Sztuczna tożsamość

Droga świadomości - Inspiracje, teksty i artykuły.
Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Sztuczna tożsamość

Postautor: Sidd » 7 sierpnia 2006, o 21:56

Pytanie:
Od dłuższego czasu mam problem z ustaleniem mojej tożsamości tzn. mówiąc prościej, nie wiem, kim jestem.

Odpowiedź:
Medytacja na temat "kim jestem" jest piękną drogą do prawdziwego zrozumienia siebie. Jednak aby ustalić kim na prawdę jestem potrzeba wglądu ponad umysł i ego.
Warto zauważyć, że wszystkie określenia "kim jestem" są określeniami z poziomu umysłu, są wyobrażeniami. Nawet, jeśli te wyobrażenia będą naprowadzały na "Prawdę", to nią nie będą. Dlatego wszystkie określenia "kim jestem" są nieprawdziwe. Cokolwiek mogę powiedzieć, będzie tylko wskazówką i może Ci pomóc poczuć, kim jesteś, jednak nie będzie Prawdą o tym, kim jesteś.
Na tym etapie (kiedy to czytasz) świadomość w Twoim ciele posługuje się umysłem. Trwa i działa cały czas na poziomie umysłu, myśli, ocen, słów, wyobrażeń. Dlatego można powiedzieć, że jest zagubiona w określeniach i wyobrażeniach. Wszystkie słowa i wyobrażenia są tworami na poziomie mentalnym i kiedy świadomość jest na nich zogniskowana, przysłaniają istnienie. Świadomość jest na poziomie ego i jest przez nieograniczona.

Świadomość zniża się na poziom wyobrażeń i przez ich pryzmat próbuje pojąć świat. Tak na prawdę nie jest świadoma rzeczywistości, tylko myśli o rzeczywistości. Z tej perspektywy trudno jest czysto doświadczyć istnienia. Dlatego czytając ten tekst nie przyjmuj nowych wyobrażeń, tylko sprawdź, czy to co mówię jest w polu twego odczuwania. Tylko wtedy stanie się dla Ciebie prawdą. Posługuje się wyobrażeniami, jednak mogą one wyprowadzić świadomość ponad myśli, w doświadczenie wglądu.

Wyobraź sobie czystą świadomość (lub czyste światło). Istnieje, trwa, świeci samo z siebie. W pewnym momencie postanowiła doświadczyć wszystkiego, co jest w stanie stworzyć. Doświadczyć całego, wydaje się nieskończonego, wachlarza wibracji. Tym sposobem został stworzony najniższy świat - materialny, który
wydaje się być najdalej oddalony od pierwotnej świadomości, jednak jest z niej stworzony. Materia ma najniższą wibrację, dlatego jest to jakby zaniżona wibracja pierwotnej świadomości. Każdy następny świat jest utkany ze świadomości, która za każdym razem tworzyła wyższą wibrację.
Kiedy świadomość doświadczała materii, rozwijała się. Podwyższała swoje wibracje, tworząc coraz bardziej złożone rzeczy. Każdy ruch w materii tworzył pewien lekki oddźwięk w świecie wyższym, tym samym świadomość przenosiła się do doświadczania wyższego świata - eterycznego - świata energii. Tu poczęło się życie. W dalszej części procesu, zaczęła doświadczać jeszcze szerszego swojego pola przechodząc na świat astralny. Cały proces można nazwać ewolucją, jednak widzę to jako proces "poznawania siebie" przez pierwotną świadomość. Można to nazwać procesem miłości.

