Jak pozbyć się lęku?

Pytania i Pomoc Duchowa - Masz jakikolwiek problem, napisz tu.
Gość

Postautor: Gość » 23 czerwca 2006, o 10:12

Jak pozbyc sie leku?

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Postautor: Sidd » 23 czerwca 2006, o 11:10

Jeśli możesz określ ten lęk dokładniej. Zidentyfikowanie lęku to połowa sukcesu. :)

Lęk jest pewną wyuczoną, podświadomą reakcją na rzeczywistość. Kiedy sobie to uświadomisz, odkryjesz, że Twoje ciało reaguje lękiem na sytuacje, które Ci tak w rzeczywistości nie zagrażają. Tylko Twój umysł myśli, że zagrażają, bo tak został nauczony. Takie uświadomienie może mieć miejsce w medytacji, wtedy też następuje uwolnienie od większej części lęku.

Jest jeszcze inny sposób, łatwiejszy dla początkujących. Afirmacje - czyli nowe i pozytywne programy podświadomości.
Jeśli wiesz czego się boisz, nazwiesz to, to mozesz ułożyć do tego pozytywne afirmacje i je powtarzać.
Przykładowo bojąc się lekarzy, można afirmować : "W obecności lekarza jestem całkowicie bezpieczny i spokojny." Tak przeafirmowany lęk, powoli się zmniejsza, aż do całkowitego zaniku.

Więcej na temat afirmacji: na http://surya.blog.onet.pl/ - po prawej w dziale podstawy rozwoju.:)

Jeśli masz jakiś specyficzny lęk i po przeczytaniu nie wiesz nadal jak się go pozbyć, opisz go tu szczegółowo.

Ps. Jeśli możesz, zarejestruj się na forum, żeby było łatwiej rozmawiać. :)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

Awatar użytkownika
SCDriver
Posty: 38
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 17:42
Reputacja: 0

Postautor: SCDriver » 23 czerwca 2006, o 12:16

ja duzo czasu spedziliem na pozbywaniu sie leku bo to byl moj głowny problem. Po 1 najlepiej zawierzyc sie bogu aby rozwiązał problem i wierzyc ze tak sie stanie i kropka to po 1 po 2 jezeli kogos sie boisz albo cos obserwuj swoje uczucia i emocje. Poprzez obserwacje bedziesz stopniowo pozbywac sie leku :) po 3 nie krzywdz nikogo ani fizycznie ani psychicznie tylko okazuja wszystkim miłość chodzby cie bili albo gnebili psychicznie... na kims kto jest miłością nie moze osiąść nawet troche złości kogoś :) Jezus mówił ze co do nas wchodzi nie moze nas skrzywdzic a co z nas wychodzi moze nas skrzywdzic bo wychodzi z naszego SERCA :) stopniowo twoja aura bedzie pozbywac sie lęków. Zawierz sie bogu a wszystko bedzie ok :) Obserwacja to klucz do sukcesu bo sie nie utożsamiasz z tym lekiem tylko go obserwujesz:) on bedzie powoli zanikał :)
Pustka Buddy :D

nieobecny
Posty: 14
Rejestracja: 22 czerwca 2006, o 23:16
Reputacja: 0

Postautor: nieobecny » 3 sierpnia 2006, o 17:27

Chyba najskuteczniejsza jest po prostu konfrontacja ze swoim lękiem. Najpierw, możemy wyobrazić sobie sytuację lękową i obserwować w niej swoje zachowanie. A tak, stykając się w rzeczywistości z lękiem, odchodzi zwykle.

Sam kiedyś bałem się przechodzić nocą przy cmentarzu. Ta ciemność i perspektywa duchów. Myślałem, że mnie chcą ścigać, nie odwracałem się nawet. W końcu, postanowiłem, że skonfrontuję się z tym lękiem. Poszedłem nocą na cmentarz, tak już po północy. Przeszedłem cały główną aleją, akurat była chyba prłnia. Później już tak się nie bałem jak wcześniej. :D
Istnieję, cała reszta została wymyślona.
yae

Awatar użytkownika
Animka
Posty: 11
Rejestracja: 11 sierpnia 2006, o 21:38
Reputacja: 0

Postautor: Animka » 12 sierpnia 2006, o 10:43

AnandaNa pisze:Jest jeszcze inny sposób, łatwiejszy dla początkujących. Afirmacje - czyli nowe i pozytywne programy podświadomości


Zgadzam się, ze ŁATWIEJSZE
Ale nie rozwiazuje to sedna "problemu".
Zamiast dotrzeć do przyczyny lęku i go uwolnić, przykryjemy go kolejnym programem.
Tak samo jak nie wystarczy sama wiedza o tym, ze lęk jest iluzją, tak samo nowe zaprogramowanie nic nie wniesie, bo lęk bedzie nadal - tylko nieuświadomiony.
od złudzeń do Prawdy...z ciemności do Światła...

