Ksenia pisze:DWOJAKA WIEDZA
Pewien uczony zapytał mędrca,
jak się szczegół w całość składa
i czym wiedza o wielości
od wiedzy o pełni
się różni.
Mędrzec powiedział:
,,To co rozproszone, staje się całością,
gdy znajdzie centrum
i w skupieniu działa.
Albowiem dopiero dzięki centrum wielość
staje się istotna i realna,
a jej pełnia wydaje się nam wtedy prosta,
nieomal znikoma,
jak spokojna siła nakierowana na następny cel,
która pozostaje na dole
i bliska jest temu, co ostoję daje.
Żeby doświadczyć pełni
lub się nią podzielić,
nie muszę wszystkiego szczegółowo
wiedzieć,
powiedzieć,
mieć,
zrobić.
Kto chce wejść do miasta,
przechodzi przez jedną bramę.
Kto raz uderzy w dzwon,
jednym dźwiękiem
pobudza wiele innych do brzmienia.
A kto zrywa dojrzałe jabłko,
nie musi zgłębiać jego pochodzenia.
Trzyma je w dłoni
i zjada”.
Uczony postawił zarzut, że kto chce znaleźć prawdę,
musi znać wszystkie szczegóły.
Ale mędrzec się sprzeciwił:
,,Tylko o starej prawdzie wie się bardzo wiele.
Prawda, która dalej wiedzie,
jest odważna
i nowa.
Albowiem ukrywa kres swój
jak zarodek drzewo.
Kto zatem zwleka,
ponieważ chce wiedzieć więcej,
niż pozwala mu następny krok,
zaniedbuje to, co działa.
Bierze monetę
za towar
i z drzew
robi drewno”.
Uczony mniemał, że
to może być tylko część odpowiedzi,
i prosił mędrca
o jeszcze trochę więcej.
Mędrzec jednak odmówił,
albowiem pełnia jest na początku jak moszcz w beczce:
słodka i mętna.
Potrzebuje fermentacji i czasu,
by się wyklarować.
Kto pije moszcz, zamiast go tylko skosztować,
łatwo się chwiać będzie.
Bert Hellinger
Tłumacząc na język polski
ten wiersz, można powiedzieć, że do każdej informacji trzeba podchodzić ze świeżością i nie próbować wszystkiego na raz zrozumieć. Oraz wiedzę trzeba sobie dawkować, aby dopiero z czasem mechanizm działania czegoś stał się jasny. Gdy już stanie się coś dla nas jasne, okazuje się proste i naturalne, wręcz transparentne. Trzeba umieć odłożyć wiedzę na bok by nie przegapić doświadczenia w swoje czystej formie np. jedząc jabłko nie myśleć o jego biologii.
Ksenia pisze:Pieśń Mahamudry
Szczęścia nie można odnaleźć dzięki woli
lub wzmożonemu wysiłkowi,
bo zawsze jest już obecne,
doskonałe i gotowe,
w rozluźnieniu i zaniechaniu.
Nie niepokój się, nie ma niczego do zrobienia.
Wszystko, co wydarza się w umyśle,
nie ma najmniejszego nawet znaczenia,
ponieważ nie jest rzeczywiste.
Nie chwytaj się tego. Nie oceniaj.
Pozwól, by cała gra rozegrała się sama
– by powstała i przeminęła
– nie zmieniaj niczego.
Wszystko się rozpuszcza i zaczyna od nowa, nieprzerwanie.
To tylko nasze poszukiwanie szczęścia nie pozwala nam go zobaczyć.
Przypomina to tęczę, za którą idziemy
i do której nigdy nie docieramy;
ponieważ szczęście nie istnieje, a jednak zawsze już tu było
i w każdym momencie ci towarzyszy.
Nie sądzę, że dobre i złe doświadczenia są prawdziwe; są jak tęcze.
Pragnąc osiągnąć niedające się ogarnąć, męczysz się na próżno.
Kiedy tylko „puścisz” to dążenie, przestrzeń się pojawia:
otwarta, zapraszająca i wygodna,
więc korzystaj z niej.
Wszystko już na ciebie czeka. Nie szukaj dalej.
Nie wyruszaj do nieprzebytej dżungli, by odnaleźć słonia,
który spokojnie stoi już w domu.