Wszystko co istnieje, jest zanurzone w tej pierwotnej świetlistości, ponieważ istnieje - jest utrzymywane przy życiu, w nieustannym inteligentnym ruchu. Kiedy tylko o tym myślę ogarnia mnie podziw :)...
W pewnym momencie proces doszedł do poznawania tzw. pola mentalnego. Człowiek jest właśnie istotą, która jest na etapie doświadczania świata mentalnego (oraz wszystkich pozostałych). Jednak to mentalne doświadczanie wydaje się najciekawsze. Jakby pierwotna świadomość badała wszystkie
możliwości planu mentalnego, od totalnego zamroczenia, do samoświadomości - to ją zbliża do poznania samej siebie. Wibracja mentalna jest już tak wysoka, że zbliżona jest do pierwotnej wibracji światła.
Świat mentalny umożliwia tworzenie pojęć i podziałów, a także świadome organizowanie niższych światów. Dlatego wolnym wyborem staje się wytworzenie w sobie bólu, czy przyjemności (organizacja niższego, astralnego).Tak więc, szeroko pojęte cierpienie częścią tego procesu. Wytworzone po to, by "zbadać" całą totalność stworzenia i być jej świadomym. Świadomość bada, co da się w polu mentalnym zdziałać, by być świadoma swojego stworzenia i możliwości. Jest to proces naturalny i rozwijający się ku totalnej świadomości.

Wszechświat cały czas "bada i szuka" najlepszej drogi. Poznaje siebie przez istnienie. Rozwija się, trwając cały czas w teraźniejszości, tak aby osiągnąć świadomość samego siebie. Wydaje się, że jest to już bliskie, bo ludzie się budzą. :)

Ego jest pewnym fenomenem powstałym na planie mentalnym. Świadomość będąc na planie mentalnym (a więc jeszcze w drodze rozwoju) jest ograniczana przez ten plan w pewien specyficzny sposób. Po prostu zaczyna utożsamiać się z myślami będącymi na tym planie. Oczywiście na wcześniejszych stopniach
ewolucji robiła to samo i utożsamiała się z danym planem wibracyjnym. Jednak nie było to tak "bolesne", ponieważ nie było rozumiane. Przykładowo świadomość ograniczona do planu astralnego (u zwierząt), była ograniczona do uczuć i emocji, jednak nie tworzyła z tego mentalnego cierpienia i poczucia, że jest to w jakiś sposób złe.
"Problem" pojawił się na planie mentalnym, kiedy powstała możliwość oceny. Wtedy to natychmiast powstała ocena oddzielenia "mojego" ciała od wszechświata. Ta iluzja oddzielenia jest przyczyną wszystkich problemów. Zaczęło się tworzyć cierpienie astralne, które do tej pory oplata ludzkie pole. Zaczęły też powstawać pytania typu „kim jestem”. Ponieważ mentalnie umysł próbuje zrozumieć, ująć to w słowa, określić. Jednak istnienie jest nie do określenia. Można próbować wskazywać drogę słowami, jednak cel można osiągnąć tylko przez doświadczenie.
Na planie mentalnym stworzyło się ego, czyli określenie siebie w stosunku do wszechświata - To jestem Ja, a tam jest wszechświat. Stąd powstała chęć walki, nienawiść, zazdrość, cierpienie... itp.
W tej chwili wydaje się, ze ludzkość budzi się ze snu o oddzieleniu. Człowiek zaczyna pojmować, że jest częścią wszechświata. Zaczyna czuć, że jest częścią procesu miłości. W takim pojęciu, tożsamość jako "Ja" nie istnieje. Jest to tylko sztuczna forma wytworzona na podstawie myśli i wyobrażeń. Ma to mało wspólnego z tym co jest.