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Postautor: Sidd » 12 sierpnia 2006, o 14:34

Animka - Jeśli jest to autohipnoza, a nie afirmacja, to dzieje się tak jak mówisz. Problem zostaje "przykryty" nowym programem. Dlatego ważne jest uświadomienie sobie z jakim problemem mamy do czynienia. "Nazwać problem", uświadomić sobie go. Potem dopiero afirmować (świadomie, by nie stało się to autohipnozą)

Na szczęście w większości dzieje się tak, że przy afirmowaniu negatywne programy ujawniają się w całości i zostają uświadomione (moment kiedy podświadomość stawia opór przed nowym programem - warto wtedy obserwować emocje i obrazy). Choć to zależy od afirmującego, czy umie pracować z podświadomością.

:)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

halley
Posty: 26
Rejestracja: 28 lipca 2006, o 18:01
Reputacja: 0
Kontaktowanie:

Postautor: halley » 12 sierpnia 2006, o 19:42

co do afirmacji, to zalecam ostrożność. Pisałem już to wielokrotnie, wiec już mnie to lekko nudzi, ale cóż... Otóz prawie 11 lat byłem w grupie ludzi u Leszka Ż. Może znacie, który to propaguje wszem i wobec afirmacji, wizualizacje, regresingi, itp. Robiłem naprawdę uczciwie i "działało" zmieniało moje życie, ludzie widzieli we mnie cuda, światło, złoto, suepr aurę... Bóg jeden wie co jeszcze. Ale zacząłem dostrzegać, że to niekoniecznie jest prawdą. Zrobiem eksperyment. Przez miesiąc czasu zaprzestałem robić cokolwiek. To co, po tym miesiącu czasu ujrzałem, przestraszyło by każdego. Okazało się, że prócz przykrytego szalamu ładnymi afirmacyjkami, wizualizacjami, i regresingiem, który rzeokomo mnie uwalniał, pozostałem taki sam jak na początku!
11-LAT!!! pracy nie dało nic, prócz jasności, ze jest to nic nie warte. Dzisiaj wiem, to nie techniki zmieniają ale świadomosć.

Opiszę jedno zdarzenie. Ostatniemoje regresje (bo byłem nawet licencjonowanym terapeutą i indywidualnych i grupowych. Celowo o tym pisze aby dac jasnośc, zę nie byłem jakms poczatkującym), leży człowiek u mnie na łóżku i wręcz podręcznikowa sytuacja, niekochany przez mamę. Normalnie bym mu próbował przypominać skąd się to wzięło, skąd zna mame, może to poprzednie wcielenia. Ale nagle spojrzałem na niego i zdałem sobie sprawę, że to nie on jest tu pokrzywdzony, on tylko to dostał! Poprowadziłem go, aby poczuł, co czuje mama, aby się w nią wczuł, aby pozwolił aby ona wpłynęła w niego z całą tą nienawiścią do niego. Trochę się zdziwił, ale mi zaufał. Nie minęł minuta, klient zalewał się łzami, chcąc ukochac swoją mamę. Poczuł jej ból, poczuł jak ona cierpiała a on poprostu był tylko kolejnym ogniwem, któe dostawało to, co dostała matka. Zrozumiał, że nie on cierpi, ale ona. Zrozumienie przyniosło wszystko, uzdrowienie, przebaczenie i miłośc do matki, którą nareszcie rozumiał! Wszystko zostało uzdrowione bez jednej afirmacji.
Dopiszę jeszcze, że miałem z nim kontakt jeszcze dłuższyczas, i on wciąż był w szoku, jak zmieniła się jego relacja z mamą. On ją poprostu zaczął rozumieć a przez to i kochać.

Mogę śmiało powiedzieć, że prawdziwe zrozumienie jest miłością i na odwrót, miłość nigdy nie jest ślepa, ale w pełni rozumna niosąca ze sobą pełną świadomość.
Poznaj prawdę a ona Cię wyzwoli

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Postautor: Sidd » 13 sierpnia 2006, o 10:05

halley - tak :)

Chodzi o świadomość. Każdy może mieć własną "technikę" rozwoju, jednak to dzięki świadomości zachodzą zmiany. Dlatego jeśli nie ma świadomości, tylko pewne zaślepienie, z całego RD wyjdą nici...:)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

halley
Posty: 26
Rejestracja: 28 lipca 2006, o 18:01
Reputacja: 0
Kontaktowanie:

Postautor: halley » 13 sierpnia 2006, o 11:14

AnandaNa, mądre słowa!
Coś mi się rodzi apropo roli ciała w zmianach. Pewnie cos o tym napisze za niedługo, bo temat wydaje się być ciekawy.
Poznaj prawdę a ona Cię wyzwoli

