Ahmada pisze:Zgadzam się. Zdaję też sobie sprawę, że by pojąć naturę Boga należy przestać myśleć logicznie i wykroczyć poza sferę umysłu, a oprzeć się jedynie na sferze przeżyć wewnętrznych.
W ten sposób zrozumiesz także naturę Reptilian i inne bzdury. W wielkim skrócie - jeśli wierzysz w jakiś obiekt, który ma jakieś cechy to jeśli wczuwasz się w ten obiekt uczuciami mózg dopisze do tego wersję, której szukasz. To błędne koło i żaden sposób dochodzenia do czegokolwiek.
Ahmada pisze:Natura Boga sprowadza się do tego, że jest on siłą obecną w każdym miejscu i czasie i działającą pozytywnie, kreatywną.
Skąd wiesz? Jeśli jest w każdym miejscu i czasie, a działa pozytywnie, to skąd całe zło, które przeważa?
Ahmada pisze: Bóg jest własnie taką podstawą, polem możliwości, które przez swoje bardzo delikatne i niezauważalne działanie daję podstawę wszystkiemu co istnieje
Skąd takie stwierdzenie? Istnieje powiedzmy przestrzeń wirtualna, pole możliwości czyli tzw nurt wariantów. To jest coś nieożywionegom niewyselekcjonowanego. Możesz stamtąd wyłowić rybę albo starego buta, a możesz też wyłowić wiele negatywnych rzeczy. Negatywnych jest więcej niż pozytywnych. Sztuka jest w selekcji i sile sprawczej, a nie w nurcie wszystkiego.
Masz zdarzenie i problem, szukasz rozwiązania. Głowa analizuje miliony rozwiązań, z czego większość jest złych. Najlepsze zostają wybrane i poddane do analizy dla świadomości. To też trzeba głębiej przeanalizować i wybrać działający schemat. Przyczyna - skutek - to twarde ograniczające nas prawo, które powoduje, że nigdy nie będzie dobrze, fajnie dla większości ludzi. Poziom prawdy, przyczyn i skutków nas zniewala. Z każdej sytuacji można znaleźć jakieś rozwiązanie, ale nieraz wybiera się między dżumą, a cholerą. My nawet nie możemy nic stworzyć. Możemy znaleźć rozwiązanie i oszacować które jest lepsze (przeważnie mniejsze zło).
Ahmada pisze:Gdyby choćby na ułamek sekundy brakło go gdziekolwiek to wszystko przestałoby istnieć. Dlatego Bóg jest wszechdobry.
Właśnie to, że wszystko istnieje to zło i zniewolenie. Nikt z nas nie pchał się na ten świat, a większość doświadcza cierpienia. Bardzo niewielki procent ma ciekawe życie z dodatnim bilansem szczęścia. Pozostałym życie się nie opłaca, ale muszą żyć bo instynkt samozachowawczy im każe. Nie ma eutanazji więc ludzie są niewolnikami życia jeśli nie popełnią samobójstwa. Są niewolnikami kogo, Boga? Bo na pewno elit, które są na szczycie hierarchii społecznej tylko dlatego, że urodzili się w lepszych warunkach.
Ahmada pisze:W każdym momencie swoją obecnością wspiera nas, daje nam prawo istnienia.
Z tego co wiem nie mamy takiego prawa. Mowa jest o przymusie, nakazie niewolniczym.
Ahmada posługujesz się nieciekawą retoryką dorabiającą ideologię do wierzeń, która jest wyzbyta empatii. Niestety tak działa zawsze wiara w Boga...