Jeśli patrzysz z perspektywy ciała, istnieje Ja i Inni. Wszyscy uczestniczą w życiu świata, wszystko jakoś idzie. Czasem znajduje się swoje miejsce we wszechświecie, czasem nie. Zależy od oceny, jaką poda umysł, czyli od nieświadomych programów nabytych w rozwoju ciała. Wykreowane "Ja" ciągle walczy i ciągle tworzy cierpienie, choć samo jest jego przyczyną. Jest to pierwotna przyczyna tworzenia cierpienia - ego, które myśli, że jest oddzielone od istnienia.
Kiedy spogląda się z perspektywy świadomości, nie ma indywidualnego Ja. Są ciała (rośliny, zwierzęta, ludzie), które są wytworem czystej świadomości i przez nią wprawione w ruch. Wszystko zatopione w jednym procesie świadomości. Nie ma fałszywej tożsamości ego. Tak jak drzewa nie mają tożsamości, są całkowitą częścią procesu miłości, tak i człowiek sam w sobie tożsamości nie ma. Nadaje ją umysł, co jest wymysłem i iluzją. Istoty ludzkie są częścią procesu. Wszyscy mają doskonałe miejsce we wszechświecie, wszyscy istnieją i są w polu pierwotnej świadomości (choć niekoniecznie to czują, ponieważ iluzja ego jest silna).

Tak więc dochodzę do sedna Twego pytania.-> Wszystko co istnieje, jest polem świadomości (Boga, Jaźni). Nic nie istnieje odrębnie od Tego. Jesteś świadomością. Wszystko, czego doświadczasz jest w polu rzeczywistości (w polu światła) i samo w sobie nie jest złe ani dobre. Wszystko istnieje i nieustannie wibruje radością (ananda) i życiem. Jakże można szukać Boga, skoro cała totalność, która nas otacza jest Nim?

Jedyną kwestią pozostaje - jak to poczuć? Jak poczuć życie i cały proces? Jest to wewnętrzne pole energii życia, które nieustannie wibruje radością istnienia. Właściwie już to czujesz, tylko nie wiesz, na co zwrócić uwagę. Na pewno czułeś jak byłeś dzidziusiem, jednak później umysł stłumił to uczucie. Jeśli skupisz uwagę na ciele, poczujesz wewnętrzne życie, które samo trwa. Każdy atom jest utrzymywany, każdy proces w ciele działa sam. Wszystko jest wprawiane w ruch przez pewną świadomość, Wyższą inteligencję. Wejdź głęboko w ciało, wejdź głęboko w to odczucie. To droga do Istnienia. Prawdziwego Ja. Pozostaje tam sama świadomość, która jest jedna. Nie ma twojej i mojej świadomości. Świadomość jest jedna. Jesteśmy częścią tego samego procesu.

Prawdziwe Ja, nie ma tożsamości i jest poza myślami. Można powiedzieć, że jest w sferze czystego doświadczenia i tylko to jest prawdą. Każda interpretacja będzie błędna.


P: Odnoszę wrażenie, że moja świadomość jest świadomością ego.
O: Jest przysłonięta przez ego. Działa poziomie ego, utożsamia się z ego. Gdyby świadomość była świadoma iluzorycznego tworu jakim jest ego, uwolniła by się od niego. Świadomość bowiem nie potrzebuje brać punktu widzenia ego i przysłaniać się filtrami mentalnymi.
Samo ego nie ma świadomości, ponieważ jest to zbiór wyobrażeń, programów i wyuczonych działań.

P: W zasadzie nie umiem tego w sobie rozgraniczyć, co jest moim ego, co tzw. prawdziwym ja?
O: Ego jest stworzone przez umysł, myśli o przeszłości i przyszłości. Jest to sztuczny twór mentalny, zbiór wszystkich określeń siebie w stosunku do świata. Ego zawiera w sobie wyobrażenia, że jest inne i oddzielone od wszystkiego. Umysł potrafi oceniać, dlatego potrafi widzieć różnice między istnieniami. Dalej staje się umysłem egotycznym, który myśli, ze jest oddzielony od wszystkiego.
Prawdziwe Ja nie jest wyobrażeniami o sobie. Nie jest tożsamością, która jest wymyślona przez umysł. Prawdziwe Ja jest ponad umysł. Ty jesteś świadomością (jaźnią). Umysł przeszkadza to dostrzec, ponieważ ma wiele wyuczonych poglądów.