Gość

Postautor: Gość » 15 sierpnia 2006, o 08:40

AnandaNa pisze:moment kiedy podświadomość stawia opór przed nowym programem - warto wtedy obserwować emocje i obrazy

tak, z tym mogę sie zgodzić, sama w ten sposób przepracowałam jeden swój "problem" . Afirmacje zastosowalam właśnie w celu wyciagniecia z podświadomosci jej odwrotności. :-)
Jednakze większosć osób w afirmacji (nie rozumiejac sedna) stosuje poniekąd autohipnozę (ja rownież kiedys myślalam, ze tak jest)....a później jest wielkie zdziwienie, ze miało być taaak pięknie ;) a wyszlo zupełnie inaczej, bo nastapila manifestacja tego, co bylo ukryte pod afirmacją.
Zawsze wyjdzie- nie ma innej możliwosci.
I dobrze :-D

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Animka
Posty: 11
Rejestracja: 11 sierpnia 2006, o 21:38
Reputacja: 0

Postautor: Animka » 15 sierpnia 2006, o 08:41

przepraszam, ten gość to ja :-D
od złudzeń do Prawdy...z ciemności do Światła...

Awatar użytkownika
Animka
Posty: 11
Rejestracja: 11 sierpnia 2006, o 21:38
Reputacja: 0

Postautor: Animka » 15 sierpnia 2006, o 08:45

halley pisze:Coś mi się rodzi apropo roli ciała w zmianach.


Nie wiem co Ci się tam rodzi halley- ale na pępkowe nie zapomnij zaprosić :P

a cialo- fizyczność jest jakby ostatnim ogniwem- jest manifestacja tego co wewnątrz.
Jesli od srodka trawi Cię ból, rozdzielenie itd...i jesli tłumisz to, spychasz coraz głębiej to objawi sie to w formie różnorakich chorób.
NAtomiast jeśli w mysleniu, czuciu zachodzą zmiany....zachodzą rónież w ciele fizycznym.

Konkludując. Jaki jest sens uzdrowienia czyjejś fizycznosci, bez pomocy w uzdrowieniu wnętrza? Żaden- choroba powróci jesli nie w takiej to w innej formie.
od złudzeń do Prawdy...z ciemności do Światła...

halley
Posty: 26
Rejestracja: 28 lipca 2006, o 18:01
Reputacja: 0
Kontaktowanie:

Postautor: halley » 15 sierpnia 2006, o 10:33

niezapowmnę Animka! :P

A co do tego ciała, to nie w strone uzdrawiani mi się rodzi, ale raczej... no i tu muszę jeszcze nad tym posiedzieć. Przyjdzie czas wszystko się rozjaśni. :)
Poznaj prawdę a ona Cię wyzwoli

Annagret
Posty: 1
Rejestracja: 28 listopada 2006, o 18:11
Reputacja: 0

Postautor: Annagret » 28 listopada 2006, o 18:48

Chciałam napisać w związku z tym co napisał Halley o regresingu. Mi książka Leszka Ż. "Klucz do tajemnic umysłu" uratowała życie. Znalazłam się w tragicznej sytuacji, związalam się rok temu z pewnym chłopakiem podejrzewam, że był (choć nigdy bezposrednio sie nie przyznał) satanistą , okultystą . Znajomośc skończyła się dla mnie fatalnie, facet mną manipulawał, sugerowal różne rzeczy, pozatym pozostawił mi bałagan w umysle, poczucie zagrożenia, nieczystości, poczucie winy, powiedział mi, ze jestem przeklęta itd.
Byłam w okropnym stanie , miałam mysli samobójcze, byłam przekonana że ciąży nade mną klatwa- straszna sytuacja. I nic nie pomagało. Dopiero ta książka sprawiła, że zaczęłam rozwiązywać swoje problemy. Przede wszystkim uświadomiłam sobie, że problemy są we mnie a nie na zewnątrz. Dzisiaj może jeszcze nie wszystko jest super, ale wiem że jestem na dobrej drodze.
I dlatego uważam, że nie ważne czy stosujemy regresing, afirmacje, czy inna technikę, ważne żeby pomogło w zrozumieniu. Ludzie znajdują się czasami w bardzo trudnych sytuacjach, i uważam, że to dobrze, że są takie książki w których mogą się dowiedzieć, że " zasługują na miłość, ciepło, że są częścią boskości, i mogą korzystać ze swoich nieograniczonych możliwości, poradzić sobie z każdym problemem i znaleźć odpowiedź na każde pytanie".
Dlatego drogi Halley, nie uważam, żeby to były zmarnowane lata.
Anna Gretkowska

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Postautor: Sidd » 1 grudnia 2006, o 03:25

Żaden ruch energii nie jest zmarnowany. Wszystko ma swoje miejsce i czas. :)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net


Wróć do „Pytania i Pomoc”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości