby utrwalić nałóg smucenia się.
Skoro patrzymy w przyszłość, otrząśniemy się z tego i będziemy silniejsi fizycznie niż wprzódy. Gdy zaś głównie patrzymy za siebie, to ostateczny wynik będzie wrogi dla ciała.
W świecie naszym człowiek przedsiębiorczy, dzielny, wybijający się na wierzch, człowiek interesu niewiele czasu spędza na żałosnych wspomnieniach. Gdyby tak czynił, ucierpiałby jego interes. Myśl jego rwie się naprzód. Jest ona więc istotną siłą, która popiera jego przedsięwzięcia. Gdyby trawił czas na smutnych wspomnieniach przeszłości, musiałby cofać się.
Dzisiaj tysiące tysięcy ani myślą o sprawdzaniu charakteru swych myśli. Pozwalają duchowi iść z prądem chwili. Nigdy nie oddają myśli dręczącej: "Nie chcę się tym dłużej zajmować". Nieświadomie domagają się tego, co im na złe wychodzi, a rodzaj myśli, której pozwalają dręczyć umysły, sprowadza chorobę na ciało.
Tysiące tysięcy cieszyłyby się, gdyby mogły zapomnieć o czymś niemiłym.
Zajmowanie się kłopotem, niechęcią, przeszkodą, troską jakiego bądź rodzaju,
zwątla ducha i ciało i osłabia siłę potrzebną, by opierać się trosce. Skłopotana myśl jest jak mętna woda. Tym, czego potrzeba, jest siła do odwrócenia tych mętów, a wpuszczenia świeżej wody.
Myśli główne.
Otaczanie się w duchu najlepszymi myślami wytwarza siłę, która je przyciąga.
Niewłaściwie zowią to ludzie wyobraźnią; tak zwane bowiem imaginacje są rzeczywistością i siłami niewidzialnego pierwiastka. Żyj duchem w pałacu, a stopniowo ciążyć będzie ku tobie atmosfera pałacowa. Gdy jednak nie masz ze swego pałacu żadnej korzyści, pozwól drugim go używać.
Co przede wszystkim należy wiedzieć, to jest, jaką wartość mamy u innych.
Korzyści walka w obronie prawdy nie przynosi. Cięgi można wymierzać w myśli na odległość, mogą one zaszkodzić ciału. Czy jednak zraniwszy ciało, uderzając w nie czy to mięśniami, czy ukrytą siłą wrogą, zrobiliśmy co, aby zmienić usposobienie czyjeś, czy ustrój czyjś nadwerężyliśmy? Nie. Tak działając sprowadzasz na swą głowę przeciwne fale jadu i nienawiści. Naprawiaj więc zło wskazaniem lepszej drogi!
Jeśli mam lepszy dom od twego, to nie będę nastawał na ciebie, byś naśladował mój dom i nie będę zmuszał cię do budowy takiego domu lub nadużywał twego domu.
Lepiej byłoby zaprosić cię do mej siedziby, byś ją obejrzał, a jeśli możesz dostrzec jej wyższość nad twoją, możesz ją naśladować. Skoro jednak nie możesz się jej dopatrzyć, to żadne wysiłki z mej strony nie pomogą ci przejrzeć, dopóki twe oczy nie będą szerzej otwarte.
Kojarzenie się myśli wyższych w społeczeństwie
Każdy wyższy umysł, przepełniony bogactwem idei, musi ulec jakby wewnętrznemu nakazowi, który go zniewala dać wyraz wszelkim formom życia, jego piękności i urokom. Ta konieczność jest prawem natury. Takie umysły są na kształt nagiętych sprężyn, które muszą wyskoczyć. Nie jest to ich powinnością w zwyczajnym tego znaczeniu, ale koniecznością.
Jeśli posiadasz skarbnicę myśli, to musisz z niej wydawać, gdzie się tylko nadarzy
sposobność.
W miarę jak umysły rosną w bogactwo idei, przyciska je ciężar ich własnego bogactwa tak, że starają się go pozbyć na wszystkie strony. Nieraz odnajdą na terenie życiowym wrażliwy organizm, do którego przychodzą same, objawiając mu swą ideę; lub przez jakoweś współdziałanie pewna liczba takich umysłów, pokrewnych celami i pobudkami, może przyjść gromadnie do takiego osobnika, mogą go otoczyć swą własną atmosferą myśli. Takie otoczenie będzie na osobnika działać jak narkotyk.
Umysłowo podnosi go wysoko ponad zwyczajny poziom. Widzi on całe otoczenie chwilowo w świetle wyższego i czystszego życia niż wszyscy inni dokoła niego.
Wchłania on ten wyższy polot, odczuwając jego możną potęgę. Jest w samej rzeczy natchniony, to znaczy, że nim oddycha, czuje się rozradowanym, wprost pijanym, gdyż wypiękniona a potężna idea działa jako bodziec. Taka podnieta jest tylko innym nazwaniem tego, co mienimy "wpływem magnetycznym". Oto mamy tajemnicę pociągu, jaki pewna osoba może czuć ku drugiej. Istota pociągnięta jest w rzeczy samej, wskutek myśli przejmowanej od tej, która pociąga, podniecona, gdy jest bliska niej. W usposobieniu, o jakim wyżej mowa, poeta może dać wyraz myśli tą drogą doń doprowadzonej; również mogą być pod takim wpływem pisane romanse i dokonywane wynalazki i odkrycia. Wodzowie podobnie powodują się nim, otrzymując podnietę do bohaterskich czynów. W świecie przemysłu i finansów działa ta sama zasada."