P: Czy jesteśmy indywidualnymi jednostkami, częściami Boga?
O: Wszystko, co jest, jest przejawem Boga. Poczucie indywidualności jest iluzją i wynika z błędnej oceny rzeczywistości przez umysł.

P: Czy też jest tylko Bóg, który się w nas objawia?-->w takim wypadku jawiłby mi się jako ktoś obcy i nie mający związku ze mną, to znaczyłoby, ze mnie nie ma, że jestem tylko złudzeniem...
O: Jakakolwiek myśl o Ja jest złudzeniem. Jakakolwiek myśl o ciele, o umyśle, o rzeczywistości jest złudzeniem i nie jest rzeczywistością, którą określa. Kiedy świadomość przyjmuje wymyśloną tożsamość, powstaje indywidualność i rozdzielenie. Bóg określony przez myśli też jest złudzeniem. Dlatego każda relacja między Tobą, a Bogiem będzie nieprawdziwa. Taka relacja nie istnieje. Ty z całą swoją totalnością, jesteś istnieniem.

P: Czy utożsamiam się z własnym ego?...
O: Narazie tak :)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Postautor: Sidd » 7 sierpnia 2006, o 21:59

Podziękowania dla Magdaleny, która doskonale inspirowała trafnymi pytaniami :)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

halley
Posty: 26
Rejestracja: 28 lipca 2006, o 18:01
Reputacja: 0
Kontaktowanie:

Postautor: halley » 8 sierpnia 2006, o 10:44

AnandaNa, to jest niesamowite, od jakiegoś czasu już czuje w Tobie rozumność pozwól, że przytocze w jaki sposób ja zobaczyłem, to o czym piszesz w tym pieknym tekście. Ciekaw jestem jak skomentujesz to, co ja widziałem. Wiem, ze wszyscy widzą to samo tylko z róznych stron. Oto moja.

Autor: Zbigniew Prochowski - halley

Czym jest rzeczywistość?

Zapewne zgodzisz się, że każdy postrzega ją odmiennie i widzi w niej rzeczy potrzebne jemu samemu. Zapewne zgodzisz się też, że to jak rozumie się rzeczywistość wpływa na działanie a to na odczuwane w niej skutki. Jeżeli mam rację i na dwa powyższe twierdzenia odpowiedziałeś „tak”, to znaczy, że dalsza część tego tekstu również będzie tylko potwierdzeniem naszej wiedzy. I tutaj Cię zaskoczę, czy mimo iż widzimy to samo i mimo iż zgadzamy się ze sobą, to opisujemy rzeczywistość, czy tylko jej wersję?

Rozwiązaniem tego dylematu może być wiedza o umyśle i jego sile sprawczej oraz wiedza o rzeczywistości istniejącej poza umysłem, do której mam od pewnego czasu dostęp. Zaraz opiszę to jaśniej, żeby nie robić zbędnego pomieszania. Będę starał się opisywać moje rozumienie w sposób prosty i logiczny, w końcu tekst ten piszę właśnie po to, aby stał się zrozumiały.

Umysł, ma go każdy i to on właśnie stanowi źródło nieporozumienia. Trzeba zrozumieć, że umysł jest ściśle powiązany ze zmysłami a one z dość ograniczonym sposobem postrzegania. Zmysły, jakimi dysponujemy to: wzrok, słuch, węch, smak, czucie; jak widać ograniczają one możliwości poznawcze do tych tylko elementów. Oczywiście nie można nam pominąć w tym wszystkim intuicji, która wydaje się pełnić rolę szóstego zmysłu, który jest sprzężony z umysłem. Jednak każdy, kto chociaż odrobinę zdaje sobie sprawy z istnienia intuicji, oraz rozumie, co piszę o umyśle wie już, że umiejętność odbioru przekazu intuicyjnego natychmiast przechodzi przez filtr zmysłów i świata poznanego zmysłami. Dlatego wiele intuicyjnych przekazów pozostaje w nas bez echa. Nasz świat, jaki znamy od razu gasi naszą wiedzę intuicyjną pokazując, że tak się nie da gdyż jest to niezgodne z wiedzą, jaką mamy o świecie. I w taki oto sposób chcąc czy nie wciąż błądzimy w koło. Własnym życie udowadniamy sobie starą wiedzę pozyskaną zmysłami. Tylko dzięki raptem kilku ludziom, którzy nie ignorują intuicji udaje się zrobić kolejny krok naprzód. Niechcę już wchodzić tutaj w szczegóły o tym ile to wysiłku czasem muszą ci ludzie włożyć w przeforsowanie swoich pomysłów. Niech wspomnę chociażby pionierów epoki pary, czy późniejszej motoryzacji, lotnictwa. Na nasze szczęście Im częściej łamane są wyobrażenia ogółu, tam łatwiej jest dokonać następny kroczek postępu.