Niczego nie rób. Niczego nie wymuszaj. Niczego nie pragnij.
– Oto wszystko wydarza się samo z siebie.
Gendyn Rinpocze
Może Kseniu podzielisz się z nami swoim rozumieniem tego tekstu? Poruszona w nim jest kwestia szczęścia. Moim zdaniem mówi on o tym, że wiele osób szuka szczęścia w sprawach zewnętrznych, autor tekstu mówi o tym by się zatrzymać i uświadomić sobie, że to ta gonitwa myśli jest przyczyną naszego nieszczęścia, również w dążeniu do zadowolenia za wszelką cenę. Ogólnie mówi o tym o czym mówi Sam Harris w tym filmie:
Ksenia pisze:https://www.youtube.com/watch?v=wCX4sokQFLA
Ten film mówi z kolei o tym, by nie wynosić prawd odkrytych subiektywnie do miana absolutu. Na końcu jest mowa o tym, że świat nie jest prosty, tylko wielowymiarowy i jawi nam się w niezliczonych aspektach. Można to też interpretować tak, że jedną sprawę można interpretować na kilka sposobów, lub też oglądać od różnej strony.
Ksenia pisze:Jesteśmy kształtowani przez nasze myśli. Jesteśmy tym, czym one są.
Budda
Tak, między innymi dlatego, nie można wyjść po za siebie - po za myśli, dlatego, że my jesteśmy myślami. To o czym budda w swym pierwotnym przekazie mówi to rozpoznanie (rozumowo i doświadczalnie) tej natury umysłu.
Ksenia pisze:Świat jest taki, jak myślisz, że jest, ludzie są tacy jak myślisz, że są, los jest taki, jak myślisz, że jest – jesteś twórcą swojego świata. Twoje doświadczenia życiowe są odbiciem Twoich myśli. Gdy zmieniasz myśli – zmieniasz swój świat.
I zasada Huny
Tak, ta prawda działa na wielu wymiarach. Ja zacząłem analizować swoje wypowiedzi, swoje myśli. A także różne fakty pojawienia się pewnych osobników w moim życiu. To jest najlepsza nauka, szczególnie jeśli mówimy do kogoś i dajemy rady. Tak naprawdę nie dajemy rady tej osobie która jest przed nami tylko samemu sobie. Problem jest wtedy gdy sami siebie nie słuchamy, wtedy wychodzimy na hipokrytów i cały świat wydaje się nam zły, a tak naprawdę, wszystko jest w nas i sami decydujemy co wybieramy.
Ksenia pisze:Najgorsze co może nam się dziać, to źle myśleć o sobie...
Ksenia
Tak, tylko sytuacja wygląda tak, że osoba która się miota w życiu czasami nawet nie zdaje sobie sprawę, że myśli źle o sobie. To takie trochę błędne koło, sama sobie tworzy poczucie niskiej wartości, a potem próbuje w świecie podwyższyć swoją ważność, zaznaczyć ją. Wszystkie negatywne myśli które wypowiada, tak naprawdę są nieuświadomionymi myślami o sobie samej. Chociaż ten mechanizm działa w dwie strony, jeśli mówimy coś o kimś to nasza podświadomość odbiera to tak polecenie do wykonania na sobie samym... Długo by można było ten temat rozwijać
W dodatku jest jeszcze prawda o której mówi Eliot:
Czyli o tym, by wyjść z własnej głowy. By nie zamykać się w koncepcjach, a bardziej odczuwać świat w wibracjach, przez własne odczucia doświadczenie.
Ogólnie ja się z tym wszystkim zgadzam, przypominam sobie i wdrażam, bo sam miałem z tym problem. Ale tak jak duchowa prawda nie jest kłosem zboża prostym, tak i świat nie jest jedno wymiarowy. Dajmy np. Eliota, który w domu ma całą bibliotekę książek które przeczytał i z której czerpał wiedzę. Marketingu też musiał się nauczyć z teorii. Tak więc zdobywanie wiedzy jest tak samo ważne dla mnie jak bycie w kontakcie z samym sobą i uczeniem się odbierania świata i interakcji z nim poprzez własne odczuwanie, wewnętrzną wrażliwość. Każda z tych dróg sama z wyłącznością może stać się ślepą uliczką IMHO.