To o tym świadczy:
Full Moon pisze: Nie wyobrażam sobie człowieka tak samo sprawnego jak wszyscy inni ale bez doświadczenia. Niektórzy nie widzą, albo nie słyszą, albo odbierają rzeczywistość bardziej wybiórczo niż reszta, ale doświadczenie towarzyszy temu bo widać musi.
To, że jest nie znaczy, że musi. Ja sobie wyobrażam chociażby człowieka, który świadomie nie postrzega czegoś co przetwarza jego mózg, ale te dane wpływają na jego doświadczenie i on o tym nawet nie wie. Analogicznie mogłoby być z całością doświadczenia, bo czemu niby nie?
Sprawdź taki eksperyment myślowy: osoba X obserwuje siebie, a jej mózg w tym czasie coś mówi i ma to logiczną treść, w którą ta osoba nie wnika, bo myśli w tym czasie o tym co zje na obiad i o seksie (po części chyba kobiety tak mają). Samo mówienie, bieganie, kierowanie samochodem mogłoby działać bez udziału świadomości. Ba, nawet często tak jest kiedy świadomość jest skoncentrowana na czym innym, a robi co innego (np kiedy kierowca prowadzi samochód, a jest skoncentrowany na rozmowie w samochodzie). Tylko znów kiedy jest skoncentrowany na rozmowie to zabiera to mózgowi moc obliczeniową na jazdę i jest źle. Tu mówię o tym, że dana świadomość w ogóle nie musi istnieć żeby mózg przetwarzał informacje i wyciągał z nich wnioski, bo de facto i tak robi to poza świadomością, a do tej trafiają tylko jakieś elementy tej układanki przekształcone w iluzję spójności.
Np zobacz jak ktoś głosuje na partie polityczne, popiera daną grupę poglądów, wierzy w daną religię, jest członkiem subkultury. Takie osoby widząc daną ideę najczęściej ignorują prawdziwe motywy swoich wyborów. Czyli wybory zachodzą, a świadomość o tym nie wie i na dodatek ma dorobioną inna historyjkę na ten temat.