Zacznijmy od zadania podstawowego pytania o rzeczywistość, czym ona jest? Skoro wiedza o rzeczywistość w miarę poznawania musi być weryfikowana i układana na nowo, to czyż można być pewnym, że to, co wiemy dzisiaj stanowi już rzeczywistość? Być może niektórym z czytających przychodzi na myśl słynne powiedzenie bodajże ojca Pio, że „cuda nie są sprzeczne z rzeczywistością, tylko z tym co o niej wiemy”. Właśnie, o to właśnie chodzi. Rzeczywistość nie jest sprzeczna sama z sobą i nie szkodzi jej to, że nam się wydaje, iż się zmienia. To nie ona się zmienia, ale nasze jej pojmowanie.

Zanim zacznę wyjaśniać konkretnie, jaka jest puenta tego tekstu zadam jeszcze jedno pytanie. Czy można mówić o tym, że każdy ma swoją rzeczywistość? Czy raczej należałoby powiedzieć, że każdy żyje w alternatywnej do prawdy, wersji rzeczywistości? Niby z pozoru nieistotne pytanie a jednak, przypomnij sobie, co pisałem na samym początku, że sposób rozumowania rzeczywistości wpływa na sposób działania w niej a więc realnie oddziałuje na umiejętność poruszania się w swoim własnym świecie. Jeżeli uwierzymy, że każdy ma własną rzeczywistość, to tym samym odgrodzimy się od prawdy absolutnej i zamkniemy we własnym małym światku. Ograniczymy się do tego, co sami możemy w nim zrobić. Jeżeli natomiast przyjmiemy, że żyjemy w świecie alternatywnym do prawdziwego, to mamy już wskazany kierunek rozwoju mówiący, trzeba się odkłamać. A to stanowi cenną perłę na drodze samorozwoju.

Zmierzamy pomalutku do celu tego tekstu, którym jest próba odpowiedzi, czym rzeczywiście jest rzeczywistość? Mam nadzieję, że w tym wywodzie, jaki czytałeś powyżej udało mi się wskazać Ci, iż umysł nie jest w stanie poznać, ani powołać do istnienia prawdy o rzeczywistości. Umysł potrafi odbijać się w alternatywach, które sam tworzy, powołując się na to wszystko, co sam poznał na drodze swej ewolucji. A teraz pomyśl jak bardzo można zapaść się w swoim własnym świecie? Umysł ma moc tworzenia w obrębie własnego światka rzeczy, które zachwycają go samego! Tworzy bogów, doświadczenia, tworzy relacje, materializacje relacji, a czasem nawet materii. Iluż to joginów i tzw. Mistrzów rozwoju dało się wplątać w sieć umysłu i przekonani, że poznają rzeczywistość brną w iluzję ich własnych wyobrażeń. Możesz mi, choć trochę uwierzyć wiem, co mówię. Byłem w tym młynie, wierzyłem, widziałem, doświadczałem, ludzie mnie chwalili, jakie to mam w sobie piękne światło. Na szczęście w pewnym momencie zacząłem zdawać sobie sprawę, że to nie jest prawdziwe, to tylko lustro, na którym umysł odbijał mi wszystko to, co wydawało mi się boskie i wspaniałe. Podkreślam, to tylko iluzja. Człowiek niemający pojęcia, czym jest Bóg, boskość zaczyna ją sobie wyobrażać, jaka powinna być, w ten sposób tworzy sobie boga na miarę własnych wyobrażeń. I niestety tylko tyle. A umysł tworzy to dając możliwość doświadczenia tego, co się tworzy, czyli nagle poznajemy boga, który ma dokładnie takie cechy, jakie mu nadaliśmy, jest świetlisty, kochający itp. Niestety musze zmartwić wszystkich zachwyconych tym bogiem. Ma on niewiele wspólnego z rzeczywistością. Chociaż i te cechy w nim są. Tyle, że wyrażają się inaczej.

Dzisiaj wiem, że aby poznać rzeczywistość muszę wyzbyć się wszystkiego, co na jej temat wiem. Rzeczywistość, to skończona a jednak wciąż samo-poznająca się poprzez doświadczenie prawda. To tak jak myśl, obraz, który wciąż dąży do zaistnienia, aby sprawdzić sam siebie, czy rzeczywiście tak jest? Stąd istnienie materii. Materia służy całkowitemu poznaniu, urzeczywistnieniu doskonałego obrazu, doskonałej wiedzy. Poprzez dopasowywanie, poprzez negowanie, poprzez stawianie wszystkiego w różnych barwach, wszystko po to, aby doświadczyć całościowo całej doskonałości, aby mógł zakończyć się trwający miliardy lat proces samopoznania. Aby Brahman mógł powiedzieć poznałem siebie samego. Stawałem się zły i dobry, byłem czarny i biały, poznałem nieład i porządek, niszczyłem siebie i uzdrawiałem, zabijałem i wskrzeszałem, doświadczyłem niebytu i bytu. Wiem, kim jestem. Każdy z nas jest tym samym Brahmanem w tej samej rzeczywistości.

Kiedy idea, ideału stwórcy zapragnęła samo-zrozumienia, musiała powstać przestrzeń gdzie to wszystko mogłoby się wydarzyć. Następnie potrzeba było istnienia, które obdarzone wolną wola mogło się rozwijać, aby dojść do poziomu samo-rozumienia na tyle głębokiego, aby możliwe stało się połączenie Boga z ciałem. Teraz dopiero są odpowiednie warunki, aby Bóg mógł przejawić doskonałość poza dotychczasowym rozumieniem rzeczywistości poprzez ciało. Teraz może nastąpić moment, w którym Bóg objawia doskonałość za pomocą ciała i życia w ciele. Od tego momentu nie ma już ciała fizycznego zostaje zastąpione duchowym a jednak o takim wachlarzu wibracyjnym, ze może być widzialne i dotykane przez innych. Życie staje się pięknem, przejawem mocy, pozbawione wszystkiego, co stanowiło dawną postać poszukującego. Obecnie istnieje Bóg, Brahman, który zrozumiał całość wyrażaną do tej pory za pomocą tego ciała i umysłu. Teraz istnieje już tylko doskonałość zwana Chrystusem, Buddą, Najwyższą zasadą, Bogiem.

Wedle mojego rozumienia, które odkryłem niekierując się niczym, co poznałem wcześniej, tak właśnie wygląda rzeczywistość i ja tą rzeczywistością jestem. A co ciekawe, Ty również.

Źródło: www.przebudzenie.avh.pl
Poznaj prawdę a ona Cię wyzwoli

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Postautor: Sidd » 8 sierpnia 2006, o 18:01

Dobrze ujęte :)

Ja wstawię tu jeden fragment, który pasuje do tego tekstu.

"Głównym celem pism świętych jest ukazanie iluzorycznej natury świata i objawienie Najwyższego Ducha jako jedynej Rzeczywistości. Zbudowały one teorię o stworzeniu jedynie w tym celu. Pisma [święte] wdają się nawet w szczegóły i zajmują nimi umysły najmniej pojętnych poszukiwaczy opowiadając o kolejnych [przykładach] pojawiania się Ducha, o perypetiach odzwierciedlonej świadomości, o pierwiastkach rzeczywistości [tego] świata, ciała, życia itd. A przecież bardziej pojętnym poszukiwaczom pisma [święte] krótko przekazują [wieść], że cały świat pojawił się we śnie jako krajobraz, wraz z łudzącą obiektywnością i niezależną egzystencją. Przyczyną [takiego widzenia] jest ignorancja co do [istotnej] Jaźni, a [z tej ignorancji] wynika obsesja natrętnych i utrudniających myśli. W celu objawienia prawdy pisma święte ukazują świat jako złudzenie. [Mędrcy], dla których Jaźń stała się realnością dzięki bezpośredniemu i wyraźnemu doświadczeniu, ponad wszelką wątpliwość pojmują, że świat zjawiskowy jako obiektywna i niezależna rzeczywistość w ogóle nie istnieje."

Ramana Maharishi
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

halley
Posty: 26
Rejestracja: 28 lipca 2006, o 18:01
Reputacja: 0
Kontaktowanie:

Postautor: halley » 8 sierpnia 2006, o 18:35

Ramana Maharishi, to bardzo mądra istota. Wiele mnie nauczył, mam jego książeczkę.

AnandaNa, jak w tej kwestii odnoścnie rzeczywistości zapatrujesz się na materializację i przejaw własnej boskości? Osobiście jestem przekonany, ponieważ mam ku temu pewne doświadczenia, że istota, która na poziomie ciała i umysłu doszła do punktu w którym wie, że nie jest środkiem a tylko iluzją powinna poddać się prawdzie i objawić ją stając się objawionym świadectwem prawdy, sama zanika rozpuszczona w źródle, które istnieje zamiast istoty ciała i umysłu. Mówiąc językiem ludzkiem, stać się chrystusem, buddą poprzez całkowitą akceptację siebie (czyli prawdy) jako rzeczywistości. Kurcze tak kluczę wokół tego, co chcę powiedzieć, ale strasznie cięzko to w słowa ująć.
Nie chodzi mi o, ze tak to nazwę, doklejanie do siebie Boga, ale oddanie siebie Bogu.
Poznaj prawdę a ona Cię wyzwoli

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Postautor: Sidd » 8 sierpnia 2006, o 21:00

Już jesteś przejawem Boga. Czy trzeba coś kolwiek przejawiać? Cokolwiek istnieje, jest boskie. Wszystko co czujesz zmysłami, myślisz, pojmujesz intuicyjnie, wszystko to jest zawarte w polu boskości. Cała totalność wszechświata jaką jesteś w stanie pojąć jest polem boskości, polem Prawdy.
Prawdą jest to, co jest. Cokolwiek zrobisz, czegokolwiek nie zrobisz, obracasz się w tym polu.
Czy istota świadoma Prawdy powinna się poddać prawdzie? Już jest poddana prawdzie. Zawsze była i będzie. Jedyne co stanowi opór, to myśl, że nie jest jej poddana. :)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

halley
Posty: 26
Rejestracja: 28 lipca 2006, o 18:01
Reputacja: 0
Kontaktowanie:

Postautor: halley » 8 sierpnia 2006, o 21:58

zgodzę się z Tobą bo tez tak to widze, ale chodziło mi o przejaw pełni. Kurcze jak to powiedzieć. To, ze jestem, to wiem, czuję etc. A jednak nie jestem, nie potrafię chdźby głupiej lewitacji (oczywiscie nie chodzi o takie rzeczy, to wyłącznie przykłąd), ale niepotrafię. Więc wciąż jestem ograniczeniem. Chodzi mi o to jak rozumiesz przejscie świadomosci na stronę pełni a nie ograniczenia. Stanąc po drugiej stronie lustra.
AnandaNa, chodzi mi o rozmowę, porównanie ile rozumiesz ile ja rozumiem a nie nauczanie. Nauczanie Ciebie ani bycie uczonym przez Ciebie mnie nieinteresuje, raczej wgląd i rozumienie. Wymiana rozumienia. Kurcze jak cięzko jest ubrać w słowa oczywistości.
Poznaj prawdę a ona Cię wyzwoli

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Postautor: Sidd » 9 sierpnia 2006, o 18:38

Czy okazywanie boskości ma jakieś określone cechy? Czy jeśli nie spełnisz pewnych warunków wymyślonych przez umysł będziesz mniej boski? Dlaczego umysł określił pełne przejawianie się boskości jako spełnienie pewnych warunków?
Czy myślisz, że teraz nie przejawiasz boskości w pełni?
Czym dla Ciebie jest boskość?
Jakie masz wyobrazenie o boskości?
Czy te ograniczenia nie są czasem wymysłem?
Czy "stan wolności" jaki sobie wyobrażasz nie jest tylko wyobrażeniem?

Te pytania wskazują jaki mam tok myślenia. Odpowiadając na nie być może poczujesz mój punkt widzenia. O to chyba chodziło.

Każda rozmowa jest inspiracją. Przepraszam jeśli mój ton był "uczący". Zadałeś pytanie, a ja odpowiedziałem. Pokazałem moje rozumowanie... być może w specyficzny sposób. Jednak czuję, że rozmawiam z osobą na wysokim poziomie, dlatego przekazuję samą esencję wglądu. :)
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

halley
Posty: 26
Rejestracja: 28 lipca 2006, o 18:01
Reputacja: 0
Kontaktowanie:

Postautor: halley » 9 sierpnia 2006, o 20:25

AnandaNa, Odpowiedziałeś najlepiej jak mozna było, mimo iż pytania te ajk i ich rozumienie nie jst mi obce, to jednak przeczytane poraz kolejny dzisiaj w medytacji uświadomiło mi dokładnie to co pytasz w Twoim ostatnim poście. Poczułem dokładnie to, co pisałeś, że jestem tym a to umysł określa jak to ma się przejawić tym samy tworząc blokadę na istnienie samoistne. Pięknie :) Jestem zadowolony z Twoich odpowiedzi, poruszyły we mnie niteczkę, której sam niepotrafiłem poruszyć i ciesze się, ze spotkałem takiego kogoś.

Tak na marginesie, to zapraszam na moje forum, miło będzie Cie gościć. U mnie więcej się dzieje ludzie chętnie piszą i dzielą sie swoim doświadczeniem, wniósł byś kolejną wysoką energię. Pomyśl nad tym :)
Poznaj prawdę a ona Cię wyzwoli

Sidd
Administrator
Posty: 587
Rejestracja: 13 czerwca 2006, o 08:23
Reputacja: 0
Płeć: M

Postautor: Sidd » 10 sierpnia 2006, o 07:10

Inspiracja to piękny proces :)

Co do forum, to czasem tam zaglądam. Skorzystam też z zaproszenia i się zarejestruję.
"Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości." - R.Maharishi
www.RozwojDuchowy.net

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Sztuczna tożsamość

Postautor: Prometeusz » 17 września 2014, o 22:19

Rozumiem, że teksty te są spersonalizowane pod czytelnika. To jest mądre i empatyczne podejście. Jednak ta szklanka jest do połowy pusta i do połowy pełna, a technicznie rzecz biorąc jest cała pełna cały czas.

Problemem jest tu, że jak jest mocne utożsamienie i nie ma wglądu po za egozentryczne spojrzenie, to ego na prawdę może zareagować na 2 sposoby albo się wyprzeć i zamknąć albo przyjąć i się załamać.

Nie wiem która z tych 2 dróg jest skuteczna.


Wróć do „Świadomość”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości